26 Uczta

135 10 3
                                    

Ella wstała wczesnym rankiem gdyby było jeszcze ciemno, przez całą noc się nie wyspała. Skutecznie uniemożliwiło jej to ciągłe wycie silnego wiatru i pioruny bijące po niebie. Usiadła przy biurku i zapaliła świeczkę, z szuflady wyjęła zawiniętą w rulon mapę Archipelagu. Przycisnęła rogi, tak aby mapa się nie zawinęła i zaczęła dokładnie odmierzać odległości między wyspami.

- Co robisz? - szepnęła Hilda podnosząc się z sąsiedniego łóżka, która najwyraźniej przebudziła się przez światło padające ze świeczki.

- Nic takiego, śpij - uspokoiła ją Ella jednak już za chwilę Hilda stała obok niej okryta kocem.

- Przecież widzę że coś cię męczy, co się dzieje? - spytała Hilda i nachyliła się, usilnie szukając spojrzenia Elli. Gdy ta wreszcie spojrzała jej w oczy zdecydowanie odpowiedziała.

- Staram się znaleźć zabójcę moich rodziców -

- Nie wiesz tego na pewno- przerwała jej Hilda. Ella znowu spojrzała na mapę i starała się przypomnieć sobie cokolwiek co by mogło jej pomóc w określeniu miejsca ataku na statek jej rodziców.

- Cholera! - wybuchła i rzuciła linijką na biurko.
- Gdybym tylko się w tamten dzień więcej zainteresowała gdzie płyniemy - Hilda początkowo nie wiedziała co powiedzieć zdezorientowana nagłym wybuchem Elli, lecz po chwili chwyciła jej dłonie, spojrzała głęboko w oczy i spokojnym głosem zaczęła tłumaczyć.

- Ale nawet jeśli to co z tego? Te mapy nie są na tyle dokładne byś mogła w choć przybliżeniu określić to miejsce. A nawet jeśli to ich okręt może być teraz wszędzie, a ich baza, o ile ją w ogóle mają, może być oddalona o wiele mil -

- Lepsze to niż siedzieć bezczynnie - odparła Ella z grymasem na twarzy. Hilda chciała się wytłumaczyć że wcale nie uznaję jej działań za bezcelowe, tylko stara się ją przekonać by Ella nie winiła się za stratę rodziców. Jednak Elli nie było już w pokoju.

Ella wyszła na mróz i siedziała na drewnianym ganku. Potarła ramiona czując chłód i chuchnęła w zwinięte dłonie. Zimne powietrze nieco ją ostudziło, zaczęła myśleć nad swoim zachowaniem. Jej wybuchy i gwałtowne odejście na pewno nie były w porządku w stosunku do Hildy. Wiedziała że będzie musiała ją przeprosić, na razie jednak zamyśliła się w jaki sposób mogłaby odnaleźć piratów którzy wszystko jej odebrali. oparła głowę osób podtrzymujący dach i zamknęła oczy.

Przysnęła na zaledwie minutę czy dwie, a główne wrota otwarły się z lekkim skrzypnięciem. Hilda podeszła na palcach do Eli i okryła ją grubym futerem.

- Chodź do środka - szepnęła do Eli, która powoli otworzyła oczy i cicho odpowiedziała.

- Przepraszam, że tak bezsensownie się zachowałam, powinnam była ci dziękować a nie się tak okropnie zachowywać - chlipnęła Ella.

- Nic się nie stało - objęła ją Hilda i pomogła jej wstać. Wyszły do głównej sali i usiadły przy palenisku. Okryte futrami siedziały grzejąc się od wypalającego się drewna. Po chwili podeszła do nich służąca, wręczyła im dwa kubki pełne gorącego naparu i odeszła z powrotem do kuchni. W ciszy siorbały gorący napój, wreszcie po paru minutach milczenia Hilda przerwała ciszę.

- Ello, Chciałem tylko powiedzieć, że nie powinnaś się obwiniać. I tak zrobiłaś co w twojej mocy by odnaleźć swoich rodziców -

- Może i tak ale taka bezczynność jest najgorsza - wyznała Ella i odłożyła kubek na bok. Oparła swoją głowę o ramie Hildy i zamknęła oczy. Gdy w końcu jej emocje opadły spod powiek Elli wydostała się pojedyncza łza. A jej ciało zatrzęsło się w trakcie nie kontrolowanego łkania. Hilda zmieszana objęła Ellę i mocno ją do siebie przytuliła, drugą wolną ręką zaczęła gładzić jej rude włosy.

Smocza KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz