9. A więc wierzysz w duchy?

71 15 45
                                    

Następnego dnia w Utraconych Wodospadach padało. Na dworze szalała burza, w szkole zaś Sylwia była niczym wzburzone morze.

— Laski, musimy wymyślić coś! — krzyknęła na przywitanie do mnie i Weroniki. — Festyn jest jutro! 

— Czyli dziś ostatnia szansa na spotkanie — stwierdziłam. — Elizy nie ma w szkole?

— No właśnie w tym problem, że jej nie ma — westchnęła niebieskowłosa. — Ostatnio aktywna była o piątej nad ranem... nie wierzę, że o tej piątej wstała, znając życie ona wtedy dopiero poszła spać! Tak jest zawsze: słonko wstaje, Eliza idzie w kimono!

— Może się spóźni — wtrąciła Weronika. — A jak nie to możemy sobie po prostu darować.

— Nie! — krzyknęłam chórem z Sylwią. Werka zaśmiała się, również do niej dołączyłam. Cieszę się, że już z nią lepiej.

I w tym momencie w drzwiach pojawiła się zaspana Eliza. Ubrana wyjątkowo zwyczajnie, w białą bluzę i jeansy oraz z delikatnym makijażem (nie zrobiła nawet kresek, które zwykle zdobią jej oczy) wyglądała jak żywy trup.

— Hejka — powiedziała ziewając jednocześnie. 

Sylwia zmrużyła oczy jakby zastanawiała się nad czymś głęboko. W końcu zapytała:

— Ile spałaś? 

— Trzy godziny. Ledwo zdążyłam na lekcje — odparła odkładając parasol do stojaka.

— Rzeczywiście — odparła Sylwia. — Musiałaś biec. Gadałyśmy właśnie o festynie, spotkamy się dzisiaj może?

Eliza uśmiechnęła się nerwowo.

— Zaczął się event w Super Zombie 3... — zaczęła. — Trwa dziś do północy. Nie możemy jakoś... em... nie wiem...

— Do cholery, festyn jest jutro! Zresztą i tak nie będziesz grać cały dzień!

— Nie?

— Nie!

— O, mam genialny pomysł! — Eliza wręcz podskoczyła. — Będziemy sprzedawać gofry! Wtedy wystarczy przynieść składniki, a wypiekać będziemy w szkole na bieżąco! Hehe, jestem genialna!

Sylwia przez chwilę wyglądała na zdenerwowaną, ale zaraz rozpromieniła się.

— Matko, twoje lenistwo nie zna granic! — westchnęła.

Eliza uśmiechnęła się pod nosem.

— Chciałabym mieć czas na lenistwo — powiedziała.

*****

To miał być spokojny dzień w szkole. Tak sobie zaplanowałam. Postanowiłam poleniuchować na historii, zjeść tosty ze szkolnego sklepiku na długiej przerwie, a w międzyczasie, ile tylko mogę porozmawiać z Anią. Nie było jednak tak łatwo. Ani dziś również nie było w szkole, a dzień zdecydowanie do spokojnych nie należał.

— Pst! Podobno mamy nowego ucznia — słyszałam co raz na korytarzu.

— Serio? W której klasie? 

— Któraś trzecia. Dziwny chłopak...

Dziwny chłopak nie powinien nikogo tutaj dziwić, naprawdę. Jednak, o dziwo w tej dziwnej szkole nowy uczeń wzbudza dziwnie wielką sensację.

— Możemy go wyśledzić! — zaproponowała Sylwia na długiej przerwie. — Wiem, że jest w 3 c.

Ona naprawdę powiedziała ,,trzy cy".

Kroniki Lost Waterfalls: W Połowie PustaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz