5

4.9K 120 65
                                    

POV : Justin.

Promienie słońca padają mi na twarz by ich uniknąć odwracam się w drugą stronę to co tam widzę zatyka wdech w piersiach Melody śpi sobie spokojnie przytulona do mnie nie wiem czemu ale ta myśl jest dla mnie bardzo zadowalająca mała piękna kobieta która bardzo mnie pociąga leży w moim łóżku ale jak pomyśle o tym że jakiś chuj chciał ją zgwałcić to mnie krew zalewa jak można chcieć zranić tak piękną kobietę takim skarbem trzeba się opiekować.

Moje myśli przerwało wejście Molly do mojej sypialni mała wdrapała się na duże łóżko zaraz potem położyła się między mnie a Melody ku mojemu zdziwieniu mała odwróciła się do mnie plecami a swoimi małymi dłoniami przytuliła Mel trochę to dziwne ponieważ Molly nie lubi kobiet które tu przychodzą a przede wszystkim Molly nikomu nie ufa nawet Amber a ona pracuje tu bardzo długo ona nawet dotknąć się nie da obcej anie nawet osobie którą zna a tu przychodzi i przytula się do obcej kobiety.

Nagle rozdzwonił się mój telefon to mój kochany brat zobaczymy co wymyślił ubieram się biorę również prysznic i wychodzę.

POV : Melody

Otwieram pomału oczy czuje na mojej tali czyjeś dłonie do głowy przychodzą mi różne scenariusze ale kiedy już patrzę do tyłu widzę Molly boże dzięki ci za uratowanie mnie przypominam sobie tą sytuację z wczoraj aż mnie ciarki przeszły patrzę jeszcze przez chwilę na małą potem staram się wstać ale mała robi coś czego bym się nie spodziewała.

- mama - mówi i wtula się we mnie mocniej.

Ona mówi ona się odezwała i to jeszcze nie byle jak powiedziała do mnie mama ciekawe dla czego mama może oba myśli że jestem jej mamą nie wiem ale ważne jest to że powiedziała że ona mówi boże ile ja bym dała by moja córka by mi tak powiedziała.

- mama głodna jestem - znowu się odezwała.

- już idziemy zrobić Śniadanie - wstaje energicznie z łóżka .

Szybko oby dwie przemykamy przez korytarz do mojego pokoju tam się przebieram kiedy jestem gotowa schodzimy do kuchni tam jak zwykle nikogo nie ma wiem tyle że Charlotte ma wolne przez najbliższy miesiąc ciekawe zatem kto gotuje justynowi i jego bratu i ojcu bo sami sobie nie gotują.

- co byś chciała zjeść - pytam z nadzieją na odpowiedź.

- naleśniki z dżemem truskawkowym - mówi w jej głosie można wyczuć szczęście.

- już się robi - biorę się do roboty.

Po piętnastu minutach daję wszystkie naleśniki z dżemem na talerz mam nadzieję że będzie jej smakować kładę talerz przed nią i siadam na krześle obok niej.

- dziękuję mamo naleśniki są pyszne - mówi z pełną buzią.

Do kuchni wchodzi cora z dziwną miną ciekawe co się stało ona zawsze była wesoła uśmiechnięta a teraz jak by ktoś ją podmienił trochę to dziwne cora siada na stołku w rogu i patrzy się na mnie bez słowa w końcu podchodzi do nas i siada przy stole.

- szef cię woła ale nie justin tylko jego ojciec ja zajmę się chwilę Molly musisz wiedzieć jedno nie odzywaj się nie pytana nie żartuj bądź poważna - na jej słowa kiwnęłam tylko głową .

Podniosłam się z krzesła i wyszłam kuchni szłam setkami korytarzy aż w końcu stanęłam przed drzwiami jego gabinetu gabinetu grozy jak to mówi Charlotte.

Pukam w solidne drzwi po chwili słyszę chłodne „ wejść " już się boję gdy wchodzę do środka widzę tam wielkie regały z książkami w śród nich wielkie drewniane biurko zawsze chciałam takie mieć.

- już jesteś - odwraca się do mnie on wielki szef wygląda na oschłego luk miał rację - jak pewnie wiesz Charlotte ma wolne przez najbliższy miesiąc a w sobotę odbywa się wielka kolacja ty ją przyrządzisz mam nadzieję że umiesz gotować - mówi.

- dobrze proszę pana- odwróciłam się tyłem już miała wyjść ale zatrzymał mnie jego głos.

- podejdź tu na chwilę - grzecznie wykonuje rozkaz - odwrócić się - robię to co karze.

POV : Edward.

Ta dziewczyna miała już wychodzić ale na jej karku zobaczyłem znamię w kształcie jakby korony mam takie same nie to nie możliwe.

- coś się stało - pyta się mnie jest wystraszona.

- nie nie możesz iść - wyszła.

A ja usiadłem na swoim fotelu kiedyś miałem żonę ona mnie zdradziła z zwykłym chłopem ze wsi z ich romansu powstał Justin nie chciałem żeby dziecko żyło w takiej biedzie więc odebrałem im Justina znalazłem sobie kolejną żonę ona najpierw na świat wydała mi syna luka ale później dowiedziałem się że zdradzała moje plany naszym przeciwnikom była kretem wygnałem ją dokładnie dziesięć miesięcy później dostałem list był od na niej w nim pisało że zostałem ojcem dziewczynki mówiła że ma takie samo znamię jak ja pisała że nie mogła się nią zaopiekować i że oddaje ją do domu dziecka szczerze szukałem tego dziecka płakałem nocami chciałem mieć wszystkie swoje dzieci przy sobie teraz gdy ujrzałem to znamię wypełniła mnie nieuzasadniona radość co jeśli ona jest moją córką.

POV: Justin.

Jak zwykle mój brat załatwił wszystko bez mojego pozwolenia ale i tak mu podziękowałem weszłam do sypialni o nie melody ta już nie było zbiegłem spanikowany do kuchni jeśli ktoś ją spotka pomyśli że to intruz i ją zabije
A szkoda mi jej serio chyba ją lubię.

W kuchni siedzi cora z Molly.

- widziałaś gdzieś niską brunetkę z niebieskimi oczami ubrana była w czerwoną krótką sukienkę - pytam z nadzieją.

- nie dziś widziałam tylko pana ojca i Melody - odpowiada skąd ona zna jej imię.

- wiesz gdzie jest .

- o już idzie - wskazuje palcem na korytarz za mną.

Idzie nim moja brunetka ubrana jest w jasne jeansy i czarny fioletowy jasny sweter w słoneczka wygląda słodko

Zaraz o czym ja myślę.

Staje się coraz głupszy prze nią przez to że przytłacza mnie jej urok oraz piękne ciało co zachcianka nic więcej wcale mi na niej nie zależy. To tylko głupia chęć zaspokojenia się.

Ta w ogóle skąd ona ma te ubrania może cora jej pożyczyła ale nie cora jest bez obrazy ale płaska a Mel ma kształtne piersi i jędrną dupkę zatem skąd ona je ma.

- zbieraj się odwiozę cię do domu.

- ale nie mam takiej potrzeby - uśmiecha się słodko.

- a to pan nie wie - pyta zdziwiona cora.

- a czego nie wiem - pytam zdezorientowany.

- Melody mieszka z nami bo jest opiekunką Molly - i tu mnie zagieła a miałem już plan idealny chciałem ją odwiedzić i zniknąć z jej życia a ona tu się z moją córką bawi.

- a zatem wykonuj swoją pracę - rzuciłem i wyszedłem muszę odpocząć.

POV : Melody.

Ale miał minę jak się o tym dowiedział że tu pracuję na szczęście reszta dnia minęła w spokoju teraz leże sobie w swoim łóżku i myślę nad tym co jeszcze mnie tu spotka.

******************************
Dziękuję za kolejny rozdział.

Buziaczki😘😘😘😘

Moja Mała Nadzieja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz