INFO NA KOŃCU
Następnego dnia rano obudziłam się wyspana. Ydris przygotował mi mały namiot, który wewnątrz wcale nie był taki ciasny jakby się wydawało. To jest dopiero oszukanie wzroku magią, prawda?
Powoli wstałam z łóżka, podeszłam do swojej walizki zmienić piżamę w codzienne ubranie i gdy uznałam, że poranny rytuał przeszłam wzorowo wyszłam, a raczej wyczołgałam się z namiotu.
Sprawdziłam godzinę na telefonie.
6:00. Ciekawa jestem, czy ktokolwiek oprócz mnie wstaje tak wcześnie. Nie wyobrażam sobie siebie na nogach dopiero o 8:00 albo późniejszej godzinie. A tak to poranek jest przepiękny.
Odszukałam mojego wierzchowca wzrokiem i powoli podeszłam do drzemiącego Lighta. Zaczął mrużyć swoimi oczami.
- Śpij, kochany - uspokoiłam go.
Po kilku sekundach zasnął ponownie, więc odeszłam od tego miejsca, żeby mu nie przeszkadzać.
Nie miałam pojęcia, co robić. W domu zawsze coś się znajdowało. Było tak samo cicho i spokojnie, ale zawsze było coś do zrobienia. Zawsze chodziłam do stajni pomagać w codziennych obowiązkach rozpoczynających dzień.
Przeszłam się powoli po polanie, przypominając sobie każde miejsce z przeszłości.
Całkiem przypadkowo zobaczyłam w oddali znajomą postać w kapeluszu. Siedział w podobnym miejscu jak ja kiedyś, na jednej ze skał, gdy musiałam się urwać z domu i posiedzieć w samotności. Zawsze właśnie tu chodziłam.
Z zawahaniem, czy to dobry pomysł podeszłam do niego.
- Można się dosiąść? - zapytałam magika.
- Proszę - odpowiedział.
Powoli usiadłam w pewnej odległości od Ydrisa. Przypatrywałam się znajomemu widokowi, który nawet teraz się nie zmienił jakbym myślała. W oddali było widać znane mi Miasteczko Srebrnej Polany, Zamek i inne miejsca. Westchnęłam.
- Nic tu się nie zmieniło - stwierdziłam, niepewna, czy to dobrze, że zakłócam spokój.
- Wiedziałem, że tu przyjdziesz - powiedział magik, odwracając wzrok w moją stronę.
- Skąd wiedziałeś, że tu przyjdę? - zdziwiłam się.
- Mam swoje sposoby. Czułem, że nie jesteś przeciętną osobą.
- Przecież ja jestem przeciętna.
- Nie, nie jesteś - zaprzeczył. - Już w pierwszym dniu, gdy Cię zobaczyłem byłem tego pewien. A teraz tylko utwierdzam się w tym przekonaniu.
- W takim razie, co we mnie nie jest przeciętnego?
- Wszystko - odpowiedział. - Jeździsz konno inaczej niż wszyscy. Kochasz Moonlighta, kiedy większość po prostu jeździ i nie nawiązuje więzi z zwierzęciem. Zaufałaś obcemu mnie, kiedy równie dobrze mogłaś mnie odepchnąć i pojechać dalej.
- Racja... - wyszeptałam.
- Mon chéri, dlaczego akurat mi zaufałaś?
- Nie miałam nic do stracenia. Gdybym miała większy powód, żeby tu nie być, odeszłabym bez wahania. Ale wiem, że nic mi się złego tutaj nie stanie.
- Obiecuję, że jak długo tu będziesz, włos Ci z głowy nie spadnie - powiedział. - Nie pozwolę nikomu Cię zranić.
- Dziękuję... - powiedziałam. - Wiem, że to głupie, ale... mogę się przytulić?
- Oczywiście. - odpowiedział.
Przybliżyłam i wtuliłam się w mężczyznę. Niepewnie objął mnie ramieniem. Przez kilka sekund nic mnie nie obchodziło, że zachowuję się jak dzieciak. Potrzebowałam w tej chwili przytulenia.
- Dziękuję - powiedziałam, odsuwając się. - Bardzo mi to pomogło.
- Rozumiem - odpowiedział z uśmiechem. - Kolejny powód, że jesteś niezwykłą osobą. Nikt by tego nie zrobił ot tak.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo usłyszałam głośne rżenie za sobą. Odwróciłam się i popatrzyłam na Moonlighta.
- Co tam Lightuś? - zapytałam.
- Idź do niego. Chce, żebyś spędziła z nim trochę czasu - stwierdził Ydris.
Podniosłam się i zeszłam do wierzchowca. Pogłaskałam jego pysk i wtuliłam się w niego.
Przytulanie jest lekiem na wszystko.
- Moon, mogę wsiąść? - zapytałam go cicho.
Parsknął. Podeszłam do grzbietu i bez większych trudności wsiadłam.
Pogłaskałam wierzchowca.
- Miłej przejażdżki! - życzył nam magik.
- Dziękujemy! - odpowiedziałam z szczerym uśmiechem.
Odjechaliśmy. Przez następne kilkanaście minut jeździliśmy po okolicy beztrosko. Mimo, że dawno nie jeździłam na oklep bez problemu utrzymywałam równowagę. Czułam się jak za dawnych dobrych czasów. Wolność i bieg przed siebie, to jest coś.
Najchętniej spędzałabym wolny czas zawsze na jego grzbiecie.
Awww, słodko ❤ Tuli tuli zawsze mega!
Co chcielibyście w kolejnych rozdziałach widzieć? Zapraszam do komentowania:)
W sobotę ostatni z napisanych rozdziałów w długi weekend, nie wiem kiedy kolejne napiszę, szkoła i te sprawy buuu :(
Do zoba!
CZYTASZ
MagAlice Story
FanfictionAlice mieszka w Dolinie Złotych Wzgórz. Kiedyś startowała na międzynarodowych zawodach w barwach Jorvik, teraz wiedzie (nie)spokojne życie w krainie jesieni. Pewnego dnia spotyka osobę, która nieraz zawróci jej w głowie... Ale czy na dobre?