31

1.9K 45 7
                                    

POV : Melody

Leże właśnie na chamaku pod palmami na bali słońce świeci wychodząc to piękny widok na nie to piękny widok dzięki któremu chcę się żyć on daje nadzieję ono pokazuje że dziś może być lepsze jeśli tylko się postaramy bo musimy pamiętać nic nie ma za darmo wszystko ma swoją cenę nie koniecznie materialną ale i też duchową To trochę smutne ja leże teraz na bali i cieszę się świetnym widokim a inni siedzą w domu i myślą z kąd wziąść pieniądze by spłacić raty jedzą chleb z masłem ale pomimo tego że nie mają pieniądzy cieszą się życiem tacy ludzie doceniają to co mają i to jest piękne.

W mojej głowie wszystko jest już na swoim miejscu wiem co będę robić po pierwsze dalej będę pracować w szpitalu ale nie tak odrazu bo najpierw urodze i wychowam córkę jeśli chodzi o justina postanowiłam że mu wybaczę nie można więcej patrzeć w strcz trzeba iść do przodu on udowadnia mi z dnia na dzień że mnie kocha i chcę być ze mną na zawsze kocham go i chcę dać mu drugą szansę bo w końcu do trzech razy sztuka oby tego trzeciego razu nie było.

Mam nadzieję że pomimo przeszkód uda nam się stworzyć wspaniałą kochającą rodzinę dla siebie i dla naszych dzieci dla molly i no właśnie nie wybrałam jeszcze imniena dla mojej kruszynki ale stwierdziłam że Justin powinien wybrać niech on dostąpi tego zaszczytu .

Wstaje z chamaka i idę w kierunku hotelu po wjechamiu windą docieram do salonu naszego penthouse i widzę tam leżącego na kanapie justina podchodzę do niego i siadam obok i w głowie myślę teraz alebo niegdy.

- justin ja dużo myslałam - zaczynam.

- o czym kochanie - siada i łapie mnie za dłoń.

- o wszystkim i o niczym i tak kiedy myslałam doszłam do wniosku że nie warto zawsze patrzeć w stecz że to co jest za nami nas chamuje i że muszę iść do przodu i zapomnieć o tym co było że muszę mysleć o tym co będzie o molly o tej małej księżniczce która jest we mnie muszę mysleć o rodzinie - przerywam na chwilę.

- czy to znaczy że - justin parzy na mnie z nadzieją.

- tak to znaczy że ci wybaczam i daje drugą szansę kochanie - nie czeka ani chwili tylko całuje mnie namiętnie tego mi brakowało jego dotyku uczuć brakowało mi po prostu jego.

POV : Luk.

Wchodzę właśnie do baru co dziwne panuje tam głucha cisza więc siadam sobie na krześle i czekam z myślą że lili wyszła na chwilę i zaraz wróci i wiedziałbym tam gdybym nie usłyszał głośnego płaczu z zaplecza nie myśląc wiele ruszyłem w tamtą stronę dźwięk wydobywał się z łazienki bez wachania otworzyłem drzwi i zobaczyłem siedzącą na podłodze opartą o zimne kafelki lili jest zapłakana i chowa coś za plecami nie myślę wiele i klękam obok niej i mocno przytulam.

- kochanie co się stało - głaskam ją po głowie.

Szczerze oczekiwałem jakiejkolwiek odpowiedzi lecz pomiędzy nami panował
Tylko cich płacz lili co się dzieje nie powiem martwię się straszne.

- kochanie powiedz coś proszę nie znasze kiedy milczysz - mówię zgodnie z prawdą.

- ty mnie zostawisz - mówi drżąc.

- nie nigdy cię nie zostawię za bardzo cię kocham - kiedy wymawiam ostatnie słowa lili daje mi do ręki jakiś biały patyczek na którym widnieją dzwie czerwone kreski szybko się orientuje co to jest.

BOŻE ZOSTANĘ OJCEM.

- czy ja czy my będziemy mieć dziecko - pytam spokojnie ale i tak już dobrze wim że tak.

- tak - lili wybucha płaczem.

- skarbie nie płacz nawet nie wiesz jak ja się cieszę będę tatą i wujkiem jestem najszczęśliwszym facetem na świecie - głaszcze ją po plecach.

- ja nie dam rady - wtula się we mnie.

- kochanie damy radę razem Kupimy sobe dom z pięknym ogrudkim i basenam będziemy tam mieć pasa i mnóstwo pokoi dla tego szkraba - głaszcze jej brzuch - i dla innych dzieciaków a napewno będziemy mić ich dóżo - czuje jak lekko się uśmiecha.

Czekam na odpowiedź ale już wiem. Że jej nie dostanę dlaczego dlatego że lili zasnęła więc ja jak na pożądanego męszczyzne przystało zaniosłem ją do lóżka niestety nie mogę z nię zostać dlatego piszę jej kartkę i niosę jeszcze na górę sok pomarańczowy i zdrową kanapkę gdy się obudzi musi się czymś pożywić.

Kiedy wszystko zrobiłem wysiadłem do samochodu i włączyłem się do ruchu zaczęło świeci piękne słońce nie wieże wszystko nareszcie będzie dobrze założę własną rodzinę  i będę szczęśliwy tylko zostaje jeszcze powiedzienie tego tacie i mel tata na pewno się ucieszy on mówi zawsze że wnuków nigdy za wiele a jeśli chodzi o mel boję się że teraz będzie zła że teraz nie pozwoli mi się spotykać z jej przyjaciółką i z moim. Dzieckiem.

Boże za kogo ja mam moją siostrę przecież ona to dobra wyrozumiała kobieta która zawsze broni najbliższych i chcę dla nich najlepiej a ja tu z niej robię jakąś kruelą dekon co się za mną dzieje.

Może tak na mnie wpływa ojcostwo.

POV : Melody.

Bawię się własnie z molly lalkami w dom czyli ken i barbie biorą ślub po tem dziecko ale później okazuje się że dziecko jest czarne a barbie jest biała i ken też więc biorą rozwód barbie zostaje samotną matką z kompleksami i licznimi chorobami psychicznymi .

Skąd ja to znam.

Naszą jakże modrą i odpowiedzialną zabawę przerywa telefon patrzę na wyświetlacz to luk ciekawe co się stało.

- tak bracie - mówię po odebraniu.

- mógłbym układać jakieś wiersze lub bawić się w zgadywanki ale powiem prosto z mostu - nastaje chwila ciszy - lili jest w ciąży.

- że jak - pytam z niedowierzanim.

- no wiesz siostra myslałem że wiesz jak. Się robi dzieci ale jeśli chcesz znać szczegóły to... - natychmiast mu przerwałam.

- nie kończ lepiej posłuchaj ty i lili jesteście już dużymi dziećmi będziecie mieli dziecko z czego się cieszę bo nareszcie zostanę ciocią wieżę że dacie temu dziecku dużo miłości i że będziecie najlepszymi rodzicami po słońcem oczywiście zaraz po mnie i Justinie także życzę wam wszystkiego dobrego i mam nadzieję że zostanę chrzestną tego szkraba - mówię z uśmiechem na twarzy.

- jakby inaczej siostra a teraz muszę kończyć bo lecę powiedzieć tacie trzymaj za mnie kciuki - rozłancza się.

Może nareszcie wszystko będzie dobrze.

***************************************
Dziękuję za kolejny rozdział przyznam jestm strasznym leniam nie mogłam ugrysć tego rozdziału na początku ale myślę że jakoś wyszło ma nadzieję że wam się podoba.

Ma nadzieję również że spędziliście dobrze swięta że się najedliście i że jesteście gotowi na dalsze działanie.

Buziaczki 😘😘😘😘😘😘😘

Moja Mała Nadzieja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz