Stałam na Wzgórzu Nilmera, mając przed oczami widok jak powoli ogień opanowuje Jorvik. Nie mogłam z tym nic zrobić. Zaraz ten świat się spali.
Nagle wokół mnie utworzył się krąg z ognia. Nie miałam gdzie uciec. Gdy spojrzałam w bok kilka metrów ode mnie zobaczyłam kogoś kogo nie chciałam zobaczyć.
- No i co, Alice? Aideen jest bezsilna? - zakpił Darko.
Nie odezwałam się. Zaśmiał się złowieszczo.
- Wiedziałem. Jak widzisz, zaraz tu nic nie zostanie. Brakuje tylko jeszcze jednej rzeczy, żeby to dopełnić...
Zaczął tworzyć kulę magii. To koniec. Zaraz rzuci ją we mnie i świat umrze. A ja stałam sparaliżowana i nie mogłam się ruszyć z miejsca. Nie mogłam z tym nic zrobić.
Nagle z niewiadomych mi powodów stanął tuż obok mnie magik. Spojrzał na mnie przepraszająco i gdy Darko rzucił kulą w moją stronę Ydris rzucił się przede mnie aby mnie osłonić. Z przerażeniem spojrzałam na leżącego w bezruchu magika.
Poświęcił się, aby mnie ratować.
Teraz mogłam się ruszyć z miejsca, a Darko zniknął, nawet nie wiedziałam kiedy to się stało.
Kucnęłam przy nim i rozpłakałam się. Nie mogłam uwierzyć w to, że tak się poświęcił dla mnie...
Gdy tylko się obudziłam gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej. Serce mi waliło jak opętane. Przez chwilę nie mogłam dojść do siebie. Poplynęła mi łza po policzku. Ten sen, a raczej koszmar był okropny.Chłopak obudził się i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Alice? Wszystko dobrze? - zapytał cicho.
- Nie. Ten sen był okropny - mruknęłam.
Podniósł się i gdy zobaczył w jakim jestem stanie otarł mi łzę i spojrzał na mnie z troską.
- Połóż się - poprosił.
Położyłam się nadal mając w głowie te złe odczucia. Przytulił mnie próbując mnie uspokoić, bo zorientował się, że jestem cała spięta.
- Spokojnie. To był tylko zły sen.
- W którym Jorvik umierało i Ty też umarłeś... - szepnęłam ze smutkiem.
Spojrzał na mnie ze zrozumieniem i zaczął kreślić nieokreślone kształty na mojej skórze palcem. Dopiero po chwili zaczęłam się rozluźniać i uspokajać.
- Zapomnij o tym. Wiem, że to trudne, ale postaraj się.
- To było straszne...
- Wiem. Pamiętaj, że to tylko Twoja wyobraźnia.
Dopiero po kilku minutach uspokoiłam się na tyle aby zasnąć w Jego objęciach.
Z rana obudziłam się bez złych emocji. Niestety nie zobaczyłam obok mnie chłopaka, co trochę mnie zdziwiło. Jeszcze przez chwilę sobie leżałam. Zorientowałam się, że jest kilka minut po siódmej. Postanowiłam wstać i tak też zrobiłam. Ogarnęłam się i poszłam zrobić sobie śniadanie. Cały czas zastanawiałam się gdzie on poszedł.
Chyba po śniadaniu sprawdzę czy nie jest w cyrku albo w namiocie wróżbiarskim...Gdy zjadłam wyszłam na zewnątrz i spotkałam karła.
- Szef już wstał? - zapytał.
- Chyba tak. Nie było go - odparłam.
- Hmmmm, dziwne - stwierdził. - Ale nie mamy czym się martwić. Często znika bez powodu i wraca po jakimś czasie.
- Obyś miał rację. Cześć koniku! - uśmiechnęłam się na widok Moonlighta.
Trącił mnie pyskiem przyjaźnie.
Nie zostało mi nic innego do roboty w tej chwili to zajęłam się moim wierzchowcem.Ydris
Spojrzałem ze znużeniem na czerwonowłosego. Zaproponował spotkanie, jednak jak zwykle to był tylko pretekst.
- Chciałeś jeszcze coś konkretnego czy tylko wyśmiewać moją osobę? - zapytałem.
- Chciałem Cię tylko ostrzec - odparł Darko.
- Niby przed czym?
- Przed Twoją dziewczyną - odpowiedział a ja uniosłem brwi.
- Mógłbyś jej nie mieszać?
- Ależ ja jej nie mieszam w nasze sprawy - odpowiedział. - Po prostu chcę, żebyś o czymś wiedział.
- Możesz tak nie odpowiadać? Chciałbym coś konkretnego usłyszeć.
- Odpuść ją sobie - powiedział. - Dobrze Ci radzę. Ona jest fałszywa.
- Nie zgadzam się z Tobą. Twoja opinia nic w mojej nie zmieni.
- No cóż, wiedziałem. Ale pamiętaj o tym co Ci powiedziałem teraz i wcześniej.
- Nie wiem czy warto zapamiętać Twoje slowa - zakpiłem.
- Żebyś potem nie wrócił do naszego świata z porażką.
- Nie mam zamiaru.
Zaśmiał się ironicznie.
- Żegnaj, magiczku.
Stałem jeszcze przez chwilę w tym samym miejscu i ruszyłem z powrotem do cyrku.
Alice
Ostatni raz zrobiliśmy lotne zmiany nogi co krok i przeszliśmy do stępa. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na otoczenie a nie tylko na konia.
Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam w wejściu do cyrku obserwującego mnie chłopaka. Podjechałam do niego stępem.
- Moje pokazy nawet nie dorównują Twoim treningom - stwierdził.
- Twoje pokazy są lepsze - zaśmiałam się.
Przytuliłam wierzchowca z wdzięcznością a Ydris pogłaskał go po łbie. Zsiadłam z konia i wpadłam w ramiona magika.
- Gdzie byłeś? - zapytałam.
- Nieważne - odpowiedział cicho.
Spojrzałam na niego i z niepewnością pocałowałam go. Uśmiechnął się i musnął moje usta.
Moon parsknął z niecierpliwością.
- Zazdrosny Lightuś - zaśmiałam się gdy na chwilę oderwaliśmy się od siebie.
- Nie dziwię mu się.
Przewróciłam oczami na jego słowa.
CZYTASZ
MagAlice Story
FanfictionAlice mieszka w Dolinie Złotych Wzgórz. Kiedyś startowała na międzynarodowych zawodach w barwach Jorvik, teraz wiedzie (nie)spokojne życie w krainie jesieni. Pewnego dnia spotyka osobę, która nieraz zawróci jej w głowie... Ale czy na dobre?