Rozdział 8

350 15 32
                                    

- Przepraszam, ale nie... - odszepnęłam, zastanawiając się czy dobrze zrobiłam, odmawiając.

- No cóż... - powiedział.

Miałam wrażenie, że go nie zdziwiła moja odmowa. Przyjął to z przesadnym spokojem... 

Ciekawe. Czyżby się tego spodziewał? Brał obie opcje pod uwagę?

- Przepraszam, Wspaniały Ydrisie...

- Nie musisz, szanuję Twoją decyzję. A może... - zastanowił się chwilę nad tym, co chciałby zaproponować. - ...powróżyć Ci z kuli?

Pomyślałam przez chwilę, czując na sobie jego przeszywający wzrok.

Chyba to nie jest zły pomysł, ale na pewno lepszy niż to co wcześniej zaproponował.

- Czemu nie - wzruszyłam ramionami. - I tak średnio w to wierzę.

- Zobaczymy... - mruknął Ydris i gestem dłoni poprosił dziewczynę, aby ta poszła za nim.

Po paru chwilach siedziałam przed magiczną i wszechwiedzącą kulę.

A tak w ogóle, jakim cudem jakaś okrągła bryła przewiduje przyszłość? Chociaż, gadająca wiewiórka (Fripp) jest jeszcze dziwniejsza.

Cały czas miałam mętlik w głowie - czy dobrze robię? Bardzo go polubiłam, jednak takim sztuczkom nie ufałam aż tak. A przynajmniej takim jak te.

- Dzisiaj nic wielkiego nie wywróżę - stwierdził, skupiony na kuli. - Chciałbym, abyś stopniowo poznawała swoje wróżby, jakkolwiek to zinterpretujesz.

- Więc co dzisiaj dla mnie przewidujesz?

- Tak jak mówiłem, nic wielkiego - odpowiedział.

Po paru sekundach zdziwił się wynikiem dzisiejszej wróżby.

- Dzisiaj jest dla Ciebie jakaś szczególna data. Nic więcej nie wyczytam. To chyba ma związek z tym o czym mówiłem - stwierdził, kierując swój skupiony wzrok na mnie.

- Który dzisiaj? - zapytałam, bardziej sama siebie, bo od razu wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam.

O. Kurde.

- O Boże - wstałam z miejsca i strzeliłam facepalma.

- Wszystko gra? Wyglądasz jakbyś zobaczyła datę swojej śmierci - zapytał Ydris a ja nie mogłam powstrzymać się od cichego chichotu.

Nie zdziwiłabym się, gdyby stwierdził, że ma takie zdolności przewidywania.

- Trzeci raz to powiem. Przepraszam Cię za moje zachowanie, ale po prostu - parsknęłam po raz enty ze śmiechu. Po paru sekundach uspokoiłam się na tyle aby skończyć wypowiedź - ... nie wiem czy istnieje na świecie druga taka osoba jak ja, która zapomina o swoich... urodzinach.

Popatrzył na mnie wielkimi (cudownymi) oczami zbity z tropu, a po chwili wstał z swojego miejsca zza kuli i powoli do mnie podszedł.

- Że też ja o tym nie pomyślałem - mruknął niezadowolony, ale po chwili całkiem radośnie wypalił. - Życzę Ci szczęścia w życiu i nieprzerwanej radości... I mam nadzieję, że nastąpi to dzięki mnie - ostatnie zdanie wypowiedział tak cicho, że nie dosłyszałam.

- Jejku, dziękuję... - odpowiedziałam, stojąc w tej chwili całkiem blisko mężczyzny - ... za życzenia, ale oczywiście także dziękuję za przypomnienie mi o tej dacie.

- Do usług, pchełko, ale w takim razie... - zaczął, ale w tym momencie zdał sobie sprawę, że coś za często nie wie co konkretnie chce powiedzieć i jest to poniekąd spowodowane... a, nieważne czym. - Miałem trochę inne plany, ale czy zechciałabyś jeszcze raz dzisiaj wstąpić do mojego cyrku? Oczywiście, jeśli nie masz innych planów.

MagAlice StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz