- Jesteśmy w Denver. - ciepła dłoń wybudziła mnie ze snu.
- Spałam?
- Aha... i chrapałaś... - wybuchnął śmiechem, lecz wiedziałam, że to nie prawda.
- Ja nie chrapię!!
- Ależ tak ... jak niedźwiedź.
- Sam jesteś niedźwiedź!
- Dobra, dobra. Ja wiem swoje, ty wiesz swoje... To gdzie mam teraz jechać?
- Za 200 metrów skręć w prawo, a po tem jedź ciągle prosto.
Po pietnastu minutach staliśmy pod drzwiami domku.
- Gdzie są te cholerne klucze?! - powiedziałam podirytowana
- Daj znajdę je szybciej. - jego dłoń znalazła się na przedzie moich spodni, a po tem na kieszeniach z tyłu spodni. Po plecach przeszły mnie ciarki. Zbliżył twarz do mojej...
- Tu są... - szepnął
- Dupek! - wydukałam. Byłam pewna, że mnie pocałuje, a on... och!! Zaśmiał się na moją reakcję, a ja otworzyłam drzwi i jak gdyby nigdy nic weszłam do domku.
- Chodź pokażę ci twój pokój.
- Mam nadzieję, że to nie tylko mój pokój ale NASZ.
- O nie, nie. Śpisz sam!
- Nooo Hope! Już widziałem cię w samej piżamie...
- Nie chodzi mi o to... - nie kończąc pociągnęłam go za dłoń i zaprowadziłam do jednego z trzech pokoi na górze.
- A ty gdzie będziesz spała?
- Naprzeciwko. - uśmiechnęłam się - idź po drewno. Jest obok domu w takiej małej drewódce. - powiedziałam na co on posłusznie się zgodził i powędrował na dwór. Zeszłam do kuchni i wzięłam się za przygotowywanie gorącej czekolady. Pięć minut puźniej siedzieliśmy przy kominku grzejąc stopy.
- Co miałaś na myśli mówiąc "Nie chodzi mi o to..."?
- Wiem, że widziałeś mnie w samych majtkach i koszulce, ale...
- No... - chwila ciszy - no mów...
- Nie jestem pewna czy bym potrafiła się powstrzymać.
- Przedz czym? - zapytał uroczo z tym swoim uwodzicielskim uśmieszkiem
- No ty już dobrze wiesz... Nie udawaj Dupku!
- Ohhh.. Hope! Dobrze wiesz, że nie musisz się powstrzymywać.
- Ojj skończ! - rzuciłam go poduszką. Rozmawiałam z nim jeszczę przez pół godziny. Następnie wybrałam się do łazienki. Brałam prysznic, gdy usłyszałam jak ktoś wchodzi. Usiadł na niskiej półce.
- Co ty tu do cholery robisz?!
- Siedzę...
- Taak. Ale oprócz tego?
- Hope. To chyba ja się nie mogę powstrzymać...
- Nie Dean. Nie dzisiaj.
- Czyli nie wykluczone, że może kiedy indziej...?
- Kiedyś napewno... A teraz podaj mi ręcznik. - wysunęłam rękę z kabiny, a on pociągnął mnie do siebie. Byłam naga i mocno wtulona w niego.
- Coś ty zrobił?! DUPKU!
- Lubię jak tak do mnie mówisz... - nie zdążyłam nic odpowiedzieć. Jego usta znalazły się na moich, język znalazł ujście dzięki któremu połączył sie z moim. Zatracaliśmy się w tej błogiej chwili. Niby mały pocałunek... a tak dużo znaczy.
- Podobają mi się...
- Ale co? - zapytałam
- Twoje cycki. - wyszczerzył zęby.
- Są małe! - krzyknęłam i ogarnęłam, że stoję przed nim całkiem rozebrana. Szybko zawinęłam się ręcznikiem.
- Dlaczego to zrobiłaś? -spytał udając smutnego
- A dlaczego nie?!
- Lubie na ciebie patrzeć. Proszę masz powód.
- Sądze, iż twoja wyobraźnia jest wystarczająco wielka. Nie jestem ci do tego potrzebna.
- Ochh Hope... - zacisnął powieki - Jesteś niemożliwa! - ominęłam go i poszłam do pokoju.
Leżałam na łużku od godziny i ciągle myślałam o tym niesamowicie przystojnym brunecie. Byłam ciekawa jak wygląda bez koszulki. Musi byc nieziemski. - Nie Hope! Nie myśl tak! - skarciła mnie moja podświadomość. Chcąc przestać myśleć położyłam się spać.
CZYTASZ
Hope
Teen FictionNie wszystko w życiu wychodzi tak jak chcemy. Ale to dzięki naszym przyjaciołom potrafimy sobię z nim radzić. Poznajcie losy Hope, wprowadzcie się w stan odprężenia, wzniesień i upadków miłosnych oraz w ten błogi nastrój zaczytania z tą książką.