Rozdział 48

79 2 4
                                    

Patrzyłam w dal na zachodzące słońce. Siedziałam na skałach za cyrkiem z zamyśleniem. Gdzieś z tyłu pasł się spokojnie Moonlight, który zasłużył na odpoczynek.

Zastanawiałam się nad tym co wydarzyło się wczoraj popołudniu na zawodach.
Z jednej strony cieszyłam się, że Linda ostatecznie wygrała swoją konkurencję, ale z drugiej strony szkoda mi było Elis. Jej wierzchowiec zrzucił w połowie trasy na podwójnym szeregu, co odbiło się na pozostałej części i zrezygnowała z dokończenia ze smutkiem.

Chyba my wszyscy razem z Lindą nie cieszyliśmy się z tego zwycięstwa tak jak tego byśmy chcieli przez tą sytuacje.

Ocknęłam się gdy poczułam, że nie jestem tutaj sama. Spojrzałam na chłopaka który się do mnie dosiadł i objął mnie jedną ręką.

- Myślisz o tym co się wczoraj stało? - zapytał.

- Trochę tak. Wiem, że to nie moja sprawa, ale szkoda mi jej...

- Rozumiem.

Oparłam głowę o jego ramię. Westchnęłam cicho.

- Wiem, że to sport. Wiem, że różne rzeczy się dzieją, ale szczerze nie zasłużyła na to... Cieszę się, że Linda wygrała, ale jednocześnie wiem, że gdyby Elis była w stu procentach szczęśliwa na pewno nie oddałaby tak łatwo zwycięstwa.

Chłopak nie odpowiedział mi, ale przytulił mnie.

- Myślę, że są rzeczy o których nie wiemy, bo ich nie widać na pierwszy rzut oka - powiedział po dłuższej chwili milczenia. - Ta dziewczyna zwyczajnie ma własne problemy, które odbiły się na jej starcie.

- No dokładnie...

- Ydris, Alice - ktoś z tyłu zawołał.

Odwróciliśmy się do karła, który jak się okazało wypowiedział te słowa.

- Co tam?

- Chodźcie, macie gościa.

Spojrzeliśmy po sobie ze zdziwieniem, ale wstaliśmy i poszliśmy za karłem.

O wilku mowa.

- O, hej Elis - rzuciłam do dziewczyny z uśmiechem.

Właśnie zdałam sobie sprawę, że nie przyjechała tutaj na swoim wierzchowcu.

Dziwne.

- Cześć.

- Hej. Przepraszam, jeśli Wam przeszkadzam...

- Nie.

- Okej. Mogę z Wami pogadać, na osobności?

- Jasne - spojrzałam na magika, który także się zgodził. - Może do cyrku?

- Może być.

- Dziękuję.

Weszliśmy do środka. Gdy zobaczyłam reakcję dziewczyny na to miejsce uśmiechnęłam się na myśl swojej pierwszej wizyty tutaj.

- Podoba Ci się? - zapytałam ją.

- Tu jest ślicznie... - wydusiła z siebie, nadal będąc pod wrażeniem.

Rozejrzała się po całej arenie z ciekawością. Zaśmiałam się cicho.

- Coś mi to przypomina - powiedział magik.

- Mi też - wymieniliśmy ze sobą porozumiewawcze spojrzenia.

- Wiecie co? Dłużej bym podziwiała to miejsce, ale mieliśmy pogadać... - rzuciła dziewczyna, wracając do nas z przechadzki po arenie.

MagAlice StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz