Rozdział 24

286 8 9
                                    

Gdy tylko się obudziłam szybko poszłam do łazienki, a potem wróciłam i zauważyłam, że chłopak już nie śpi.

- Ydris?

- Mhm?

- Robisz coś dzisiaj?

- Czemu ty mnie o takie rzeczy pytasz zawsze z rana? - zapytał ze zdziwieniem i uśmiechnął się do mnie.

Takie pytania o siódmej rano są super przecież...

- Bo jestem ciekawa... A poza tym zawsze zapominam pytać o ludzkiej porze czyli dzień wcześniej.

- Dzisiaj nic - odpowiedział.

- Superowo, mogę spać caaały dzień - westchnęłam.

- Czemu chcesz spać cały dzień? - zaśmiał się cicho.

- Bo nie mam ochoty niczego robić w tym stanie w jakim jestem.

- A w jakim stanie jesteś?

- Hmm, jakby to powiedzieć... - przeciągnęłam. - No kurde okres mam.

- Ahaaa - rzucił zadziornie. - Już się boję.

- I prawidłowo - położyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej. - Jestem nieznośna jak go mam.

- Musimy to przetrwać - odgarnął mi kosmyk włosów z twarzy i pocałował mnie w czoło. - Czyli czego mam się spodziewać?

- Jak byłam w moim domu to ciągle chciałam się przytulać, ale nigdy nikt nie miał dla mnie czasu to musiałam przytulać się do pluszaka... No i standardowo wszystko mnie boli i jestem głupia.

- To chyba nam się może udać - objął mnie. - Możesz wybierać między mną a Lightem do przytulania. I na pewno nie jesteś głupia.

- Możliwe. Strasznie się cieszę, że Was mam, naprawdę. Chyba nigdy w życiu nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.

- Ja też się cieszę. Tymbardziej, że w moim wypadku to dziwne - zaśmiał się cicho. - Opowiedzieć Ci?

- No pewnie.

- Nigdy w życiu nie spodziewałem się, że kogokolwiek bardziej polubię niż normalnie. Nigdy z nikim nie poczułem tego co z Tobą... a zapewne domyślasz się, że było mnóstwo okazji. Wiele dziewczyn chciało mnie poznać i w ogóle, ale nie czułem do nich kompletnie niczego. Nawet rodzina zaczęła się zastanawiać czy ja nie wolę chłopców - zaśmiałam się na te słowa. - No naprawdę tak było! Jedynie z kim się zaprzyjaźniłem to Zee, którą znam od małego źrebięcia i z Xinem, którego rodzice tak jakby zatrudnili gdy postanowiłem wyjechać twierdząc, że bez niego nie dam sobie rady w życiu.

- W sumie... dobrze mówili, że nie dasz rady - przewrócił oczami na moje słowa.

- Może trochę, ale nieważne. Wyprowadziłem się, założyłem cyrk i... zacząłem pokazy. I nadal nie mogłem znaleźć tej jednej wyjątkowej osoby, żeby mi towarzyszyła w życiu, a uwierz mi, że gdy się nie znaliśmy wiele dziewczyn chciało mnie podrywać również na Jorvik.

- A no, coś słyszałam...

- Co? Słyszałaś o mnie wtedy? Bo nie spotkaliśmy się wtedy na pokazach czy gdzieś indziej.

- O Tobie... oj sporo. Dziewczyny w stajni czasami przekazywały sobie nawzajem ploteczki i chyba coś o Tobie było od czasu do czasu, że spotkały przystojnego pana magika i w ogóle.

- No i nie trzeba było sprawdzić czy to prawda? - uśmiechnął się.

- Nie mogłam jechać w rodzinne strony w tamtym momencie. Kilka razy dostałam propozycje od znajomych, ale nie mogłam skorzystać.

- Rozumiem. Najważniejsze, że w końcu się udało i mam najcudowniejszą dziewczynę.

- Oj przestań, bo zaraz pomyślę, że oszalałeś.

- Oszalałem na Twoim punkcie - uśmiechnął się a ja postanowiłam, że położę głowę spowrotem na poduszce.

- A ja też nigdy nie znalazłam tego wyjątkowego chłopaka - przyznałam. - Ba, nie mam z chłopakami zbyt dobrych wspomnień i nic do żadnego nigdy wcześniej nie poczułam.

- Nie masz z nimi dobrych wspomnień a mimo to takiemu mnie zaufałaś? - upewnił się.

- Tja. Raczej nie byłam zbytnio lubiana przez nich, ale szczegóły może Ci opowiem kiedy indziej.

- To ja jestem naprawdę szczęściarzem, że zdobyłem Twoje zaufanie - stwierdził i zbliżył swoją twarz do mojej aby złączyć nasze usta w cudownym pocałunku.

- Jak na chłopaka który nigdy nie miał dziewczyny jesteś naprawdę dobry w okazywaniu swoich uczuć - uniósł brwi gdy to usłyszał, ale nic nie odpowiedział tylko drugi raz mnie pocałował.

- Ty też - szepnął.
Po jakimś czasie niepewnie zjechał niżej i całował moją szyję. Mruknęłam z zadowoleniem i pozwoliłam mu to robić przez jakiś czas aż w końcu oddalił twarz ode mnie z uśmiechem.

- Dziękuję.

- Ydris? Mogę zadać Ci trochę inne pytanie niż zazwyczaj?

- Pytaj.

- Chciałbyś mieć dzieci?

- Hmmmmm... trudne pytanie - odpowiedział. - Nie myślałem o tym.

- Ja kiedyś zastanawiałam się i stwierdziłam, że albo w ogóle albo maksymalnie dwójkę.

- Myślę, że jakoś podobnie mam - zastanowił się. - Ale nie chcę o tym myśleć na razie. Mam nadzieję, że to rozumiesz.

- Pewnie. Chyba na razie zdecydowanie nie musimy o tym myśleć - uśmiechnął się na te słowa.

- Raczej tak.

- To teraz opowiesz mi coś jeszcze o sobie? Proszęęę...

- Co byś chciała wiedzieć?

- Może... dlaczego zająłeś się akurat magią?

- Jak byłem mały szukałem jakiegoś zajęcia, czegoś co mnie wciągnie, ale jednocześnie nie będzie zbyt popularne wśród innych. Naprawdę wielu rzeczy próbowałem, ale to magia okazała się strzałem w dziesiątkę, a przy okazji nauczyłem się jeździć konno dzięki Zee. I w sumie to nie przypadek, że pojawiłem się właśnie na tej konkretnej wyspie, w której jest wielu zapalonych koniarzy.

- Racja, Jorvik jest jedyne w swoim rodzaju w tej kwestii. Czyli gdyby nie Zee tak naprawdę nie jeździłbyś konno?

- Można tak powiedzieć, a jak widać dzięki niej trafiłem tutaj i mam dobre umiejętności jeździeckie. Co prawda nie aż tak dobre jak Ty, ale zawsze coś.

- Bez przesady...

- To Ty masz tytuły mistrzowskie, nie ja - zaśmiał się. - Nie zastanawiałaś się nad powrotem do tego?

- Nie. To co osiągnęłam w sporcie wystarczy mi w tym momencie, teraz chciałabym bardziej skupić się na więzi z koniem i spędzaniem z nim czasu poza zawodami.

- Mam bardzo mądrą dziewczynę - stwierdził z uśmiechem. - Która nie myśli o wygranych.

Snow is falling, all around me... Czuję ten klimat zimowy przez ten śnieg i minusowe temperatury. Nawet zdjęcie z hucułem w śniegu w przepięknym krajobrazie się udało dzisiaj zrobić :D
Dzisiaj troszkę dowiadujemy się o bohaterach. Mam nadzieję,  że rozdział się spodobał.
💚💙💚

MagAlice StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz