Leżałam sobie w towarzystwie mojego wierzchowca na trawie i odpoczywałam. Tak się zatraciłam w tym błogim spokoju i beztrosce, że nawet nie zauważyłam kiedy ktoś do nas przyszedł.
- Alice?
Otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka.
- Przerywasz mi odpoczynek - powiedziałam, udając obrażoną.
- Przepraszam ptaszyno, ale chciałem zapytać czy zechciałabyś ze mną pójść do Moorland.
- A po co? - zapytałam.
- Muszę coś załatwić i pomyślałem, że przydałoby mi się towarzystwo.
- Masz mnie dwadzieścia cztery godziny na dobę, nie wystarcza Ci? - przewrócił oczami na moje słowa.
- To pójdziemy?
Westchnęłam i wstałam. Pogłaskałam leżącego nadal konia i spojrzałam z powrotem na chłopaka.
- No dobra, spotkam się z przyjaciółmi - uśmiechnęłam się.
- Dziękuję kruszynko.
Ruszyliśmy w drogę. Chciałam zagaić rozmowę, jednak dostałam powiadomienie dochodzące z telefonu. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na konwersację.
Alex: NIECH ŻYJE WOLNOOOOŚĆ!
Zaśmiałam się gdy to przeczytałam. Ydris spojrzał na mnie z niezrozumieniem, ale gdy pokazałam mu treść uśmiechnął się.
- W końcu będzie tak jak powinno być zawsze. Normalnie.
- Oby na długo - mruknął.
- Może się uda...
Alice: Gratulacje!
Alex: Jestem w drodze do psiapsióły, będzie zarąbiście
Alice: Aha, czyli do zobaczenia :')
Alex: jesteś w Murland?!
Alice: Za chwilę będę :P
Alex: kozak
- Mówiłam, że spotkam się z przyjaciółmi.
- Moje jasnowidzenie jak widać przeszło i na Ciebie - stwierdził.
- No widzisz.
- A tak w ogóle, jesteś świadoma kogo zostawiliśmy w cyrku? - zapytał z błyskiem w oku.
- Moona, Zee, Xina i... ISE! - zatrzymałam się, próbując to poukładać w głowie.
Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę.
- Dałem im coś do roboty i będą to robić wspólnie - spojrzał na mnie z cwanym uśmiechem.
- No to powrót będzie bardzo ciekawy... stwierdziłam.
- Oj tak. Chodź - chwycił mnie za rękę i poszliśmy w stronę miasteczka.
W Moorland był bardzo duży ruch. Wiele młodych jeźdźców kręciło się po jego terenie. Gdy przechodziliśmy kilka osób z ciekawością przyglądało się magikowi. Rzeczywiście, jego strój wyróżniał się na tle innych.
- Kogo ja widzę! Dzień dobry panie Ydrisie, cześć Alice - przywitał nas pan Thomas Moorland, właściciel stajni.
- Dzień dobry - magik przywitał się, uchylając kapelusz z szacunkiem.
- Widzę, że jak zwykle mnóstwo tutaj ludzi - zauważyłam, spoglądając na przechodzącą grupkę dziewczyn.
- Tak, mnóstwo młodych ludzi przyjechało na szkolenia jeździeckie.
CZYTASZ
MagAlice Story
FanfictionAlice mieszka w Dolinie Złotych Wzgórz. Kiedyś startowała na międzynarodowych zawodach w barwach Jorvik, teraz wiedzie (nie)spokojne życie w krainie jesieni. Pewnego dnia spotyka osobę, która nieraz zawróci jej w głowie... Ale czy na dobre?