- Przestań tak robić!
Powoli traciłam cierpliwość do tego wierzchowca. Nie sądziłam, że to będzie aż tak trudne zadanie.
Po raz kolejny z rzędu zarzucił łbem. Nie mogłam się z nim dogadać. Zdecydowanie nie chciał abym siedziała na jego grzbiecie. Westchnęłam i przeszłam do stępa.
Skulił uszy. Niestety straciłam na chwilę skupienie i wykorzystał to.
Ruszył gwałtownie do przodu i wyleciałam z siodła jak z procy. Piękny upadek na ziemię zaliczyłam w tym momencie. Brawa dla mnie.- Ała, moja noga - mruknęłam gdy zorientowałam się, że kostka mnie boli.
Super, pewnie skręcona i nici z oswajania tego wierzchowca na najbliższe tygodnie. Idealny początek naszej współpracy.
Koń pobiegł gdzieś poza ujeżdżalnie a po chwili przybiegł do mnie Justin.
- Alice, nic Ci nie jest?
- Oprócz najprawdopodobniej skręconej kostki to nic - odpowiedziałam, nie próbując nawet wstać z miejsca.
Naprawdę mnie bolała.
- Pójdę po jakiś bandaż, unieruchomimy Ci to. Poczekaj chwilkę.
Byłam niezadowolona z tej sytuacji. Chyba nie nadaję się do jeżdżenia niegrzecznych koni.- Jestem - wrócił zdyszany chłopak.
Ostrożnie zajął się moją prawą nogą. Sprawnie owinął ją bandażem.
- Dziękuję - podziękowałam mu gdy skończył.
- Nie ma za co. Tylko... jak wrócisz do domu? Chyba nie będziesz sama szła z tą nogą.
- Dam sobie jakoś rade, nie przejmuj się.
- Na pewno? Może Cię odprowadzę albo pójdę po Twojego chłopaka?
- Nie musisz, dziękuję. Pomóż mi tylko wstać.
- Oczywiście.
- A co z koniem?
- Majka wzięła go do stajni. Nie przejmuj się nim.
Wstałam na nogi z jego pomocą i podziękowałam mu za pomoc jeszcze raz. Poszedł do stajni a ja ruszyłam na wzgórze. To nie było jednak takim prostym zadaniem. Gdy zbierałam się w sobie przed wejściem na ścieżkę prowadzącą w górę zobaczyłam galopującego Moonlighta w moją stronę. Przybiegł do mnie i zarżał cicho.
- Nie dam rady na ciebie wsiąść - mruknęłam.Po chwili uciekł tą samą drogą którą przybył. Westchnęłam i powoli zaczęłam wchodzić. Przeszłam może z parę kroków, stanęłam i spojrzałam na cyrkowca zmierzającego do mnie. Pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Pomogę Ci. Nie powinnaś w tym stanie iść sama.
- Myślałam, że dam radę - odpowiedziałam.
- Chodź.
Przy jego pomocy zdecydowanie szybciej weszłam na górę i już zmierzaliśmy w stronę cyrku.
- Połóż się, ja pójdę tylko coś załatwić i wrócę - powiedział gdy znaleźliśmy się w domu.
Podprowadził mnie do łóżka. Położyłam się na nim. Magik wyszedł z domu i wrócił po około 10 minutach.
- Przynieść Ci coś z kuchni?
- Nie, na razie nie - gdy odpowiedziałam przyszedł i zajął miejsce obok mnie.
Westchnęłam. Zdałam sobie sprawe, że raczej już z tym koniem nie pomogę Justinowi, przynajmniejw najbliższym czasie. Miałam nadzieję, że to zrozumie.
Położyłam swoją głowę na jego ramieniu.
- Dziękuję, że tu jesteś ze mną - szepnęłam.
Przytulił mnie.
- Nie masz za co dziękować.
- Oczywiście, że mam - zaprotestowałam.
- Nie masz - szepnął, zbliżając swoje usta do moich.
Wiedziałam, że to zrobił po to abym nic więcej nie powiedziała. Typowe.
Wystraszyłam się gdy usłyszałam dźwięk wiadomości dochodzący z telefonu. Niechętnie oderwałam się od naszego zajęcia i sięgnęłam po telefon. Wybudziłam go i zobaczyłam powiadomienie z grupowej konwersacji. W tym czasie chłopak zaczął bawić się moimi włosami.
Alex: @Alice Dreamer
Alice: Co chcesz Alex?
Alex: Przed chwilą rozmawiałam z Majką. Nic Ci nie jest?
Alice: Oprócz chyba skręconej kostki to nic
Linda: O co chodzi?
Alex: Spadła z dzikusa Justina. Wiedziałam, że jest nienormalny!
Alice: Zdarza się. Za błędy się płaci.
Lisa: Kto jest nienormalny?
Alex: No Justin, a kto inny
Lisa: wtf
Linda: Alice, to wracaj do zdrowia szybko!
Lisa: Lepiej nie. Będziesz spędzać więcej czasu z wiadomo kim 😎
Alex: TAAAAAAK
Linda: Racja.
Alice: Cicho tam.
Alice: Jeśli to tyle to spadam.
Alex: Pa!
Wyszłam z konwersacji i odłożyłam uśpiony telefon na szafkę. Uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Na czym skończyliśmy? - zapytał cicho.
CZYTASZ
MagAlice Story
FanfictionAlice mieszka w Dolinie Złotych Wzgórz. Kiedyś startowała na międzynarodowych zawodach w barwach Jorvik, teraz wiedzie (nie)spokojne życie w krainie jesieni. Pewnego dnia spotyka osobę, która nieraz zawróci jej w głowie... Ale czy na dobre?