Czkawka jak tylko się obudził, zerwał się z ziemi, skoczył w stronę swoich rzeczy, wyjął z tamtą swoją tarczę i założył ją na ramię, nacisnął za swego rodzaju spust i wystrzelił w stronę poruszających się krzków bolasem. Z nich wyskoczył jednak tylko przerażony dzik i uciekł głębiej w las. Odetchnęli z ulgą widząc że nie było powodów do obaw. Szerbatek wyłowił kilka ryb a Czkawka rozpalił w tym czasie ogień i upiekł sobie jedną z przyniesionych przez Szczerbatka ryb. Kiedy skończyli jeść, spakowali się i po chwili wzlecieli w powietrze.
Tym razem podróż minęła im bez niespodzianek. Około południa wylądowali przy swoim domu który był już dokończony. Właśnie go oglądali kiedy podszedł Sven i powiedział zadowolony.
- Już gotowe, jeszcze tylko meble i możesz się wprowadzać - ucieszył się architekt i podziwiał budynek
- Dzięki - powiedział Czkawka i wyjął jeden szmaragd ze swojej sakiewki i podał mu go w podzięce za zbudowany dom.
- Ja już dostałem zapłatę od wodza - oznajmił
- Potraktuj to jako napiwek, należy ci się - odparł szatyn i wszedł do domu, przeszedł się po pokojach i zapisał w notesie jakie meble będzie potrzebował. Wyszedł z domu i od razu przytuliła go Hilda i powiedziała zasmucona.
- Tak się bałam że Cię złapali - odeszła od niego na krok i się mu całemu przyjrzała.
- Spokojnie nawet mnie nie widzieli - odpowiedział i machnął lekceważąco ręką uspokajając ją.
- Jakie spokojnie? Ja tu od zmysłów odchodzę, skąd mogłam wiedzieć czy ty dalej jeszcze żyjesz? - niemalże wykrzyknęła zmartwiona.
- Przepraszam, obiecuję że więcej już sam nie wylecę - odpowiedział lekko wystraszony szatyn patrząc w jej błękitne oczy.
- Trzymam cię za słowo - odpowiedziała i pocałowała go a on zaskoczony lekko odwzajemnił pocałunek. Hilda zarumieniła się i pociągnęła go za rękę, Czkawka uśmiechnął się i poszedł za nią.
Poszli się przejść do lasu, przez cały spacer stracili poczucie czasu i zrobiło się ciemno, gdy wracali w stronę wioski drogę zagrodziła im samica zbiczatrzasła.
- Schowaj się za mną - szepnął Czkawka jednocześnie stając między Hildą a smoczycą
- I teraz powoli się cofamy, chyba weszliśmy na ich teren lęgowy - kiedy tylko Hilda zrobiła krok w tył smoczyca warknęła i zaczęła się zbliżać Czkawka wyciągnął ręce pokazujac że nie ma broni ale zrobił to zbyt gwałtownie i wystraszona samica ciachnęła go w rękę ostrym ogonem. Spróbował jeszcze raz tym razem jeszcze wolniej, zdziwiona smoczyca podeszła obwąchała jego dłoń i przyłożyła do niej głowę.- Daj rękę - poinstruował szatyn Hildę, wziął ją za rękę i przytknął ją do głowy smoczycy a sam zabrał stamtąd swoją dłoń. Hilda zaczęła głaskać zbiczatrzasła i mówić do niej różne rzeczy cichym i spokojnym głosem. Chustką przetarła jej głowę ze śladu krwi jaki zostawił Czkawka
- Jak ją nazwiesz? - spytał
- Może... Gabriela? - powiedziała nie pewnie.
- To twój wybór, jak dla mnie całkiem ładne imię - odpowiedział i sam też zaczął głaskać smoczycę.
- No dobrze, Gabriela podoba Ci się? - zwróciła się do smoka - przejdziemy się do wioski? - zapytała Gabrielę
- Hilda to jest smok, on potrafi latać - powiedział Czkawka wskazując na jej skrzydła.
- Przecież wiem -odpowiedziała przewracając oczami
- Ale ja nie latałam nigdy na smoku a już jest ciemno -- Na szczęście ja latałem - powiedział Czkawka po czym podszedł do Gabrieli i uprzejmie zapytał.
- Mogę? - na co ta schyliła głowę pozwalając mu na siebie wsiąść. Wsiadł na smoczycę i podając rękę by pomóc Hildzie wsiąść powiedział
- Zapraszam - Hilda siadła z przodu i wzbili się lekko w powietrze, patrzyli z góry na wyspę która była oświetlona przez światło księżyca.- Jak ładnie wygląda z góry - zachwyciła się Hilda patrząc na krajobraz ich wyspy.
- Jest naprawdę piękna - odpowiedział Czkawka.
Wylądowali przy domu wodza, zsiedli ze smoczycy która jeszcze chwilę łasiła się do Hildy aż w końcu poszła do lasu. Hilda zaczęła iść do swojego domu, Czkawka ją zatrzymał i zapytał.
- Chciałabyś może przyjść pomóc zaprojektować ze mną wnętrze domu? Bo chyba jak każdy chłop nie mam za nic wyczucia - zaśmiał się
- Chętnie, przyjdę jutro, dobra? - odrzekła i poszła do domu. Czkawka też poszedł do domu ale z braku łóżka usnął na razie na podłodze. Rozłożył kilka futer z myślą, że pierwsze co musi kupic jutro to łóżko.
Tuż po przebudzeniu pobiegał dookoła domu aby się rozbudzić. Poszedł do Hildy, zapukał a po chwili otworzył mu Henrik
- Dzień dobry co cie tu sprowadza? - zapytał przeciągając się.
- Przyszedłem do Hildy - odparł szatyn
- Jeszcze śpi, pójdę ją obudzić - odparł wódz i zaczął iść do córki.
- Nie ma potrzeby, niech jeszcze śpi, może jej pan powiedzieć, że będę czekał na nią u mnie - odpowiedział Czkawka
- Przekażę - powiedział i odszedł.
Czkawka zrobił sobie w międzyczasie śniadanie i latał chwilę ze Szczerbatkiem kiedy dołączyła do niego Hilda na Gabrieli.
- Hej! Chodź wybierzemy ci jakieś meble - polecieli do domu Czkawki i tam Hilda zaczęła wyliczać co trzeba kupić.
- No na pewno stół, krzesła, łóżko... -
- Mam tu już wstępną rozpiskę potrzebnych mebli - wtrącił Czkawka podając jej otwarty notes- Pokaż - odpowiedziała Hilda i zerknęła do jego notesu
- No jeszcze parę rzeczy i możemy iść do Knuta, jest naszym stolarzem - wyjaśniła- Zastawę stołową sam sobie zrobię jak już będę miał piec - powiedział Czkawka
- Więc chodźmy - odparła Hilda i poszli do stolarza. Weszli do warsztatu przywitali się z Knutem który na wejściu zapytał
- Czym mogę służyć? -
- Przydało by mi się parę mebli, mam tu zapisane co potrzebuje - oznajmił i podał mu kartkę Czkawka
- No dobrze - odpowiedział po krótkim przeglądzie kartki- To będzie dziesięć talarów za wszystko -
Czkawka zajrzał do sakiewki i wyłuskał z niej mały rubin- Starczy? - zapytał
- Jeszcze dwa talary reszty – odpowiedział Knut i dał mu dwie srebrne monety.
- Kiedy powinny być gotowe? - zapytał Czkawka
- Za mniej więcej trzy dni - odpowiedział stolarz i zabrał się do pracy.
Wyszli z warsztatu i spowrotem poszli do smoków, podczas latania nad wyspą Hilda oprowadzała go po wyspie mówiąc mu co gdzie jest. Z góry zobaczyli zbliżający się do nich statek.
- To na pewno handlarz - powiedziała ucieszona Hilda widząc charakterystyczny wzór na żaglu.
- Chodź zobaczymy co przywiózł - wylądowali, nakarmili swoje smoki i poszli do portu.
CZYTASZ
Smocza Krew
FanfictionFanfiction o tematyce Jak Wytresować Smoka. To moje pierwsze opowiadanie, mam nadzieję że komuś się spodoba. Zapraszam do czytania. : )