Rozdział 35

229 9 16
                                    

Leżałam sobie w towarzystwie mojego wierzchowca na trawie i odpoczywałam. Tak się zatraciłam w tym błogim spokoju i beztrosce, że nawet nie zauważyłam kiedy ktoś do nas przyszedł.

- Alice?

Otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka.

- Przerywasz mi odpoczynek - powiedziałam, udając obrażoną.

- Przepraszam ptaszyno, ale chciałem zapytać czy zechciałabyś ze mną pójść do Moorland.

- A po co? - zapytałam.

- Muszę coś załatwić i pomyślałem, że przydałoby mi się towarzystwo.

- Masz mnie dwadzieścia cztery godziny na dobę, nie wystarcza Ci? - przewrócił oczami na moje słowa.

- To pójdziemy?

Westchnęłam i wstałam. Pogłaskałam leżącego nadal konia i spojrzałam z powrotem na chłopaka.

- No dobra, spotkam się z przyjaciółmi - uśmiechnęłam się.

- Dziękuję kruszynko.

Ruszyliśmy w drogę. Chciałam zagaić rozmowę, jednak dostałam powiadomienie dochodzące z telefonu. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na konwersację.

Alex: NIECH ŻYJE WOLNOOOOŚĆ!

Zaśmiałam się gdy to przeczytałam. Ydris spojrzał na mnie z niezrozumieniem, ale gdy pokazałam mu treść uśmiechnął się.

- W końcu będzie tak jak powinno być zawsze. Normalnie. 

- Oby na długo - mruknął.

- Może się uda...

Alice: Gratulacje!

Alex: Jestem w drodze do psiapsióły, będzie zarąbiście

Alice: Aha, czyli do zobaczenia :')

Alex: jesteś w Murland?!

Alice: Za chwilę będę :P

Alex: kozak

- Mówiłam, że spotkam się z przyjaciółmi.

- Moje jasnowidzenie jak widać przeszło i na Ciebie - stwierdził.

- No widzisz.

- A tak w ogóle, jesteś świadoma kogo zostawiliśmy w cyrku? - zapytał z błyskiem w oku.

- Moona, Zee, Xina i... ISE! - zatrzymałam się, próbując to poukładać w głowie.

Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę.

- Dałem im coś do roboty i będą to robić wspólnie - spojrzał na mnie z cwanym uśmiechem.

- No to powrót będzie bardzo ciekawy... stwierdziłam.

- Oj tak. Chodź - chwycił mnie za rękę i poszliśmy w stronę miasteczka. 

W Moorland był bardzo duży ruch. Wiele młodych jeźdźców kręciło się po jego terenie. Gdy przechodziliśmy kilka osób z ciekawością przyglądało się magikowi. Rzeczywiście, jego strój wyróżniał się na tle innych.

- Kogo ja widzę! Dzień dobry panie Ydrisie, cześć Alice - przywitał nas pan Thomas Moorland, właściciel stajni.

- Dzień dobry - magik przywitał się, uchylając kapelusz z szacunkiem.

- Widzę, że jak zwykle mnóstwo tutaj ludzi - zauważyłam, spoglądając na przechodzącą grupkę dziewczyn.

- Tak, mnóstwo młodych ludzi przyjechało na szkolenia jeździeckie.

MagAlice StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz