Pozdrawiam osobę, która wbije nam 200 gwiazdek. I bardzo dziękuję za taką liczbę! To mega dużo 💖
A, jestem dumna z tego rozdziału🥰Obudziłam się wcześnie rano. Nadal nie mogłam uwierzyć, że będę w tym miejscu się budzić już codziennie. To było nie do pomyślenia.
Popatrzyłam na obudzonego już chłopaka.
- Cześć kruszynko, jak ci się spało? - zapytał z charakterystyczną, poranną chrypą.
Słodkie.
- Bardzo dobrze. Masz za wygodne łóżko.
- Cieszę się, ale wydaje mi się, że mam idealnie wygodne. Która jest godzina?
- Parę minut po szóstej. - odpowiedziałam gdy sprawdziłam godzinę na telefonie.
Niezadowolony mruknął coś do siebie w innym języku i przytulił się do mnie.
- Nie chcę wstawać...
- A co dzisiaj robisz?
- Dzisiaj mam być na Ranczu Starshine. Nie mam określonych godzin, ale im wcześniej tym lepiej.
- Mój ty biedaku - zmierzwiłam mu włosy. - Ja nie wiem czy to był dobry pomysł, żebym tu z Tobą była.
- Dlaczego?
- Obowiązki zaniedbasz.
- Wolę Ciebie niż jakieś obowiązki - mruknął.
- Skoro tak to mogę z Tobą jechać na Ranczo.
- Mówisz poważnie? - zapytał.
- Tak. Idź pierwszy się ogarniać, bo jak ja pójdę to nie wiem ile to zajmie.
- Jak muszę to muszę - westchnął i wstał z łóżka.
- Tylko nie za długo!
- Mi to mówisz? - rzucił i wyszedł z pokoju.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Także wstałam i postanowiłam, że pościelę łóżko i przygotuję sobie ubrania. Tak też zrobiłam. Miałam wrażenie, że szybko mi to poszło, tymbardziej, że właśnie gdy sobie skompletowałam strój przyszedł magik.
Kurde, jak on to robi, że w tak krótkim czasie wygląda idealnie?!- Łazienka wolna - uśmiechnął się. - Ja idę do kuchni. Zrobić Ci coś w tym czasie?
- Jakaś herbata i kanapki będą git. Sam decyduj z czym będą, nie chce mi się wymyślać.
- Spoczywa na mnie wielka odpowiedzialność - zażartował.
- Przewidzisz na co mam ochotę, przecież wiem - zaśmiałam się i odeszłam z swoimi rzeczami.
Okazało się, że miałam rację. Gdy ogarnięta przyszłam do kuchni zastałam już gotowe śniadanie dla mnie, a były to zwykłe kanapki z ogórkiem i jajkiem. Ydris swój posiłek już zdążył zjeść i teraz pił kawę.
- Mówiłam, że przewidzisz - stwierdziłam siadając przy stole.
- Mon chéri, nie było to zbyt trudne.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, potem poszedł umyć szklankę a następnie odłożył ją na swoje miejsce.
- Wiesz co, mogę nas teleportować do rancza - powiedział. - Chciałabyś?
- Ciekawy pomysł, jestem za. Ale jesteś tego pewny? - zapytałam, jedząc już ostatnią kanapkę.
- Tak. Jedynym utrudnieniem jest to, że tego nie znasz, ale na pewno poradzisz sobie doskonale - uśmiechnął się.
CZYTASZ
MagAlice Story
FanfictionAlice mieszka w Dolinie Złotych Wzgórz. Kiedyś startowała na międzynarodowych zawodach w barwach Jorvik, teraz wiedzie (nie)spokojne życie w krainie jesieni. Pewnego dnia spotyka osobę, która nieraz zawróci jej w głowie... Ale czy na dobre?