35 Wielki wybuch

31 3 0
                                    

- Czkawka? - Ella zapukała do drzwi i stanęła pod kuźnią. Po chwili bez odzewu przyłożyła ucho do drewnianych drzwi.

- Jestem, jestem! - odkrzyknął z wewnątrz i otworzył drzwi
- Wybacz, że musiałaś czekać, ale musiałem skończyć robić jedną rzecz - potarł osmalone palce próbując zetrzeć ślady ewidentnie niekonrolowanej eksplozji.

- Miałam ci w tym chyba pomóc, nie? - Ella uśmiechnęła się drwiąco

- Wiem, ale chciałem jeszcze coś sprawdzić - Czkawka położył gigantyczny słój na stole - To do twojej dyspozycji. - wskazał - Ale proszę nie zużyj wszystkiego na raz. Zebranie tego wszystkiego zajęło mi tygodnie - złożył ręce w błagalnym geście

- Dobra, spokojnie. Pokaż mi to - wzięła słój. Zdziwiła się na to jak lekki był
- Nie za wiele tego - zerknęła do środka

- No niestety - skwitował

- Sprawdźmy - nabrała małą łyżeczkę proszku i wysypała na blaszaną tackę

- Tylko uważaj, bo jest naprawdę mocny - ostrzegł i odsunął się kawałek

- Hm, aż tak? - zdziwiła się widząc reakcję Czkawki - Daj mi krzesiwo - wystawiła do niego rękę. Pewnym ruchem skrzesała kilka iskier, proch momentalnie zapłonął powodując lekki wybuch. Nagły błysk na moment oślepił Ellę.

- Cholera! - wściekła się i zasłoniła oczy. - Mocny jest, skąd go masz? - zapytała ciągle mrugając i patrząc dookoła

- Od jednego zębiroga. Ale niestety bardzo długo to zajmuje. -

- A one nie wypuszczają gazu? - zdziwiła się

- Tak ale udało mi się odfiltrować sam proszek. Teraz tylko nie wiem jak to zrobić żeby mocniej wybuchał a nie się spalał. - przedstawił problem Elli

- Im większe stężenie to tym większa siła wybuchu. - odpowiedziała zwyczajnie
- No to jeśli chcesz żeby wszystko trzymało się w jednym miejscu to trzeba to z czymś rozrobić, żeby się nie rozsypywało -

- Z czym? - zainteresował się

- Z czymkolwiek, naprawdę to nie ma dużego wpływu. - odpowiedziała i zastanowiła się

- Nawet z wodą? - zapytał sceptycznie.

- Nie - odpowiedziała, po czym po chwili namysłu dodała - Chociaż w sumie to też by się dało, ale nie chce mi się tego potem suszyć, a i tak mogłoby się potem kruszyć -

- Naprawdę? - uniósł brew niedowierzając

- Tak, ale szybciej i lepiej będzie zrobić to z czyms innym. Daj może trochę śluzu koszmara ponocnika to może jeszcze wzmocni wybuch. - Czkawka z aprobatą kiwnął głową i sięgnął do najwyższej półki.

- Starczy? - położył gliniany dzban na stole, Ella wylała łyżkę śluzu do większej miski

- Tak nie trzeba tego dużo - Ella chwyciła za słój z prochem i przesypała całą zawartości do miski.

Czkawka z rozpaczą patrzył jak tygodnie jego pracy znikają w sekundę. Ella odwróciła się do niego i widząc jego wściekło-zrozpaczony wyraz twarzy uniosła ręce w obronnym geście

- Przepraszam, ale trzeba sprawdzić czy to w ogóle ma sens - złapała ramiona Czkawki i ścisnęła dodając otuchy

- Nie no spokojnie, nic mi nie jest - Czkawka otrząsnął się - Tylko jak sobie pomyślę ile czasu na to straciłem. - westchnął - Mam nadzieję, że się uda, bo jak się okaże że to się w ogóle nie opłacało, To chyba rzucę to wszystko i pójdę mieszkać w górach. -

Smocza KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz