Czkawka obudził się i podszedł zaparzyć kawę. Rozciągnął się bo trochę niewygodnie spało mu się na drewnianej podłodze. Wypił kawę nie zapominając o posłodzeniu i tym razem wyszła mu lepsza niż ostatnio. Ruszył do stolarza odebrać meble a po drodze spotkał idącą do szpitala Hildę.
- Cześć gdzie idziesz? - spytała Hilda i zatrzymała się przed nim.
- Akurat idę do Knuta, mówił że dzisiaj meble już powinny być gotowe - odpowiedział Czkawka
- Ja idę do Elli, jak skończysz to przyjdziesz do niej? Dzisiaj będzie już mogła wyjść ze szpitala. Mógłbyś ją oprowadzić po wyspie - powiedziała Hilda- Jasne, jak tylko skończę to przyjdę - powiedział Czkawka i poszedł do stolarza a Hilda poszła do szpitala.
Razem ze Szczerbatkiem i Knutem zanieśli meble do domu Czkawki. Na miejscu szatyn rozłożył meble i ułożył swoje ubrania, których miał niewiele, w szafie, przejrzał mieszkanie i stwierdził że prezentuje się całkiem nieźle.
Wreszcie poszedł do szpitala i przywitał się z Ellą która rozmawiała na zewnątrz z Hildą
- No, jesteś - powiedziała Hilda
- Ella - zwróciła się do rudowłosej dziewczyny
- Przyszykuje ci łóżko, wieczorem dam ci jakieś ubrania a potem to zobaczymy, do zobaczenia wieczorem - pożegnała się Hilda i poszła do domu.- Może oprowadzę Cię po wyspie? - zaproponował szatyn
- Pewnie, czuje się już o wiele lepiej, świeże powietrze na pewno dobrze mi zrobi - odpowiedziała Ella i ruszyła do przodu.
- Nie znam jeszcze wielu mieszkańców, ale mogę ci pokazać parę ważniejszych miejsc - powiedział Czkawka i zaprowadził ją w głąb wioski. Po kolei pokazywał obiekty które znał i mówił to co o nich wiedział. Zeszli na obrzeża wioski i pochwalił się swoim świeżo postawionym domem i kuźnią.
- Kuźnia jeszcze niestety nie jest do użytku bo dopiero co wymurowałem piec i zaprawa musi związać ale tylko jak piec będzie gotowy zacznę robić swoje projekty - powiedział Czkawka i wyszedł ze swojej kuźni.
- Chciałabyś może zobaczyć jeszcze jakieś miejsce? - zapytał szatyn
- Plażę tam gdzie mnie znalazłeś. Zaprowadzisz mnie tam? - zapytała Ella- Jasne, to w sumie kawałek stąd, ale nigdzie nam się nie śpieszy - odpowiedział Czkawka i poprowadził Elle przez las na plażę.
Po prawie pół godzinie byli na miejscu jednak znaleźli tam już tylko kilka połamanych desek, najwidoczniej odpływ zabrał resztę łodzi.
- Po co tu przyszliśmy? - zapytał cicho Czkawka patrząc na fale.
- W łódce miałam swój miecz, bardzo go lubiłam a teraz przepadł - odpowiedziała zasmucona Ella.
- Zrobię ci nowy - prędko zaoferował szatyn chcąc poprawić jej nastrój.
- Powiedz mi tylko jak wyglądał i co o nim zapamiętałaś to powinienem dać radę go odtworzyć - powiedział i wyjął notes, siadł na kamieniu i zaczął zapisywać cechy które mówiła mu Ella- Był lekki, mogłam go trzymać w jednej ręce ale dzięki długiej rękojeści mogłam przy silniejszych cięciach używać dwóch rąk. Jelec był trochę wygięty w stronę ostrza, dzięki temu nie przeszkadzał mi on przy zginaniu nadgarstków. Samo ostrze było trochę szersze niż rękojeść i zwężało się na końcu. Głowica tworzyła niewielką przeciw wagę dla ostrza. A rękojeść była powleczona skórą takiej ryby żyjącej w głębinach która miała na niej małe haczyki dzięki czemu nie ślizgała się w dłoni. - opisała dokładnie cały miecz Ella i siadła obok Czkawki spoglądając na jego rysunek
- Coś takiego? - zapytał Czkawka podając jej notes
- Jelec miał ostrzejsze załamanie a tak poza tym to jestem pod wrażeniem - pochwaliła jego rysunek i wstała
- Już późno, powinniśmy wracać - powiedziała i zamknęła notes.
CZYTASZ
Smocza Krew
FanfictionFanfiction o tematyce Jak Wytresować Smoka. To moje pierwsze opowiadanie, mam nadzieję że komuś się spodoba. Zapraszam do czytania. : )