4 Zdrada do potęgi

730 26 0
                                    

Czkawka wstał z samego ranka i poszedł łapać ryby dla siebie i przede wszystkim dla rannego Szczerbatka.

Tymczasem na Berk Stoik szukał syna i pytał się wszystkich w koło czy nigdzie go nie widzieli. Pyskacz chodził ciągle za nim i cały czas go uspokajał.

- Spokojnie Stoik przecież żaden smok by go nie capnął za mały jest żeby któryś skusił się na taki mały kąsek - zażartował chcąc poprawić humor przyjacielowi

- Wiem - odpowiedział nie koniecznie słuchając co do niego w ogóle powiedział - To popytam się reszty - powiedział Stoik na odchodne.

Szedł przez wioskę gdy spostrzegł Astrid. Pozdrowiła go skinieniem głowy.

- Astrid widziałaś może gdzieś Czkawkę? - zapytał z nadzieją wódz

- Nie, ale jak tylko skończę trening mogę pomóc go poszukać - zaoferowała. Stoik jedynie machnął ręką.

- Nie trzeba, pewnie jak zwykle poszedł do lasu. - podziękował i poszedł dalej

Smark w ogóle się nie przejął zniknięciem Czkawki a do bliźniaków wolał nawet nie przychodzić, od samej nawet rozmowy z nimi człowiek potrafił oszaleć. Poszedł więc do Śledzika

- Widziałeś dzisiaj Czkawkę? - spytał zmęczony młodego wikinga.

- Nnie nie widziałem - odparł prędko i nieco nie naturalnie Śledzik, po czym szybko odszedł potykając się.

- No dobrze do zobaczenia - odparł zdziwiony niecodziennym zachowaniem Śledzika wódz.

Stoik wrócił do Pyskacza który przerwał pracę i zapytał się go

- I co czegoś się dowiedziałeś? -

- Nikt go nie widział ale myślę, że Śledzik coś wie tylko nie chce powiedzieć. Nie wiesz może jak go skłonić do gadania? - zapytał o radę swojego przyjaciela.

- Możesz mu po prostu rozkazać, w końcu jesteś wodzem. Kto jak kto ale on zawsze był posłuszny. - odpowiedział Pyskacz

- Dobra spróbować nie zaszkodzi sprowadź go do twierdzy -

Stoik czekał na nich wewnątrz, Pyskacz przyprowadził Śledzika i posadził go na krześle. Rozpoczeli przesłuchanie

- Śledzik wiem że czegoś mi nie mówisz - powiedział Stoik poważnym głosem
- Musisz mnie zrozumieć, ja się tylko martwię o swojego syna -

- Nie mogę powiedzieć - powiedział cicho Śledzik z opuszczoną głową.

- Czego nie możesz powiedzieć? - zapytał przez ramię wodza Pyskacz. Śledzik otworzył usta, ale zaraz zasłonił je rękami i rzucał tylko niepewne spojrzenia na dwójkę starszych wikingów. Zerknęli po sobie, Pyskacz porozumiewawczo kiwnął głową do Stoicka.

- Zgaś pochodnie - rozkazał wódz nie mając czasu na trwonienie go i próby nakłonienia Śledzika do rozmowy.

- Się robi - odrzekł Pyskacz

- Nieee - pisnął cicho Śledzik, bo jak było wiadomo w całej wiosce bał się ciemności. Bliźniaki z Sączysmarkiem często wykorzystywali ten fakt żeby go nastraszyć.

- Zaczekaj Pyskacz - uniósł rękę powstrzymując go na chwilę
- Powiesz co muszę wiedzieć? - zwrócił się ponownie w stronę Śledzika jednak on nie chcąc zawieźć przyjaciela odpowiedział śmielej

- Nic nie powiem -

- Pyskacz zgaś światło - rozkazał Stoik
Kiedy już zapadła ciemność
Wódz zapytał ostatni raz

- Co wiesz?! - ryknął
Śledzik pękł w środku i wykrzyknął na jednym tchu.

- Czkawka zaprzyjaźnił się z nocną furią i zrobił siodło i na niej pewnie poleciał i go nie ma! - po czym zawstydzony opuścił głowę i wybiegł z twierdzy.

Smocza KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz