29 Świeży trop

59 8 0
                                    

Przez kolejne dwa tygodnie Ella na przemian uczyła Czkawkę walki na miecze albo to on uczył ją latać na smoku. Czasem dołączyła do nich Hilda, jednak wtedy odpuszczali sobie bezwładne opadanie, obawiali się, że Hilda nie będzie zachwycona ich lekkomyślnym zachowaniem.

Czkawka robił spore postępy w walce na miecze. Zaskakiwał Ellę nowymi sztuczkami ale również i wynalazkami. Pewnego razu do walki przyniósł dziwnie wyglądający naramiennik. Z początku nie robił mu on zbyt dużych korzyści, był za ciężki i zbyt toporny. Jednak w końcu Ella dowiedziała się o jego prawdziwym znaczeniu, wtedy kiedy nagle Czkawka wycelował lewą ręką w jej nogi i zwolnił blokadę, po sekundzie jej nogi były ciasno oplątane wystrzelonym bolasem. Zaskoczona nawet się nie broniła, Czkawka jedynie machnął mieczem i zatrzymał go centymetr od jej szyi. Uśmiechnął się i pomógł Elli wydostać się z lin. Przez cały ten proces pełny entuzjazmu opowiadał o swoim wynalazku.

Cały ten czas byłby dla Elli sielanką, gdyby nie fakt że musiała wykombinować w jakiś sposób zapłatę dla właścicielki karczmy. Ta informacja z tyłu głowy, nie pozwalała jej cieszyć się tym wspaniałym czasem.

Ella jak co dzień z rana przyszła do Czkawki, dzisiaj wieczorem miała iść do karczmy i musiała jakoś załatwić zapłatę za informację, wolała nie mieć na pieńku z tą niebezpieczną kobietą. Spotkała Czkawkę siedzącego w kuźni, siedział on przy biurku szyjąc coś.

- Od jak dawna tu siedzisz? - zapytała zaniepokojone patrząc na wory pod jego oczami.

- Jeszcze się nie kładłem - odpowiedział podnosząc lekko nieprzytomny wzrok na Ellę.

- Jeszcze? Już jest rano - powiedziała Ella

- Aha - odpowiedział i wrócił do szycia. Pociągnął łyk zimnej kawy z kubka stojącego obok i podniósł się z krzesła. Lekko się zatoczył ale zdążył przytrzymać się stołu, Ella również go złapała żeby nie upadł.

- Wszystko dobrze? - zapytała zmartwiona poklepując go po plecach

- Tak, tylko zakręciło mi się w głowie - przetarł twarz i sięgnął po materiał leżący na blacie, uniósł go i przyjrzał się z uśmiechem.

- Co to jest? - zapytała Ella wskazując na ubranie

- Moja zbroja, zszyłem kolczugę ze skórą, Dzięki temu nie jest tak głośno jak zwykła kolczuga. Skórę pomalowałem farbą zrobioną ze startych łusek Szczerbatka, całkiem sporo ich gubi. Powinna być dzięki temu, przynajmniej w większości ognioodporna. - Wyjaśnił Czkawka
- Mam tu dla Ciebie taką samą - wyjął bardzo podobną, nieco mniejszą zbroję

- Łał, dzięki - zaniemówiła Ella

- Przyda się do treningów. Przymierzysz? - poprosił Czkawka

- Dobra, obróć się - nie dała się prosić Ella i zgarnęła swoją zbroję ze stołu. - Już - rzekła po chwili - I jak wyglądam? -

- Super! - wykrzyknął uradowany
- Czekaj, masz jeszcze to - Podał jej swój hełm. Ella założyła go na głowę. Ze szpar w hełmie spoglądała na Czkawkę para jasnoniebieskich oczu. Ella po chwili zdjęła nieco za duży hełm i dokładnie mu się przypatrywała.

- Z czego go zarobiłeś? -

- Warstwa gronkowego żelaza obleczona skórą - wyjaśnił i wziął z powrotem hełm.
- Na razie zdążyłem zrobić tylko jeden, a zrobienie go zajęło mi naprawdę sporo czasu - ziewnął i oparł się o biurko.

- Powinieneś się położyć spać - zaproponowała Ella

- Najpierw muszę nakarmić Szczerbatka i Fenrira - oponował Czkawka

Smocza KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz