POV : Melody.
Dziś święta dzień pełen stresu ale nie tylko dla mnie lecz dla wszystkich wokół każdy stresuje się dziś czym innym niektórzy boją się dzielenia opłatkiem drudzy natomiast myślą nad tym czy ich potrawy będą spakować innym a ja .
A ja stresuje się tym że źle się zachowam przy takich ludziach ci którzy tu będą są kurwa milionerami mają po sześć samochodów i szpanują się nimi po mieście ile to razy tacy na mnie trąbili na biedną dziewczynkę która żebrała na ulicy i prosiła o trochę groszy na ubrania dla dzieci z domu dziecka myślicie że ktoś się zatrzymał wrzucił coś do skarbonki nikt oprócz innych bezdomnych.
Powiedzcie mi jak to jest że bogaty człowiek idący ulicą choć ma miliony na kącie i w portfelu nie rzuci biednej dziewczynce chociaż grosza a taki bezdomny który sam ma ciężkie życie i mieszka na ulicy wrzuci to co ma.
Skąpstwo niektórych ludzi wychodzi poza skalę mają tyle mają coś czego inni nie zamiast być dobrymi wyrozumiałymi ludźmi on kopią jeszcze pod nami dołki zgłaszając to że ktoś wyłudza pieniądze od innych paranoja.
Człowiek człowiekowi powinien pomagać nie zależnie go rodziny w której się urodził koloru skóry, wiary czy orientacji bo wszyscy mamy serca i czujemy emocje nie ważne czy ktoś ma czarną skórę on też ma serce on też odczuwa miłość ból to też jest człowiek.
Dlaczego kolor skóry powoduje odrzucenie przecież mamy też różne kolory oczu jedni moją zielone drudzy niebieskie a trzeci piwne to dlaczego nie traktujemy tej różnicy tak jak różnicy skóry.
Może dlatego że nie każdy patrzy w oczy drugiej osobie może to oznaka że zbyt często wszyscy kłamiemy nie mówimy prawdy.
Czy życie patrzy nam w oczy tego nie wiemy czy świat patrzy nam w oczy tego nie wiemy czy my w ogóle coś wiemy na pewno.
To pytanie kieruje do wszystkich ludzi czy wy wiecie coś na pewno że tak traktujecie ludzi jak popychadła bo wy wiecie że te człowiek zamiast na ubrania te pieniądze przeznaczy na wódkę.
- kochanie - do pokoju wchodzi justin wyrywa mnie przy tym z zamyślenia.
- tak - pytam.
- mama co mam się ubrać - do pokoju w biega molly z dwoma sukienkami.
- tą po lewej kochanie - mała kiwa głową i wychodzi.
- zawiążesz mi krawat kochanie - podchodzi do mnie justin
- oczywiście-biorę się do wykonania czynności.
- dzięki to ja lecę - wybiegł z pokoju.
On ostatnio dziennie się zachowuje znika gdzieś na długo jest zamyślony często zerka w telefon nie zwracając uwagi na mnie czuje się jakby odrzucona i jeszcze jego kontakt z glorią się polepszył gadają razem ostatnio byli nawet we trójkę na lodach może to moja wina że nie powiedziałam mu jeszcze o tym że molly to moja znaczy nasza córka.
Może on mnie wcale nie chce i jest ze mną z litości nie o czym ja w ogóle myślę to pewnie przez tą ciąże takie rzeczy myślę mój justin mnie kocha i tyle.
POV : luk.
Dziś święta pewnie znów przytyje i będę wyglądać jak otyła foka albo jak świnia wietnamska którą z drugiej strony chciałabym mieć chodziła by za mną i kwiczała kwi kwi zajebisty pomysł nie.Wyszedłem na dwór i zobaczyłem mel z plakatem na którym pisało „ LUK TO CIPA ” no ładnie siostrzyczko zobaczymy co zrobisz jak justin dowie się o ciąży.
Tak wiem bo moja siostra musiała się komuś wyżalić padło na mnie z tego co wiem , wiem o tym ja pani ginekolog i mili jakaś koleżanka z galerii.
Tak w ogóle kto zawiera znajomości w łazience w galerii moja siostra chyba do normalnych nie należy z resztą ja też ale ten fakt możemy pominąć.
- a tobie się nudzi - pytam poważnie.
- może troszkę - robi dziwny gest rękoma.
- oj choć tu - przytulam ją to naprawdę fajne uczucie.
Uczucie posiadania młodszej siostry której trzeba pomóc w życiu i w drodze na szczyt w trudnych związkach i złych chwilach to jest czar posiadania rodzeństwa.
Nie wiem dlaczego większość ludzi narzeka na rodzeństwo przecież to skarb i tak wiem że jest z nim ciężko ciągłe Skarżenie bójki Kutnie kłamstwa ale ten okres minie co prawi u jednych trwa krócej u drugich dłużej ale uwierzcie minie.
Bo my umiemy tylko narzekać nie widzimy tego co robi dla nas rodzeństwo czasem nawet nie świadomi rodzeństwo to wsparcie na które możecie liczyć w zdrowiu i chorobie.
Dlatego szanujmy swoje rodzeństwo i doceniany szczęście jake nam dają bądźmy przyjaciółmi a nie wrogami bądźmy daleko a jednak blisko po prostu bądźmy.
- śmierdzisz - boże serio.
- zepsułaś taką piękną chwilę - robię minę zbitego pieska.
- oj no już przepraszam nie chciałam zepsuć ci tej chwili - ściska mnie mocniej - w ciąży ma się ostrzejsze zmysły.
- to ja nie wyobrażam sobie co czujesz kiedy wchodzisz do mojego pokoju - muszę przyznać jest strasznym bałaganiarzem.
- a wiesz co ostatnio mi się nudziło i czytałam artykuł i pisało w nim że ludzie którzy są bałaganiarzami są bardzo mądrzy - to mnie zaskoczyła.
- wiem to nie od dziś - przeczesuje ręką włosy.
- to wspaniale a teraz chodź trzeba się naszykować na nasze pierwsze wspólne święta.
Będzie się działo.
POV : Melody.
Impreza zaczęła się jakieś trzy godziny temu jest tu kupa ludzi są też osoby które znam czyli zara i jej mąż prezenty były już otwierane ja dostałam bilet na wyjazd ma bali tak się cieszę zawsze chciałam tam pojechać.
Wszyscy chyba też cieszą się z prezentów dałam Justinowi ten skok ze spadochronem ale będzie zaskoczony jak powiem że ja nie mogę z nim skoczyć ale trudno ważne że on się cieszy.
POV : justin
Jestem właśnie w sypialni szykuje się do oświadczyn patrzę na drzwi i widzę w nich glorię co ona tu robi po co przyszła.
- szkoda że chcesz żenić się z oszustką - mówi swoim piskliwym głosem.
- co masz na myśli - pytam choć nie chcę.
- o tuż twoja piękna dziewczyna sypia z twoim bratem jest z tobą tylko dla kasy i tyle i jeszcze tak dobrze traktuje molly sama widziałam jak dała jej z liścia - przerwała - dalej chcesz się z nią żenić.
- nie chce - wiem że nie powinienem wieży glorii po tym co mi zrobiła ale ona ma rację mel strasznie zbliżyła się do mojego brata i jeszcze dziwnie się ostatnio zachowuje.
I że tam powiem chwila mnie poniosła.
POV : Melody
Impreza powoli dobiega końca a Justin jeszcze nie wrócił postanowiłam iść zobaczyć co się z nim dzieje martwię się o niego.
Kieruje się w stronę sypialni po chwili otwieram drzwi od niej i widzę dochodzącego Justina w glorii on mnie zdradził.
Popatrzyłam chwilę byli tak zajęci sobą że nie wrócili na mnie uwagi ubrałam tylko katanę i jakieś trampki i wyszłam na dwór wyszłam z pola willi i szłam przed siebie.
To mój koniec
*********************************
Dziękuję za kolejny rozdział nie wiem czy ktoś jest zainteresowany czytaniem więc proszę o zostawię komentarze o treści. „ Czytam ” wiedziała bym wtedy czy mam dalej pisać.Buziaki 😘😘😘😘😘😘
CZYTASZ
Moja Mała Nadzieja
RomanceMelody hope - miła i uczciwa pani doktor nie ma rodziny bo wychowała się w domu dziecka najbliżej z nią jest jej przyjaciółka lili oraz jej ojciec greg który mam bar w którym często pomaga. Justin Fisher - zraniony jak chłopiec stał się częścią maf...