14 Chory koszmar

328 15 3
                                    

Hilda ocknęła się po paru godzinach przerywanego snu, była bardzo zmęczona. Wciąż obawiała się o zdrowie szatyna. Dookoła bandaży nie zobaczyła żadnych nowych sińców. Nic nie wskazywało na to by miał się prędko obudzić. Jego osłabiony gorączką, wywołaną przez wewnętrzne krwawienie, organizm nie był w stanie wyprodukować tyle krwi żeby mógł w spokoju dojść do siebie.

Hilda nachyliła się sprawdzić stan Czkawki, obejrzała dokładnie opatrunek widziała, że bandaże utrudniają mu trochę oddychanie, ale wolała to niż gdyby miał przebić sobie płuco którymś z żeber.
Zaskoczyła ją temperatura Czkawki, był stanowczo zbyt rozpalony. Uszykowała kokejny zimny kompres by nieco zbić temperaturę. Wiedząc, że nie jest w stanie zrobić wiele więcej usiadła i bezczynnie siedziała czekając na, sama nie wiedziała na co. Z rozmyślań wyrwał ją jednak głos Elli

- Hej, co z nim? - zapytała cicho wskazując głową w stronę Czkawki

- Gorączkuje, stracił zbyt wiele krwi - szepnęła cicho a po chwili dodała

– Przecież prawie nie krwawił, ledwo co wykaszlał trochę krwi – zaprzeczyła Ella

– Krwawił wewnętrznie, może dalej krwawi. – opuściła głowę – To nawet gorzej niż gdyby krwawił normalnie. Nie wiem czy się z tego wyliże - pokręciła głową i zapłakanymi oczami spojrzała na Ellę

- Jak to? Przecież wczoraj wyglądało to o wiele lepiej, tuż przed tym jak stracił przytomność nawet w miarę normalnie ze mną rozmawiał - zdziwiła się Ella

- Na początku wszystko wyglądało w miarę normalnie, ale przez noc jego temperatura zaczęła się niebezpiecznie podnosić - odpowiedziała zaniepokojona Hilda
- Nie wiem co teraz robić, nie wiem czym go leczyć, ani jak go leczyć - kontynuowała zrozpaczona, po chwili ciszy nachyliła się nad nim i scierką ocierała jego twarz z potu który momentalnie ponownie wskakiwał na twarz młodzieńca.
- Ja nie chcę go stracić - wyszeptała i odwrócila głowę.
Ella klęknęła przed nią i spojrzała w jej oczy i pewnie powiedziała

- I go nie stracisz, obiecuję ci - po tych słowach rudowłosa przytuliła Hildę i mocno uścisnęła.

Po chwili Hilda uspokoiła się i otarła łzy - Dziękuję Ci - powiedziała po czym wstała i oparła się o biurko
- Musimy mu pomóc na tyle na ile możemy - zdecydowała z nową siłą w oczach.
- Weźmy się za przestudiowanie tych książek może w nich znajdziemy coś co pomoże nam polepszyć jego stan - powiedziała wskazując na niewielką półkę podpisaną Lecznicze zioła i rośliny.

Zabrały się za wertowanie ksiąg szukając jakiejś rośliny która mogłaby wspomóc odnawianie się krwi Czkawki. Po przejrzeniu dwóch książek natknęły się jedynie na wzmiankę o czerwonym kolorze liści rośliny która miałaby mieć pożądane właściwości. Zapisały to co wiedzą o tajemniczej roślinie i zabrały się za przeglądanie kolejnych książek.

Ledwie zdążyły wziąć książki do rąk a ich uwagę przykuł z początku lekko ruszający się Czkawka. Hilda podeszła bliżej i zmieniła mu kompres po czym wróciła po wertowania książki. Przez kilka minut był spokojniejszy ale po chwili zaczął rozgorączkowany rzucać się po łóżku. Dziewczyny jak oparzone podskoczyły i stanęły obok łóżka, Ella starała przytrzymać rzucającego się Czkawkę a Hilda dołożyła mu kolejny kompres. Wciąż wiercił się i głośno oddychał

- Przytrzymaj go jeszcze chwilę zrobię coś na zbicie gorączki - powiedziała Hilda do Elli i zajęła się tworzeniem wywaru z tylko jej znanych składników.

Po paru minutach Ella była wykończona ciągłym przytrzymywaniem rzucającego się po posłaniu Czkawki, jako że nie wróciła jeszcze do swojej pełni zdrowia.

- Już? - zapytała zniecierpliwiona Hildę

- Jeszcze chwile - odpowiedziała - Z resztą lepiej będzie go czymś przywiązać - dodała i wróciła do pracy

- Nie mam nic pod ręką - wyjaśniła Ella - Chodź mi z nim pomóc bo dłużej nie wytrzymam - poprosiła błagalnym głosem

- Dobra szybko, ja go przytrzymam a ty poszukaj czegoś do przywiązania go - zgodziła się i zajęła miejsce Elli która szybko znalazła pierwszy lepszy sznur i razem z Hildą przywiązały nim Czkawkę do łóżka, który dalej się rzucał ale tylko na tyle na ile pozwalały mu więzy. Z pomocą Elli przygotowywanie wywaru poszło szybciej i kiedy wystarczająco się schłodził Ella przytrzymała szatynowi głowę a Hilda go napoiła, dodatkowo namoczyła kompres ochłodzonym wywarem i ułożyła mu go na czole. Po kilkunastu minutach stopniowo wywar zaczął działać i Czkawka przestał się rzucać.

Obie, już spokojne, dziewczyny zabrały się znów za przeglądanie książek co jakiś czas zerkając na szatyna czy nic się nie dzieje jednak od tamtej pory spał spokojnie.

Sen Czkawki

Leciał spokojnie ze Szczerbatkiem nad oceanem, wiatr ochładzał jego rozgrzane letnim słońcem ciało. Lecz z sielankowego lotu nagle wlecieli na wyspę Czerwonej Śmierci i pikując w dół wzmacniając w ten sposób siłę strzału wykonali serię trzech pocisków w stronę łba potwora. Wielki smok ryknął przeraźliwie i pomimo ogromnej siły trzech strzałów utrzymał się na nogach, spojrzał swoimi wieloma parami oczu w stronę małego przeciwnika i mozolnie wystartował by gonić nocną furię. Gdy już się rozpędził zaczął doganiać Szczerbatka, ten jednak zrobił ostry skręt i zaczął lecieć wzdłuż jego ciała, nie przewidział jednak zabójczego ogona i starał się go wyminąć jednak najeżony ogon alfy uderzył w niego z wielką siłą. Szczerbatek rozbił się u podnóża wulkanu i nie dawał rady wstać. Czkawka ochroniony przed upadkiem przez swojego smoka wstał i próbował jakoś pomóc Szczerbatkowi jednak zanim zdążył coś zrobić za jego plecami wylądowała czerwona śmierć. Wściekły szatyn wyjął swoją broń i ustawił się do nierównej walki z gigantycznym stworem. Pierwszy strzał gigantycznego smoka chybił o dobre parę metrów jednak za drugim razem strzelił na tyle blisko że odłamki pobliskich skał poraniły mu przedramiona którymi się zasłonił przez co upuścił broń, następny strzał wywołał eksplozję która odrzuciła go na wystające w kształcie kolców skały. Przebity odłamkiem skały szatyn na wpół siedząc na wpół leżąc, czekał na śmierć, nie mogąc się nawet ruszyć spoglądał na powoli zbliżającą się czerwoną śmierć. Smok przystanął i przyszykował się do ostatecznego ciosu by zakończyć męki wykrwawiającego się Czkawki, ostatnie co szatyn zobaczył była olbrzymia kula ognia, potem była już tylko ciemność.



Nie będę mówił że znowu planuje przesunąc przeskok w czasie bo coś mi się znowu odwidzi i tylko to was będzie mylić tak więc,
Do następnego

Smocza KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz