5.8. Doniczki z parapetu

63 11 11
                                    

Kiedy się ocknęłam leżałam na kanapie w salonie leśnej chatki. Ktoś krzątał się po pokoju. Uświadomiłam sobie, że tą osobą, była znajoma zamaskowana brunetka — Sonata.

Dziewczyna była niespokojna, ale zachowywała się bardzo cicho. Nie chciała mnie budzić, a więc i ja nie pokazywałam jej, że się obudziłam.

Brunetka przesadzała kwiatki. Zasypywała właśnie jedną z kilku rosnących na parapecie roślinek ziemią. Zrobiwszy to, szybko odstawiła kwiat na miejsce i uprzątnęła piasek. W pośpiechu wzięła do rąk materiałową torbę, która leżała nieopodal.

Udało mi się krótko rzucić okiem na jej zawartość. Fioletowy przedmiot. Uświadomiwszy sobie, do czego należy ten kolor, zaraz pospiesznie zamknęłam oczy. Udawałam, że śpię. Sonata zbierała się do wyjścia i nie mogła POD ŻADNYM POZOREM dowiedzieć się, że ją widziałam. Starałam się oddychać jak najspokojniej, ale w duchu drżałam ze strachu. Zabiłaby mnie, gdyby dowiedziała się, że wiem, co jest w torebce.

Drzwi zamknęły się. Sonata opuściła domek. Odczekałam chwilę, po czym wstałam z kanapy. Byłam niespokojna, przerażona. W żadnym stopniu nie ufałam już dziewczynie, która kryła się pod maską. Bowiem Sonata miała wiele twarzy. 

W torebce, którą zabrała znajdowała się fioletowa peruka. Identyczna jak ta Jacinthe.

W mojej głowie malował się coraz wyraźniejszy obraz wydarzeń z wybuchu szkoły. Grupa Sonaty podkłada bombę w szkole. Występ odwraca zaś uwagę wszystkich oraz sprawia, że nie ma śmiertelnych ofiar. Sonata chce zrobić zamieszanie, a nie kogoś zabić. 

To ona jest Jacinthe.

Anonimowa piosenkarka i przywódczyni potworów to TA SAMA OSOBA.

Zaśmiałam się rozpaczliwie. Ona zawsze pociąga za sznurki. Ona jest wszędzie. Ona jest wszystkim. Kim ona jest? Kto kryje się za tymi maskami?

Musiałam wiedzieć więcej, jeśli chciałam przeżyć, musiałam wszystko zrozumieć.

Upewniłam się, że drzwi są zamknięte na klucz i zdjęłam doniczkę z parapetu. Drżącymi dłońmi wysypałam piach do zlewu i przerażona odkryłam, że wraz z nim, wpadła do niego książka.

Otrzepałam z piachu postarzałą okładkę i ujrzałam na niej rzymską liczbę IV.

-----
dość krótki rozdział, ale za to nastepny
bedzie prawdopodobnie bardzo długi
jestescie zaskoczeni ta jacinthe?;)

Kroniki Lost Waterfalls: W Połowie PustaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz