Następnego dnia z samego rana postanowiłam przetestować działanie eliksiru.
— Louis, możesz mi przynieść plecak? — spytałam stojąc już w drzwiach. — Jest w moim pokoju.
— Pewka — chłopak zniknął, a po chwili teleportował się do nas z powrotem z moim czerwonym plecakiem w ręce.
— A mógłbyś teleportować się do sklepu? Chcę cynamonkę na drugie śniadanie.
— Bez problemu — powiedział i zniknął. Po dwóch minutach był z powrotem i dumnie wręczył mi bułkę.
— Dziękuję.
Wszystko działa. W szkole, gdy nadal przeziębionej Freyi nie będzie w okolicy, rozkażę Louisowi, aby oddał mi telefon od major. Skontaktuję się z nią i powiem, że chcę dołączyć. Później rozkażę mojemu bratu aby sam zrezygnował z udziału w tym.
Będę musiała również podać mu wieczorem drugą dawkę eliksiru, abym nadal miała nad nim kontrolę i nie był w stanie dołączyć do Sonaty, kiedy już czar pryśnie.
*****
Na długiej przerwie, zgodnie z Przeznaczeniem, dosiadła się do mnie Ania o zmiennym nazwisku.
— Hej! — powiedziała. — Nie miałyśmy jeszcze okazji porozmawiać. Jestem Ania — ktoś piskliwie przejechał kredą po tablicy zagłuszając słowa dziewczyny.
Zmrużyłam brwi. Jakie tym razem?
— Nie słyszałam, jak się nazywasz?
— Ania — i znowu jej nazwisko zostało zagłuszone przez syrenę radiowozu za oknem.
Przełknęłam ślinę.
— M-możesz powtórzyć? — spytałam.
— Ania — dalsza część zdania została zagłuszona przez krzyki chłopaków, którzy siedzieli na końcu i grali w coś na telefonach.
Zerwałam się z miejsca. Nie, tak nie może być. To nie jest normalne!
Ukucnęłam obok dziewczyny.— Proszę, powiedz mi swoje nazwisko — nachyliłam się — na ucho.
Blondynka zaśmiała się i składając dłonie przy swoich ustach wyszeptała:
— Nazywam się...
Krzyknęłam widząc żołnierza, który właśnie wszedł do sali. Mój morderca. On tu jest. ON TU JEST!
— Alicja, co się stało?
— ON TU JEST! — krzyknęłam i rzuciłam się do ucieczki.
Mój morderca wszedł przednim wejściem, zatem ja pobiegłam do drugich, tylnych drzwi. Kręciło mi się w głowie, wszystko wirowało, jednak dalej biegłam, musiałam stąd uciec. Wpadłam na kogoś na korytarzu. Przeprosiłam i pobiegłam w stronę schodów. CHOLERA ZARAZ ZGINĘ! ZA WCZEŚNIE NA TO!
Zamarłam. Za wcześnie? Tak jakbym to akceptowała!
— Nie zginę, nie zginę, nie zginę! — krzyczałam biegnąc w dół schodów. — Nie zginę! — zaczepiłam się stopień. Nim pomyślałam o tym, że spadam, leżałam już na końcu schodów, na zimnej podłodze. W uszach mi szumiało, bolały mnie plecy, a cały świat przybliżał się i oddalał, tak jakbym obserwowała go siedząc na kosmicznej huśtawce.
Nagle ujrzałam przed sobą twarz Ani. Uświadomiłam sobie, że leżę na kozetce w gabinecie pielęgniarki.
— Odpoczywaj — powiedziała blondynka.
Bolały mnie plecy. Miałam zadrapane dłonie. Więc przynajmniej wiem, że nie był to sen, naprawdę spadłam ze schodów. Ale, co z żołnierzem? Czy to była tylko moja wyobraźnia? Sen? Rzeczywistość?
— Co robił ten obcy w sali? — spytałam.
— Jaki obcy? — Ania odpowiedziała pytaniem na pytanie.
Tak jak przeczuwałam. Nie było go tam. To było jedynie moje wyobrażenie, element nierzeczywisty w Rzeczywistości. Mimo, że oznacza to, że mam urojenia, poczułam pewną ulgę. Przynajmniej nie umrę dzisiaj. Jednak nadal, nie byłam w pełni spokojna. Muszę poznać prawdę.
— Jak masz na nazwisko? — spytałam blondynkę.
Ania nie odpowiedziała.
— Jak masz na nazwisko?! — ponowiłam pytanie.
Proszę, powiedz mi. Nie mogę siedzieć spokojnie, zbyt bardzo się boję.
— Jak masz na nazwisko?!! Odpowiedz!!!
Pielęgniarka przyszła do mnie i zaczęła coś mówić. Chciała zmierzyć mi temperaturę, jednak termometr był zepsuty.
— Jak masz na nazwisko?
Ania milczy.
— Jak masz na nazwisko?
Dalej nie chce mi odpowiedzieć.
— Jak masz na nazwisko?
— Jak masz na nazwisko?
— Jak masz na nazwisko?
— Jak masz na nazwisko?
— Jak masz na nazwisko?
— Jak masz na nazwisko?
Powiedz proszę. W końcu spytałam:
— Która godzina?
— Trzynasta dwanaście — Ania odpowiedziała.
— Dzięki — uśmiechnęłam się słabo. — A jak masz na nazwisko?
Dziewczyna milczała.
CZYTASZ
Kroniki Lost Waterfalls: W Połowie Pusta
FantasiPierwsza część serii ,,Kroniki Lost Waterfalls" Potwory, pomimo, że są silniejsze od ludzi zmuszone są do ukrywania się w cieniu. Jednakże, według plotek, w bieszczadzkich Utraconych Wodospadach cień wyszedł na światło dzienne. Kiedy Alicja Mróz pow...