12 Randka

465 18 9
                                    

Po przybyciu do domu Czkawka rzucił w kąt tarczę i zabrał się za przyrządzenie jakiegoś posiłku. Postawił na jajecznicę bo szybko i łatwo się ją robi a jest pożywna i jeśli się ją dobrze przyrządzi nawet smaczna. Rozpalił w palenisku, wbił jajka do miski i wymieszał, posiekał drobno szczypiorek i wrzucił na patelnię razem z jajkami. Wciąż mieszając podgrzewał nad paleniskiem aż jajka się ścięły. Po chwili zabrał się za robienie kawy. Nasiona przypiekł a następnie utarł w moździerzu. Zagotowaną wodą zalał utarte nasiona i poczekał aż wystygnie. Kawa miała bardzo gorzki smak dlatego posłodził ją soboe łyżką miodu.

Po tym pożywnym posiłku wyszedł przygotować miejsce do randki z Hildą. Polanę na której wcześniej ćwiczył, wysprzątał z suchych gałęzi i udekorował. Po przygotowaniu miejsca wyruszył do kuźni aby stworzyć siodło dla Gabrieli. Korzystał jeszcze z kutarł w moździerzu. Zagotowaną wodą zalał utarte nasiona i poczekał aż wystygnie. Kawa miała bardzo gorzki smak dlatego posłodził ją soboe łyżką miodu.

Po tym pożywnym posiłku wyszedł przygotować miejsce do randki z Hildą. Polanę na której wcześniej ćwiczył, wysprzątał z suchych gałęzi i udekorował. Po przygotowaniu miejsca wyruszył do kuźni aby stworzyć siodło. Korzystał z kuźni we wiosce bo bał się że piec w jego kuźni jeszcze nie jest gotowy. Zawołał zbiczatrzasła i dokonał na niej pomiarek i zajął się do budową ramy siodła z drewna i stali. Wytopione elementy zlutował i pokrył skórą, do ramy przyczepił regulowane pasy którymi przyczepiłby całość do smoczycy.

Zbudowane siodło zaniósł na polanę i ukrył w koronie drzewa. Wrócił do domu i po drodze zorientował się że jest już blisko południa, postanowił dla zaoszczędzenia czasu, którego zostało mu niewiele, poprosić Szczerbatka o pomoc. Wspólnymi siłami zatargali na polanę spory pień a koło niego zrobili miejsce na ognisko, wykopali dookoła niego płytki rów żeby sucha trawa się nie podpaliła. Czkawka przyniósł z lasu suchy chrust który ułożył w kształt ogniska i większe gałęzie które położył obok. Następnie przyozdobił polanę okolicznymi dzikimi kwiatami.

Zostało mu jeszcze trochę czasu w  którym zamierzał przygotować jedzenie. Upiekł dwa dorsze, zawinął je w szmatkę żeby nie straciły ciepła i schował je do wiklinowego kosza. Posiekał na drobno sałatę, pomidory, rzodkiewkę i parę innych warzyw, wszystko wymieszał w misce i dodał sos z cierpkich ziół i to również zapakował do kosza. Do dzbana nalał wody i dodał do niej mięty aby przejęła jej aromat. Kosz zaniósł na polanę i przykrył kocem. Idąc po Hildę przebrał się w najlepsze ubrania jakie miał i zaszedł do niej do szpitala, tam jej nie zastał więc poszedł do jej domu. Otworzył Henrik

- Hilda za chwilę przyjdzie, wejdź - zaprosił go Henrik
Usiedli przy stole i wódz spytał
- Po co leciałeś wtedy z powrotem na Berk? -

- Poleciałem ich poszpiegować, myślę, że wiem już dlaczego smoki tam atakują a tu nie - odpowiedział zamyślony Czkawka

- I co wymyśliłeś? - pochylił się zainteresowany

- Około miesiąc temu byłem na ich wyspie a w jej środku był gigantyczny smok, to on musi narzucać im swoją wolę grabierczych ataków - opisał po krótce sytuację szatyn.

-I jak myślisz da się coś z tym zrobić? Żeby przestały atakować? - zapytał Henrik,
Czkawka wstał słysząc, że Hilda schodzi po schodach ale jeszcze zwrócił się do Henrika

- Trzeba pokonać to monstrum -

- Hej Czkawka - powiedziała w stronę szatyna, po chwili się obróciła i powiedziała
- Tato będziemy już szli -

- Dobrze tylko uważajcie na siebie - odpowiedział i odprowadził ich do drzwi.

- O czym rozmawialiście? - zaczęła rozmowę Hilda

- O atakach smoków na Berk, znam ich prawdopodobną przyczynę - odpowiedział Czkawka i skręcił w stronę lasu

- I co to takiego? - zapytała zaciekawiona Hilda

- Na środku smoczej wyspy jest wulkan a w jego środku siedzi swego rodzju alfa, gigantyczny smok on je kontroluje i nakazuje im atakować i grabić Berk które jest najbliżej -

- I ty chcesz to zabić? - zapytała Hilda z niedowierzeniem, ponieważ słyszała ostatnie słowa Czkawki

- Pokonać, co nie koniecznie znaczy zabić, jeśli przegra straci miejsce alfy i odleci ale niestety nie mogę wykluczać tego, że będę go musiał zabić - wyjaśnił szatyn

- I jak ty chcesz to zrobić? Sam mówisz że jest ogromny -

- Tego jeszcze nie wiem ale trzeba się będzie do tego koniecznie długo przygotowywać, ale koniec o tym, co u ciebie? - zapytał

- Nic ciekawego, za to rozmawiałam ze Stellą, powiedziała mi jak się tam znalazła. Wracała na swoją wyspę z grupą handlarzy wraz z rodzicami kiedy zostali napadnięci przez piratów, jej jako jednej z niewielu udało się uciec na szalupach. Ale fale uderzały w jej łódź tak silnie, że ledwo udało jej się przypłynąć - opowiedziała Czkawce

- Jak się czuje? - spytał zmartwiony

- Już lepiej teraz tylko odpoczywa - zakończyła rozmowę Hilda gdy weszli do lasu.

Czkawka zaprowadził ją na polanę i wręczył jej przezent, czyli siodło dla jej smoka

- Dzięki! - wykrzyknęła uradowana a po chwili zawołała Gabrielę która przybiegła razem ze Szczerbatkiem i z małą pomocą Czkawki założyła jej siodło. Usiedli na pniu a smoki bawiły się obok, Czkawka wyłożył rzeczy z kosza na koc i podał Hildzie dorsza ale kiedy mieli je zjeść przyszły ich smoki i zaczęły się do nich łasić Czkawka nie mając serca odmówić dał swoją rybę Szczerbatkowi który zjadł ją ze smakiem. Gabriela używając podobnej taktyki dostała rybę Hildy.

- Przynajmniej została nam sałatka - powiedział i nałożył porcję Hildzie a potem i sobie. Jedli rozmawiając o wszystkim i o niczym i zanim się spostrzegli zaczęło się robić coraz ciemniej i zimniej dlatego Szczerbatek lekko strzelił w stosik zapalając go i już po chwili ogień objął gałęzie i zrobiło się cieplej i jaśniej. Siedzieli na pniu przykryci kocem i ogrzewani ogniskiem plotkowali o mieszkańcach wioski raz po raz wybuchahając głośnym śmiechem.

Jednak po jakimś czasie Czkawce znudziło się  takie siedzenie dlatego spytał

- Może chciałabyś przetestować siodło? - wstał i podszedł do Szczerbatka

- Ale tak mi tu wygodnie - powiedziała ociągając się

- No chodź polatamy to się rozruszasz - mówił starając się przekonać Hildę do swojego pomysłu.

- Dobra masz rację nie będziemy tu wiecznie siedzieli - dała się przekonać Hilda i zagasiła ognisko zasypując je ziemią.

Wzbili się w powietrze a Hilda mając już siodło zaczęła przyspieszać i robić podstawowe akrobacje i widać było na pierwszy rzut oka że czuje się pewniej w siodle niż bez niego. Czkawka dosłownie szalał ze Szczerbatkiem, latali wykonując takie akrobacje o których Hilda bała się w ogóle pomyśleć.

Hilda podleciała do Czkawki który zwolnił i już powoli lecąc koło niego powiedziała

- Chodź lądujmy już, jednak zimno mi jest a od takiego pędzenia może człowieka przewiać - powiedziała i wylądowali w wiosce. Pożegnali się i poszli spać bo było już blisko północy.
Czkawka myśląc o tym dniu zapadł w sen miał wielką nadzieję, że jutro już będzie mógł odebrać łóżko.

XXXXXXXXXXXXXXXX

Niedługo zrobię przeskok w czasie o ok 3 lata ale to może za 2,3 rozdziały
Do następnego

Smocza KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz