- Zabieram cię gdzieś.
-Ahaa... taaa. Gdzie?
- Niespodzianka...
-Lubię niespodzianki, ale dzisiaj nie mam ochoty...
- No weź, będzie fajnie- powiedział przekszywiając głowę na bok.
-Przyjechałam tu bo chcem przemyśleć parę spraw...
- Noo wiem. Chcę tylko żebyś o tym zapomniała... chociaż na chwilę.
- Ale ja nie mam czego zapominać. Stało się i tyle. Nie winię nikogo za to. - tak jak powiedziałam,tak też czułam. "Stop! Nie chcę o tym myśleć. Zapominam o tym teraz. W tej chwili. Chcę się rozerwać i bliżej poznać tego chłopaka!" - krzyczała moja podświadomość.
- Okey! To zabierz mnie do tej mojej niespodzianki!
Nie całą godzinę puźniej staliśmy przed wejściem do wesołego miasteczka.
- I jak podoba ci się?!
- Peewniee!!! Skąd wiedziałeś!!!?? Kocham wesołe miasteczka!! - moje podekscytowanie mieszało się z przeogromną radością.
- To gdzie najpierw idziemy?
- Ymm... Na Karuzelę! - krzyknęłam. Była ogromna z długimi żelaznymi łańcuchami. Następnie wybraliśmy się na kolejkę górską, beczkę śmiechu, huśtawki i strzelnicę. Kolejnie poszliśmy do domu strachu.
- Dlaczego wczoraj nie przyszedłeś do mnie?
- Nie chciałem naciskać...
- Okey... - kiwnęłam głową - swoją drogą to jestem ciekawa jak wyglądasz bez koszulki. - uśmiechnęłam się kusząco na co tylko głośniej zaciągnął powietrze i przygryzł wargę. - Nie przygryzaj ust! - zachcichotałam
- Hope! Nie przeginaj!
-Ja?! Ale co ja robię? - spytałam niewinnie.
- ochhh... - przyciągnął mnie za nadgarstek i pocałował namiętnie, ale krótko.
- Dlaczego tak krótko?!
- Nie zasłużyłaś na dłużej. - zaśmiał się. Ooochhhh jak on mnie wkurza. Niby taki otwarty, chętny , a za razem niedostępny!!
- Wracamy do domu? - zapytałam
- Yyy... nie. Idziemy gdzieś jeszcze.
- Gdzie?
- Niespodzianka.
- Oooo znowu! Bo przestanę je lubić!
- Nie mów tak. Nie pozwolę ci na to!
Pół godziny puźniej siedziałam przy barze przyglądając mu się uważnie.
- Proszę. Dla Pani PARADISE.
- Dzięki. - wypiłam całgo drinka rozmawiając z nim.
- A teraz chodź. Zatańczymy.
- Wiesz, że nie umiem.
- Umiesz. Ale jeszcze o tym nie wiesz.
- Mam dwie lewe.. - nie dokończyłam. Pociągnął mnie za sobą na parkiet. Początkowo spinałam się ale po tem zapomniałam o tym i wczułam się w rytm muzyki. Nasze ciała pocierały się o siebie. Spędziliśmy tam kilka godzin, wypiliśmy kilka drinków i tańczyliśmy. Dziwię się temu, bo naprawdę taniec to nie JA. Przyjechaliśmy do domu. Wziełam przysznic i poszłam do swojego pokoju. Drzwi zostawiłam uchylone. Zobaczyłam jak wchodzi do swojego pokoju, a drzw roztwiera na rozścież. - Dobranoc! - krzyknął
- Dobranoc! - odpowiedziałam. Chwilę puźniej podszedł do mojego pokoju bez góry od piżamy.
- Chcesz ciasteczka na noc? - zapytał z uśmiechem
- Nie dzięki. - odparłam z rumieńcami na twarzy. Zszedł na dół, wziął opakowanie ciastek i wrócił na swoje łużko.
- A mleko? - podszedł po raz kolejny. Tym razem bez spodni w samych bokserkach.
- Nie...
- Jesteś tego pewna?
- Taak... -ponownie zszedł do kuchni, wziął to co chciał i wrócił do pokoju. Zamknęłam oczy ale nagle usłyszałam, że podchodzi do mnie.
- Nie chciałaś ciasteczek, ale one chcą ciebie. - stał przede mną, nagi, zakrywając swoję przyrodzenie paczką ciasteczek. Policzki mi płonęły, a usta otworzyły się mimo mojej woli.
- No wiem, że chcesz jedno. No weź. Przosz. - potrząsnął paczką
- Dean... - wydukałam - ja... ja...
- Chcesz jedno. - podał mi ciastko odkrywając swoją męskość. Był duży, naprawdę spory. Nie czekając ani chwili dłużej zdjęłam szybko piżamę. Rzucił mnie na łużko. Położył się na mnie, a ja odruchowo założyłam mu nogi na biodra. Składał gorące, namiętne pocałunki na moim ciele. Począwszy od uda, przechodząc przez piersi i kierując się do dołu. Kiedy ściągał mi bieliznę moje plecy wygięły się w łuk, a palce wplotły w jego gęste włosy ciągnąc je lekko do tyłu. Zajęczał. Chwilę puźniej był już we mnie. Taki twardy, umięśniony posuwał się to w przód to w tył. Czułam go całą sobą. Nasze ciała współgrały ze sobą idealnie dopasowując się do siebie. Poczułam jak moje ciało drży, czułam się błogo, aż doszłam. Rozpadłam się na tysiąc malutkich cząsteczek. On wszedł we mnie jeszcze mocno trzy razy i opadł na moje ciało.
- Jesteś cudowna. Dziękuję. - wyszeptał. W odpowiedzi pocałowałam go w policzek, wtuliłam się w niego i zasnęłam zmęczona dzisiejszym dniem... a właściwie nocą...
CZYTASZ
Hope
Teen FictionNie wszystko w życiu wychodzi tak jak chcemy. Ale to dzięki naszym przyjaciołom potrafimy sobię z nim radzić. Poznajcie losy Hope, wprowadzcie się w stan odprężenia, wzniesień i upadków miłosnych oraz w ten błogi nastrój zaczytania z tą książką.