15 Poszukiwanie leku

298 13 5
                                    

Był już późny wieczór kiedy skończyły wertować wszystkie księgi, znalazły jedynie parę wzmianek o tej jakże ważnej roślinie. Między innymi to, że rośnie na bagnach, ma czerwone wąskie liście oraz najważniejsze, czyli to, że to jej korzeń ma te konkretne właściwości, wspomagające odnawianie się krwi. Były to bardzo skąpe informacje ale wiele więcej nie dowiedziałyby się z tych książek.

- Na którą wyspę lecimy najpierw? - zapytała Ella i rozwinęła mapę.

- Ja lecę - sprostowała Hilda pakując co potrzebniejsze rzeczy
- Ty zajmiesz się nim kiedy ja polecę poszukać tej rośliny -

- Co? Dlaczego ty lecisz a ja mam tu zostać? - zapytała i popatrzyła na Hildę.

- Lecąc na zbiczatrzaśle będę szybciej na miejscu, a już trochę latałam na smoku i myślę, że dam sobie radę lepiej od ciebie - odpowiedziała pewna siebie Hilda. Zarzuciła plecak na ramię i kontynuowała
- Zmieniaj mu okłady i nawadniaj go co około godzinę -

- A co jeśli jego stan się pogorszy? Nie wiem, na przykład zacznie wymiotować krwią? Ja nie potrafię sobie z tym poradzić. Co innego ty - wyciągnęła ostateczną kartę Ella przy okazji biorąc Hildę pod włos.

- Masz rację - zasępiła się Hilda i siadła zrezygnowana
- Poleć na Gabrieli, będziesz szybciej na miejscu jak będziesz lecieć w siodle - zdecydowała Hilda i podała Elli zapakowany plecak.

Wyszły razem na zewnątrz, Hilda zawołała swoją smoczycę i mając nadzieję że zrozumie tłumaczyła jej że będzie lecieć z Ellą. Gabriela najwidoczniej zrozumiała bo mruknęła i podeszła do Elli pozwalając się przez nią dosiąść.

- Wracaj jak najszybciej - powiedziała Hilda przytuliła ją na pożegnanie i poszła z powrotem do szpitala, Ella natomiast prędko wyleciała z wyspy.

Hilda przyszła do Czkawki, założyła mu nowy opatrunek, zmieniła kompres i poluźniła więzy jednak po chwilowym namyśle zdjęła je całkiem. Po tych czynnościach przysunęła swoje krzesło bliżej łóżka i po prostu siedziała trzymając go za rękę. Henrik wszedł i spojrzał na Hildy zmęczoną twarz i wory pod oczami i zapytał

- Spałaś w ogóle? -

- Niewiele - odpowiedziała krótko i wróciła wzrokiem do Czkawki.

- Gdzie jest Ella? - zapytał wódz i podszedł bliżej.

- Poleciała - odpowiedziała mu Hilda nie zaszczycając go nawet spojrzeniem.

- Jak to poleciała? Gdzie poleciała? - spytał zszokowany

- Poleciała po roślinę która być może go uzdrowi - odpowiedziała wskazując na Czkawkę

- Dobrze - westchnął zasmucony całą sytuacją, bo zdążył polubić tego żywotnego chłopaka.
- Idź do domu się przespać po drodze coś zjedz, jakby coś się działo to Cię zawołam -

- Zostanę tu z nim - powiedziała mimo to Hilda

- Nie, ja się nim zajmę a ty pójdziesz do domu i się prześpisz, zaufaj mi jak coś będzie nie tak, to Cię zawołam - powiedział i pomógł jej wstać. Zdruzgotana poszła do domu, nie miała apetytu więc po prostu położyła się spać, ledwo gdy jej głowa dotknęła miękkiej poduszki zapadła w sen.

Ella leciała na Gabrieli już ponad godzinę do wyspy której klimat odpowiadał poszukiwanej przez nich roślinie. Musiała przyznać że siodło było całkiem wygodne jednak nawet na nim taka długa podróż dawała się we znaki. Jednak na horyzoncie pojawiła się upragniona wyspa na której po kilku minutach wylądowały.

Przeszły się do strumienia i szły wzdłuż niego aż napotkały błotniste rozlewisko w którym to szukały czerwonych liści. Niestety po długich poszukiwaniach nic nie znalazły. Zachmurzone niebo nie pomagało w w nocnym poszukiwaniu. Gabriela natomiast znalazła jakiś trop i szła za nim aż dotarła do skraju małej wioski składającej się z kilkunastu domostw.

- Zaczekaj tutaj - powiedziała do smoczycy Ella i ruszyła do centrum wioski.
Z jednej z chat wyszedł wysoki mężczyzna z toporem przy pasie i nieprzyjaźnie krzyknął.

- Czego tu szukasz? -
Ella podeszła bliżej i powiedziała zgodnie z prawdą

- Szukam rośliny o wąskich czerwonych liściach która powinna rosnąć na bagnach -

- Może jakaś tu rośnie - na tę informacje Elli zaświeciły się oczy
- Po co ci ona? - zapytał nieufnie i sam też podszedł nieco bliżej

- Mój przyjaciel jest ranny, muszę mu pomóc - odpowiedziała z determinacją Ella

- A co ja będę z tego mieć? - zapytał wysoki mężczyzna dając niewidoczny dla dziewczyny znak swoim ludziom

- Mogę zapłacić za tę roślinę - powiedziała Ella i podeszła jeszcze bliżej, i to był błąd, z dachu sąsiedniej chałupy wieśniacy rzucili na nią sieć, ledwo udało jej się ją uniknąć a już po chwili mężczyzna który z nią rozmawiał wyciągnął zza pasa topór i razem z czwórką mężczyzn, uzbrojonych w widły i proste nadziaki, zaatakował ją . Udało jej się zrobić unik i odskoczyć przed pierwszymi atakami, wyjęła zza paska sztylet i ustawiła się w obronnej postawie, mężczyźni zaczęli ją okrążać ale zanim któryś z nich zdążył wykonać atak Gabriela odgrodziła dziewczynę od agresorów zlatując między ich i złapała ogonem jednego z nich, ryknęła na pozostałych którzy jeszcze nie wyrzucili broni.

- Do tyłu! - krzyknęła przestraszona Ella do wieśniaków jednocześnie przytykając sztylet do szyi schwytanego mężczyzny a oni posłusznie się cofnęli
- A teraz ty, gadaj gdzie macie tą roślinę - zwróciła się ciszej wprost do ucha swojego zakładnika

- Caleb przynieś jej to czego chce - powiedział najwidoczniej ich herszt do jednego ze swoich ludzi, po czym ten powoli poszedł do jednego z domów i przyniósł upragnioną roślinę, położył jej pęk na ziemi i powoli z uniesionymi rękami odszedł do tyłu. Ella nie spuszczając z nich wzroku podeszła i zapakowała roślinę do plecaka.

Wsiadła na Gabrielę i powiedziała
- Zostaw go już - smoczyca posłusznie zostawiła mężczyznę i wzbiła się w powietrze, Ella spojrzała w dół i w ostatniej chwili uniknęła strzału z kuszy, która nie wiadomo skąd wystrzeliła, kolejny strzał drasnął jej ramię ale nic poważnego jej się nie stało. Zanim zdążyli załadować ponownie kusze Ella wyleciała poza ich zasięg i bełty już nie dolatywały. Przyspieszyła zatem aby jak najszybciej znaleźć się na Aalto.


Mam nadzieje że rozdział się podoba
Do następnego

Smocza KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz