- Alice?
Otworzyłam powoli zaspane oczy. Obok mnie był magik.
- Hm?
- Czas wstawać. Alex i Justin przyjechali z godzinę temu.
- Co?! - gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej. - To ja tak długo spałam?
- Dwie godzinki może, nie wiem, ale spokojnie. Nie śpiesz się - mruknął, zbliżając się do mnie.
Pocałował mnie z czułością. Nie robiliśmy tego zbyt długo, bo nie mieliśmy na to wiele czasu.
Wstaliśmy i wyszliśmy z pokoju. Uśmiechnęłam się do przyjaciół, którzy siedzieli w kuchni.
- Cześć!
- Alice, w końcu! Ile można spać? - zaśmiała się Alex.
- Sorki, zmęczona byłam.
- Masz wszystko spakowane? Moonlight jest gotowy, prawda?
- Tak, wszystko jest gotowe.
- Jest sprawa - Alex spojrzała na mnie i chłopaka. - Zwolnił się dwuosobowy pokój w hotelu na zawodach. Alice, nie zmuszam Cię do opuszczenia naszego pokoju, ale jeśli chcielibyście... Ydris już się zgodził.
- Może być - wzruszyłam ramionami i zaśmiałam się. - Kurcze, zabrzmiało to tak jakbym nie chciała Waszego towarzystwa.
- Nie ma problemu, serio - powiedział Justin.
- Na pewno? - zapytałam, siadając naprzeciw nich przy stole.
- Tak. Mieszkaj sobie z chłopakiem na zawodach - odpowiedziała Alex. - I tak będziemy się często widzieć, bo ten pokój jest naprzeciw naszego.
- Dzięki!
- To co, jedziemy? - zapytał Justin.
- Można jechać.
Wstaliśmy z swoich miejsc i wszyscy wyszliśmy na zewnątrz. Po drodze zgarnęłam kantar dla wierzchowca i podeszłam do niego.
- Jedziemy na zawody - uśmiechnęłam się do niego i założyłam mu kantar.
Parsknął radośnie.Po paru minutach, które spędziliśmy na spakowaniu toreb do auta byliśmy gotowi do drogi.
- Alice, Ydris, wsiadajcie z tyłu - rzucił J gdy staliśmy już przy samochodzie.
Ja wsiadłam z lewej, a magik z prawej strony tyłu. Alex usiadła na przednim siedzeniu a Justin oczywiście był za kierownicą. Ruszyliśmy w drogę.
Nie mogłam długo wytrzymać w pozycji siedzącej. Już po minucie położyłam się i ułożyłam wygodnie na kolanach chłopaka. Uśmiechnął się tylko do mnie, bo nie miał nic przeciwko.
- Alex, to w końcu sama startuję z naszych w zawodach? - zagadnęłam przyjaciółkę.
- Nie.
- Jak to?
- Linda się zapisała na skoki.
- Serio? - zapytał Justin. - Nie chwaliła się.
- Stwierdziła, że skoro jest na miejscu to weźmie udział - wzruszyła ramionami. - A czemu się nie chwaliła to nie wiem.
- Pewnie zepsułaś jej niespodziankę dla nas w tej chwili - zaśmiałam się.
- Ups. Możliwe...
Po kilkunastu minutach przyjechaliśmy na miejsce. Gdy tylko zaparkowaliśmy wyskoczyłam z auta i pomachałam do Hermana.
- Jesteście! Super Was widzieć - przywitał nas.
CZYTASZ
MagAlice Story
FanfictionAlice mieszka w Dolinie Złotych Wzgórz. Kiedyś startowała na międzynarodowych zawodach w barwach Jorvik, teraz wiedzie (nie)spokojne życie w krainie jesieni. Pewnego dnia spotyka osobę, która nieraz zawróci jej w głowie... Ale czy na dobre?