Nadszedł kolejny dzień. Dzień mojego występu przed chórem.
Wchodząc do szkoły prawie zderzyłam się z osobą, która właśnie z niej wybiegała. Była to drobna białowłosa dziewczyna w czarnej zwiewnej sukience. Nie patrząc przed siebie ciągnęła za rękę Karola.
A nie. Podobno w tej Rzeczywistości nazywa się Kacper.
— Klara! — krzyknął chłopak. — Weź zwolnij!
— To ty przyspiesz! — odpowiedziała dziewczyna.
— Nie ma szans! — odpowiedział czerwonowłosy puszczając dłoń dziewczyny. — Zaraz do ciebie dołączę, daj mi chwilę odpocząć...
Białowłosa najwyraźniej nawet nie zamierzała na niego czekać i popędziła się w stronę boiska szkolnego.
Karol chyba dopiero teraz mnie zauważył. Uśmiechnął się.
— O, to ty jesteś tą panią o niezwykłych zdolnościach — powiedział ironicznie. — A to co? — próbował zajrzeć za moje plecy. — Skrzypce? Chyba tak. Okej, spróbujmy znowu. Ile palców pokazuje?
Pokazał dwa. Milczałam.
— Masz mnie teraz za wariata? — spytał wesoło.
— Jak się nazywasz? — spytałam.
Chłopak zaskoczony milczał przez chwilę, po czym prychnął głośnym śmiechem.
— Naprawdę, jesteś niesamowita! — powiedział. — Nazywam się Karol. A ty?
Przeszły mnie ciarki. Weronika mówiła, że to Kacper. Więc jednak rzeczywiście, po rozmowie z Freyą skoczyłam między wymiarami. To, co namieszałam wróciło do normy. Karol jest znowu Karolem. Nic nie osiągnęłam, zapewne moja rozmowa z Weroniką na temat jego imienia została zwyczajnie wymazana...
— Alice — szepnęłam, po czym weszłam do szkoły.
*****
Przeznaczenie się ze mnie nabija. Nie chce pozwolić mi zdobyć sprzymierzeńca. Jestem w tym wszystkim sama. Dlaczego?
Gdy tylko próbuję udowodnić komuś, że znam przyszłość, świat ulega zmianie.
Pokazuję rodzeństwu ranę na szyi — jest ona niewidoczna dla kogokolwiek poza mną.
Powiedziałam Weronice, że ten dziwak nazywa się Karol — Weronika pyta dziwaka o imię, okazuje się, że to Kacper.
Wspominam rodzeństwu, że zginę jeśli dołączę do Sonaty — cała dyskusja resetuje się, zaczyna się od nowa.
Mówię samej Freyi, że zginę, jeśli dołączę do major — wygląda na zdezorientowaną, a cała debata rodzeństwa zmienia temat na prezent dla rodziców.
Ten świat jest ułożony w taki sposób, abym nie była w stanie nikomu powiedzieć prawdy.
Nikt mi nie pomoże. Jestem sama. Wczoraj, przez ułamek sekundy ujrzałam nikłe światło nadziei, że może, jeśli nie dołączę do Sonaty, przeżyję, a Louis także nie umrze, skoro nie wie nawet o nadchodzącej wojnie. Jednak, to nieprawda. Ostatnio zginęłam, próbując uciec z miasta. Jeśli niczego nie zmienię, teraz będzie tak samo.
— O, jesteś. To wasza nowa koleżanka — oznajmiła nauczycielka, gdy tylko mnie zauważyła. — Alicja Mróz z 2c, która umie grać na skrzypcach i zaraz wam coś zaprezentuje. Alu, możesz wejść na scenę.
Powolnie weszłam po scenicznych schodach, uważając aby się nie potknąć. Stanęłam przed tłumem, wzięłam głęboki oddech i zaczęłam coś grać.
CZYTASZ
Kroniki Lost Waterfalls: W Połowie Pusta
FantasyPierwsza część serii ,,Kroniki Lost Waterfalls" Potwory, pomimo, że są silniejsze od ludzi zmuszone są do ukrywania się w cieniu. Jednakże, według plotek, w bieszczadzkich Utraconych Wodospadach cień wyszedł na światło dzienne. Kiedy Alicja Mróz pow...