Następnego dnia około południa Hilda przypłynęła z powrotem na Aalto. Czkawka i Ella przez zarwaną noc dopiero wstali i po porannej rutynie prędko udali się na wybrzeże żeby się z nią spotkać.
- Hej! - Hilda pomachała schodząc ze statku na pomost. Po chwili podeszła do dwójki przyjaciół czekających nieopodal.
– Jak było na wycieczce? – Zaśmiał się Czkawka mało co nie potrącając jednego z przechodących żeglarzy. Żeby nie tarasować przejścia załodze statku odeszli od pomostu i poszli w kierunku wioski.
– Szczerze powiem wam że wolałabym tam lecieć na smoku, niż płynąć tym chybotliwym statkiem tyle czasu – odetchnęła z ulgą w końcu stąpając po stałym lądzie.
– No a jak było na samej wyspie? – zapytała podekscytowana Ella.
– Ich wyspa nie była najpiękniejsza, chociaż o tej porze roku to nic dziwnego – wskazała Hilda na pobliskie prawie, bezlistne drzewa
– Ale sam traktat, tak jak zapewniał mnie Tata przebiegł bez żadnych problemów, daliśmy im bardzo kożystne warunki. Zarówno my i oni potrzebujemy siebie nawzajem.– Czego oni potrzebują? – wtrąciła zaciekawiona Ella i podeszła bliżej Hildy.
– Oni w tej chwili potrzebują wszystkiego, no może oprócz żelaza bo kopalnia im nie spłonęła, ale całą resztę, lasy, pola uprawne i większość domostw spustoszył niedawno pożar i potrzebują każdego rodzaju pomocy przy odbudowie wyspy, kiedy u nich byłam mieli może dwu metrowe młodniki ale potrzeba lat zanim wyrosną z nich wystarczająco duże drzewa –
– A więc czego my potrzebujemy? – zainteresował się Czkawka i usiadł na ławce, stojącej na obrzeżach wioski, robiąc miejsce dla obu dziewczyn
– My potrzebujemy silnego i pewnego sprzymierzeńca, jesteśmy "nowi" na archipelagu, nie mamy tu jeszcze wyrobionej potrzebnej reputacji ani zaprzyjaźnionych klanów – Hilda zakończyła swój wywód o polityce ich wyspy.
– A jeśli mi pozwolicie to pójdę teraz odpocząć, miło będzie się wyspać bez ciągłego kołysania –– Jasne, słodkich snów – odpowiedzieli i Hilda poszła do centrum wioski
– Co teraz robimy? – przerwała ciszę Ella
– Muszę iść do kuźni, wczoraj zgubiłem jeden bełt i lepiej będzie jak będę miał ich pełen komplet –
– Pójdę z tobą, co ty na to? –
– Byłbym zaszczycony – roześmiał się Czkawka i razem z nią poszedł do kuźni.
Przed wejściem do kuźni Czkawka zwrócił się do Elli
– Skoczę jeszcze do domu po sprzęt – po czym dodał
– Zaraz wracam –
– Zaczekam na ciebie w środku – odparła i minęła próg kuźni.Po paru minutach w progu pojawił się Czkawka ze skrzynką wypełnioną narzędziami i swoim wiernym notesem pod pachą. Na dźwięk kroków Ella odwróciła się w stronę drzwi
– Widzę że całkiem nieźle się tu użądziłeś –
– Zrobiłem tę kuźnię na wzór tej z Berk –
Gdy wypowiedział nazwę swojej rodzinnej wyspy zatonął we wspomnieniach, smutno uśmiechnął się gdy przypomniał sobie wszystkie szczęśliwe chwile spędzone na Berk, i choć nie było ich wiele, większa część z nich miała miejsce właśnie w takiej kuźni najczęściej w towarzystwie starego, poczciwego Pyskacza.
Na myśl o tych wszystkich miłych chwilach zrobiło mu się szkoda tego, że opuścił dom, dobrego przyjaciela i mentora. Jednak im dłużej myślał tym więcej przypominał sobie wiele złych rzeczy które go tam spotkały, jak i również o głównym powodzie przez który to musiał opuścić wyspę.– Czkawka, halo! – wołanie Elli przedarło się przez jego splątane myśli i przywróciło go do rzeczywistości
– Jasne, słucham Cię – spojrzał oprzytomniałym wzrokiem na twarz dziewczyny jednocześnie zagniewanej i rozbawionej.
– Widocznie jednak nie bardzo bo od pięciu minut wpatrujesz się tępo w ścianę i ignorujesz co do ciebie mówię – Ella odwróciła się i wróciła do przeglądania rozsypanych po stole notatek i schematów.
– Przepraszam, zamyśliłem się na chwilę – Czkawka spuścił wzrok i zakłopotany podrapał się w kark, po chwili ciszy ze strony Elli dopowiedział – Myślałem nad sytuacją na Berk, mimo że większość tamtych ludzi od zarania dziejów krzywdzi smoki nie zasługują na śmierć w paszczy Czerwonej Śmierci, tak samo jak smoki pod jej władzą nie zasługują na ciągłą wojnę i rządy tyrańskiego władcy, musimy coś z tym zrobić i to jak najszybciej –Ella słysząc poważny ton głosu odwróciła się i równie poważnie zwróciła się do Czkawki.
– Tylko co my możemy zrobić? Jesteśmy trójką niedoświadczonych nastolatków a mamy rozwiązać 300 letni konflikt między ludźmi a smokami –
Czkawka który nie pierwszy raz myślał nad rozwiązaniem tego problemu zaczął chodzić w tą i spowrotem po małej przestrzeni kuźni
– Ludzie z Berk jacy by źli nie byli, tylko bronią się przed atakami smoków, natomiast smoki atakują tylko dlatego że są zastraszane przez Czerwoną Śmierć, wystarczy ją pokonać i wszystkie smoki będą wolne od jej wpływów –
Ella podniosła jedną brew sceptycznie nastawiona do tego zalążka planu, po chwili jednak zapytała
– A czy w swoim genialnym planie nie przegapiłeś jednego małego detalu, mianowicie jak masz zamiar pokonać tego gigantycznego i przerażajacego smoka? –
Czkawka niespodziewający się ataku ze strony Elli zatrzymał się w pół kroku i znów zamyślił
– No cóż, coś wymyślę, niedawno wznowiłem treningi, jestem coraz lepszy w strzelaniu z kuszy i cały czas myślę nad strategią dzięki której go pokonamy –– Nie no przepraszam, widzę że masz to wszystko skrzętnie przemyślane – zakpiła głosem przesiąkniętym sarkazmem bawiąc się w dłoniach znalezionym pilnikiem
– Lepsze to niż nic – Czkawka podszedł i odwiesił na ścianę znaleziony przez Elle pilnik.
– Chyba że ty masz jakiś lepszy
pomysł? – Czkawka oparł się o blat biurka obok Elli i znów się zamyślił– Nie mam – odparła już spokojnie Ella – Wybacz mi, niepotrzebnie cię tak atakowałam, poprostu ostatnio dużo się dzieje w moim życiu i chyba mnie to przerasta –
Ella również oparła się o blat tuż obok Czkawki i spojrzała w dal przez okno
– Najpierw śmierć moich rodziców... –
– Nie mów tak – przerwał jej Czkawka – Na pewno żyją i przysięgam Ci że ich odnajdziemy –
Po chwili ciszy Ella oparła głowę o ramię Czkawki i zamknęła oczy żeby nie wypuścić zbierających się tam łez, po chwili odezwała się smutnym głosem
– Mam taką nadzieję – chlipnęła Ella – nie chcę być sama na tym świecie –
Czkawka objął ją czule ramieniem i odpowiedział
– Nie jesteś sama, masz nas –
Pocieszył ją Czkawka i mocniej przytulił, żeby czuła się bezpieczna.
Po tych słowach Ella przestała pociągać nosem, po chwili jej oddech się wyrównał i powoli zasnęła wciąż otoczona uspokajającym ramieniem Czkawki.O cholibka, toż to niecały rok przerwy. Jeżeli ktoś to czyta to bardzo przepraszam za taką nieregularność i postaram się wrócić do sysytematycznego wrzucania rozdziałów. Ostatnio staram się ograniczyć używanie telefonu więc będę miał więcej wolnego czasu, co się tu z pewnością przyda.
W takim razie do zobaczenia!
CZYTASZ
Smocza Krew
FanfictionFanfiction o tematyce Jak Wytresować Smoka. To moje pierwsze opowiadanie, mam nadzieję że komuś się spodoba. Zapraszam do czytania. : )