Po wyjściu z Podziemnej Dzielnicy skierowałam się w stronę Puszczy i na skraju lasu cierpliwie przeczekałam ostatnie kilka chwil niewidzialności. Zaklęcie prysło, a ja normalnie, niczym zwykły człowiek, na którego się kreowałam, wróciłam do domu.
Gdy tylko przeszłam przez drzwi zastałam zaskakujący widok. Otóż, Freya stała tuż przed nimi i niespokojnie tupała nogą.
Wiedziała, gdzie byłam.
Uśmiechnęłam się nerwowo.
— Dołączyłaś do niej, prawda? — szepnęła. — Louis nagle zniknął. Ty także.
— O czym ty mówisz? — odparłam, grając głupka. — Wróciłam do domu na chwilę, a potem poszłam do Weroniki...
— Nawet nie próbuj — przerwała mi. — Nie poszłabyś do niej, nie dzisiaj. Nie zostawiłabyś Louisa w domu. Pilnowałabyś go, szczególnie, że ja jestem przeziębiona.
Freya zakaszlała.
— Rodziców nie ma? — spytałam.
— Są w salonie.
— A więc pójdę się z nimi przywitać.
Minęłam Freyę i jak gdyby nigdy nic oznajmiłam rodzicom, że wróciłam od Weroniki, że moja przyjaciółka przeziębiła się tak jak Freya, że zaraz pewnie połowa klasy będzie chora i, że w szkole nie wydarzyło się kompletnie nic ciekawego.
*****
Następnego dnia szłam do szkoły razem z Louisem i Oliwerem. Freya została jeszcze jeden dzień w domu.
Nie poruszyłam tematu Major Sonaty. W końcu, nie spotkałam przecież Louisa. Nie mam dowodów, że do niej dołączył, więc w tej sytuacji, jedyne, co mogę zrobić to zachowanie milczenia. Jeśli poruszę ten temat i z rozmowy wyniknie, że dołączyłam do buntowników, wyjdzie, że to ja złamałam postanowienia naszego zebrania.
Jedyne co mi pozostało to zachowanie milczenia i w międzyczasie szukanie dowodów, że Louis jest jednak w grupie. Dopiero wtedy będę mogła zmusić go do jej opuszczenia.
Z drugiej strony, dopóki nie robi się zbyt niebepiecznie mogę nawet się z nimi troszkę pobawić.
Poczułam wibracje w kieszeni. Dostałam wiadomość. Wiadomość na telefon z klapką, ten od Major Sonaty.
Jeśli już o telefonach mowa, to właściwie okropnie podejrzane. Sonata rozdała czterdzieści siedem telefonów? Ot tak? Tak po prostu? Skąd miała na to fundusze?
W dodatku wie o tajnych organizacjach. ,,Polska Organizacja Przeciw Potworom", tak to szło? Ja nigdy o tym nie słyszałam, zresztą sama przyznała, że nieliczni o niej wiedzą. A ona z jakiegoś powodu należy do tych nielicznych...
Czy na pewno można jej ufać?
— Zgadnij kto! — usłyszałam głos za moimi plecami, a razem z głosem ktoś zakrył mi oczy.
Nie miałam pojecia.
— Wow, kim ty jesteś? — usłyszałam Louisa.
— Koleżanką Annabelle! — odpowiedział głos. — O nie! Ale spaliłam...
A więc Sylwia, tak? Ręce zniknęły z moich oczu, a postać za mną pojawiła się obok mnie.
— Hejka — przywitała się i wtedy całą czwórką ruszyliśmy w stronę szkoły.
— Nie wiedziałam, że mieszkasz w starej części miasta — powiedziałam.
— Cóż, jestem właściwie prawie waszą sąsiadką — odparła niebieskowłosa. — Mieszkam trzy domy dalej, w stronę Puszczy.
CZYTASZ
Kroniki Lost Waterfalls: W Połowie Pusta
FantasíaPierwsza część serii ,,Kroniki Lost Waterfalls" Potwory, pomimo, że są silniejsze od ludzi zmuszone są do ukrywania się w cieniu. Jednakże, według plotek, w bieszczadzkich Utraconych Wodospadach cień wyszedł na światło dzienne. Kiedy Alicja Mróz pow...