11. Bezskuteczne działania. Katastrofa. Śmierć.

49 19 12
                                    

Chciałam wysłuchać wymówek Major Sonaty, ale wolałam, aby nikt mnie nie widział w Kiełku, gdyż nie byłam już nawet po jej stronie. Straciłam jakiekolwiek do niej zaufanie.

Dlatego też poszłam do Podziemnej Dzielnicy pod wpływem eliksiru niewidzialności. Wyglądało to więc tak, jakby nigdy mnie tam nie było.

— Cieszę się, że aż tyle osób mnie nie opuściło — Major Sonata wyszła na scenę. — Tak jak napisałam w wiadomości, powtórzę i tutaj: To nie byłam ja! Nikogo nie zamordowałam — wyznała z żalem.

— Ale nawet jeśli kogoś zabiłaś to nic takiego! — powiedział ktoś z zamaskowanych. — Nasi codziennie giną!

— Nawet jeśli — przerwała mu Sonata. — To obiecałam, że zrobię to pokojowo. Nie chcę kraju, gdzie ludzie boją się potworów, chcę kraju gdzie koegzystują... — dziewczyna zawahała się. — Kraju? Może raczej świata? Ach, w dziwnym świecie przyszło nam żyć... Teraz, gdy moje dobre imię zostało naruszone nie mam wyboru, musimy przeprowadzić ostateczny plan. 

— Więc jak on wygląda? — zapytała jedna z wielu postaci w kominiarkach.

— Poświęcę się — Sonata przyłożyła sobie rękę do serca — dla nowej przyszłości.

— Przyszłość nie istnieje — usłyszałam szept, przerażająco znajomy, dziewczęcy głos. Nie wiedziałam jednak, kto wypowiedział te słowa, nikt nie stał tak blisko mnie, aby móc szepnąć mi do ucha.
To musiały być moje urojenia. 

— Zresztą, nie mamy już dłużej innej możliwości.

Na scenę weszły dwie osoby. Bardzo wysoki chłopak i parodialnie bardzo niska dziewczyna. Chłopak w kapturze zakrywał twarz czarną maseczką na usta i steampunkowymi goglami. Dziewczyna zaś nosiła maskę uśmiechniętej Myszki Mickey, a krótkie czarne włosy pozostawiła na wierzchu.

— W sobotę około dziewiętnastej Podziemna Dzielnica zostanie zaatakowana — oznajmił chłopak. — Zgodnie z moją mocą przewidywania przyszłości.

— Nie możemy temu w żaden sposób zapobiec — dodała Myszka Mickey. — Jedyne co nam zostało to bezpośrednia walka z ludźmi w chwili ataku.

— Proszę, użyczcie mi swojej siły — powiedziała Sonata. — Jako członkowie naszej grupy, członkowie Kwartetu! Dla naszego honoru, naszego życia. Dla naszej przyszłości!

Przełknęłam ślinę. Nie, nie, nie. Nie piszę się na to! To moment, w którym się wycofuję. Muszę tylko odnaleźć Louisa i go również przekonać do odwrotu.

Tylko kto z tego tłumu to on?

*****

Kiedy wróciłam do domu było już ciemno. Cudem zdążyłam przed wieczorną burzą. Od zawsze bałam się burzy.

Schowałam się pod kocem z telefonem i założyłam słuchawki, aby nie słyszeć grzmotów.

Otworzyłam Messengera i od razu ujrzałam zaskakującą wiadomość. Otóż, napisał do mnie Karol z zapytaniem, czy nic mi nie jest ze względu na te zamieszki i czy wróciłam bezpiecznie. Odpisałam:

Nie rozumiem dlaczego do mnie piszesz. Wszystko jest w porządku.

Chciałam go spławić nim sytuacja wymknie się spod kontroli. Karol odpisał:

Martwiłem się, to dlatego.

Och, poważnie, kim ja dla ciebie jestem, że miałbyś się o mnie martwić?! Zamierzałam go zignorować, lecz wtedy dostałam kolejną, zdecydowanie niepokojącą wiadomość:

Właściwie to śniłaś mi się dzisiaj. Jedliśmy cytryny.

Przeszedł mnie zimny dreszcz. Mieliśmy ten sam sen? Nie podzieliłam się jednak z nim tą wiadomością. Odpisałam tylko krótkie ,,fuj, kwaśne" i wyszłam z konwersacji. Zerwałam się na równe nogi. Pomimo lęku przed burzą usiadłam naprzeciw okna, przed komputerem i otworzyłam przeglądarkę internetową. Nie byłam przesądna, ale mimo to drżącymi dłońmi wyszukałam hasło ,,cytryna sennik".

,,Cytryna — czekają cię kłopoty"

,,Jedzenie cytryny — nie możesz kogoś znieść"

Och tak, Karola na przykład, jest wybitnie irytujący.

,,Jedzenie cytryny — nie zrealizujesz planu".

No tak, te ludzkie sprzeczności we wróżeniu z niczego.

,,Jedzenie  w i e l u  cytryn — kłopoty z władzami".

Cóż, jeśli nie odejdę teraz od Major Sonaty, to chyba właśnie na to się zapowiada.

Za oknem błysnęło.
Skuliłam się ze strachu.

Wiele cytryn — duże rozczarowanie.
Cytryna —niełatwy okres w życiu.

Ale także:
Cytryna — przyjemne nowości.
Obieranie cytryny — podjąłeś złą decyzję.
Za oknem usłyszałam głośny grzmot.
Kupowanie cytryn — wykorzystujesz kogoś.
Jedzenie cytryny — problemy zdrowotne.
Ponownie błysnęło.
Cytryna — życie pełne uniesień.
Cytryna — daleka podróż.

Jedzenie cytryn — zaliczysz upadek.

Podskoczyłam w miejscu słysząc huk. Coś uderzyło w szybę. Od razu podniosłam się z krzesła i wyjrzałam przez okno nie przejmując się tym, że moknę. W dole, na ziemi ujrzałam ptaka, który uderzył w szybę. Leżał na trawie z przekrzywionym łbem, a krew roznoszona przez deszcz rozlewała się w rozległą kałużę.
Był martwy.

Zamknęłam okno i wróciłam do komputera. Wyszukałam kolejne hasło: ,stado kruków sennik", ponieważ ten nieszczęsny martwy ptak przypomniał mi, że w ostatnim śnie Eliza zamieniła się w kruki. Definicji symbolu było nieskończenie wiele.

Ktoś chce ci zaszkodzić, nieszczęście, klęska żywiołowa, grozi ci kradzież, złe wieści, niepotrzebne wydatki, zły omen, niekorzystne zmiany...

Ale ponad wszystko:

Bezskuteczne działania. Katastrofa.

Śmierć.

Kroniki Lost Waterfalls: W Połowie PustaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz