32 Odbój

70 6 0
                                    

- Cześć Fenrir - Czkawka uśmiechnął się do małego wilczka leżącego w salonie. Ten przydreptał do jego nóg i zaczął się w nie wtulać. Siedział na krześle i wpatrywał się w dogasające płomienie. Przez tydzień jego rana na boku zagoiła się został mu tylko rozległy na pół boku siniak. W lewym ramieniu dalej nie odzyskał pełnego zakresu ruchu ale już mógł posługiwać się lewą ręką.

Jego sytuacja nie wypadła tak źle, sierżant wstawił się za nim u Jarla, okazało się, że wśród uratowanych był ktoś z jego dalszej rodziny. Sam Henrik też potraktował go ulgowo, widział, że Czkawka sam już swoje wycierpiał. Miał rację, Czkawka czuł się podle, Ella po tym jak zobaczyła jak została oszpecona blizną zamknęła się w pokoju Hildy i nie chciała z nikim rozmawiać. Nawet opinia Hildy o tym, że do rany nie wdał się bród i że sama blizna zmaleje kilkukrotnie nie dały rady jej pocieszyć.

Czkawka westchnął ponownie i wyszedł na dwór, chwycił po drodze za wiszącą na ścianie siekierę i stanął przy pieńku. Wciąż nie nadwyrężając niewyleczonej ręki zaczął rąbać drewno na mniejsze szczapy. Po kilku minutach zaniósł kosz z drewnem do środka i postawił przy palenisku.

Już rozgrzany wszedł do kuźni i zasiadł przy swoim uzbrojeniu. Przyjrzał się swojej tarczy, po tym jak pożyczył ją któremuś z niedoszłych niewolników wróciła do niego z dwiema strzałami wbitymi tuż obok umba. Teraz przyglądał się roztrzaskanemu mechanizmowi widocznemu przez niewielkie dziury. Westchnął zawiedziony

- Kto by się mógł tego spodziewać - powiedział z przekąsem. Rzucił tarczą w kąt i wyszedł trzasnąwszy drzwiami.

Hilda weszła do swojego pokoju z drewnianym talerzem załadowanym strawą. Postawiła go na biurku przy siedzącej na łóżku Elli

- Masz, musisz coś zjeść - Ella nie zaszczyciła jej spojrzeniem i cały czas wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze, z wielkim grymasem na ustach odłożyła lusterko. Spojrzała nieobecnie, zaczerwienionymi oczami na Hildę

- Co ja mam teraz zrobić? - wyszeptała zrozpaczona ukazując jej swoją ranę w całej swojej okazałości. Ciągnęła się od połowy szyi aż do ucha. Wciąż zaczerwieniona Ella zachlipała
- Wyglądam jak jakiś potwór. W takim stanie nigdy nie znajdę sobie męża. Zawsze gdzie się tylko pojawię będę wytykana palcami - wtuliła głowę w poduszkę szlochając.

- Nie prawda - Hilda odpowiedziała głaszcząc ją po plecach - Za tydzień już nawet nie będzie widać tej blizny - Przytuliła ją gdy ta powoli się uspokajała.

- Dziękuję Hilda, za wszystko. - również ją przytuliła - Ale teraz chcę pobyć sama -
Hilda westchnęła ale wyszła zerkając jeszcze ostatni raz na Ellę.

Czkawka szedł przez wioskę, chciał porozmawiać z Magnusem o Elli. Wcześniej nie mieli szansy się spotkać bo Magnus był uziemiony w swoim domu.

- Domyślam się, że nie rozmawiałeś z Ellą? - zapytał Magnus gdy szli przez las.

- Nie - odpowiedział kopiąc kamień w stronę małego strumyka - nie chce wyjść z pokoju ani z nikim rozmawiać. Nawet jej nie widziałem przez ostatni tydzień -

- A więc jest naprawdę kiepsko skoro nawet z nami nie chce się zobaczyć - podsumował

- Mam nadzieję, że się mylisz - Czkawka zwolnij kroku i stanął nad niewielką przepaścią. Po chwili ciszy odezwał się - Też tak czasem masz, że chcesz już z tym wszystkim skończyć? Nie czuć już więcej żadnego bólu, wstydu ani rozczarowania? -

Magnus zerknął na niego kątem oka i szybkim ruchem pociągnął go do tyłu za kołnierz przewracając na plecy. Usiadł na nim i przytrzymał na ziemi.

Smocza KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz