Rozdział 26

152 8 0
                                    

Poczułam przyjemne ciepło na szyi, powoli otworzyłam oczy i ujrzałam Deana. Siedział na mnie okrakiem i składał delikatne pocałunki na moim ciele.
- Ymm... Miła pobudka, ale co tu robisz?
- Przecież mówiłem ci, że przyjadę z rana. - aaahhh no tak. To ta wiadomość, której nie usłyszałam.
- Eee... tak. Pewnie. - uśmiechnęłam się
- Nie pamiętasz, prawda?
- Yy.. no co ty. Pamiętam, pamiętam... - no kogo ja oszukuję. Oczywiście, że zapomniałam. Sory ja nawet nic o tym nie wiedziałam
- Dooobraa... Coś mi tutaj ściemniasz. Ale okey. Ubieraj się. Przed nami ciężki dzień. - Tak jak mi polecił, tak też zrobiłam. Ubrałam się w jasne, jeansowe, poszarpane spodenki, czarną przylegającą bokserkę. Przez pas przewiazałam czerwoną koszulę, a w ręke wzięłam skurzaną ramoneskę.
- Gotowa?
- Yhm. Jeszcze tylko trampki.... a i muszę powiedzieć dla mamy, że idę.- W prawdzie moja rozdzicielka nie była zadowolona, że opuszczam szkołę w ostatnim jej tygodniu, ale przekonałam ją tym, że i tak większość uczniów nie będzie. McCarter zabrał mnie do mieszkania na obrzeżach miasta. Kiedy weszłam do domu nikogo tam nie było więc poszliśmy do garażu. Michael siedział przy motorze coś przy nim robiąc, Ashton w tablecie, a Abe na oponie pijąc piwo.
- Cześć wam! - krzyknęłam i pomachałam dłonią. Czułam się trochę skrępowana, ale Abe podbiegła odrazu i mnie uściskała.
- Hope! - krzyknęli chłopacy - Fajnie, że przyszłaś! - powiedział jeden z nich.
- Dobra. Mamy coś nowego Ash? - spytał Dean
- Z tego co się dowiedziałem to wyścigi mają się odbyć o pierwszej w galeri... i podobno jedziecie z ciężaramii...
- Skąd ta pewność. Przecież wiesz, że to jest ustalane dopiero przed wyścigiem.
- Tak ale ponoć ma jechać Rick,a wiesz jaki on jest.
- Okey. To czym jadę?
- Kawasaki Ninja- wtrącił Michalel - właśnie skończyłem go sprawdzać
- Dobra okey. Czy ja dowiem się co to i o co tu chodzi? - wtrąciłam
- To jest Kawasaki - wskazała butelką Abe - wyścigi odbędą się tak jak się dowiedziałaś tyle, że na tą imprezę nie możesz pujść z Deanem.
- Taa. A to niby czemu?! - spytałam z oburzeniem
- Ta laska naprawdę nic nie kmini co nie? - zaśmiała się dziewczyna czym nie źle mnie wkurzyła, ale spokojnie... opanowałam się - Z tą panienką, z którą przychodzisz musisz jechać i musisz też startować.
- Ale jak...?
- No właśnie. To jest tak. Jak jedziesz z ciężarem to znaczy z dziewczyną to musisz uważać na wszystko. Denerwujesz się żeby nic się jej nie stało i jeszcze chcesz dotrzeć na metę pierwszy. To ogromna odpowiedzialność. Wiele dziewczyn nie wyszło z tego dobrze....- powiedział Dean
- A Abe jest na tyle porąbana, że się na to zgadza, a co lepsze LUBI TO! - dokończył Michael
- Dokładnie. Więc ty pujdziesz z Ashem albo Mikim a ja z Deanem. Ale spoksik oddam ci go po wyścigu. - zaśmiała się dziewczyna. Okey. Teraz zaczynałam powoli coś rozumieć z tego wszystkiego. Dzień zleciał nam bardzo szybko. Poznałam bliżej Abe, która jest nie źle pokręcona. Jara się adrenaliną i może okazać się świetną kumpą. Miki, czyli Michael to niczego sobię ziółko. Ten chłopak ma tyle energii bez wypicia energetyka, a co to by było dopiero po nim. Huhu. Ale przy motorach i autach jest bardzo opanowany. Wręcz zahipnotyzowany w nich. Ash jest jego przeciwieństwem. Z ogółu cichy ale przy tych wszystkich technologiach mocno wygadany. Mógłby opowiadać o nich non stop. A Dreak, no właśnie. Dreak'a nie poznałam. Podobno ma czekać już w galerii, do której właśnie dojeżdżaliśmy. Postanowiłam wybrać się tam z Mikim. Kiedy wysiadłam z auta do moich uszu dobiegła głośna, ciężka muzyka, piski jakichś dziewczyn, zapach spalonej gumy i alkoholu. Wokół pełno było pijanych nastolatków. Niektórzy wymiotowali inni zataczali się, a impreza się nawet nie zaczęła.
- Chodź do Deana! - krzyknął Michael próbując być głośniejszym od muzyki. Zrobiłam grzecznie to o co poprosił. Skierowaliśmy się do lini startu. Podeszłam do chłopaka.
- Gdzie masz kask?!
- Tu się nie jeździ z kaskiem. Tu nie ma zasad Hope!
- Alee wy się zabijecie!... - wywrzeszczałam - przecież niedawno co cię odzyskałam - powiedziałam ciszej
- Wiem kochanie. Nic mi nie będzie. - muzyka przycichła, a zgrabna dziewczyna w samycj szortach i koszuli odsłaniającej jej brzuch kierowała się na środek jezdni.
- Brakowało mi ciebię Hope... - wyszeptał mi do ucha
- Mi ciebie też Dean...- pocałowałam go w policzek, kiedy Abe podeszła do motoru
- Uciekaj z tąd. No chyba że chcesz być przejechana. - uśmiechnęła się życzliwie
- Już uciekam. Powodzenia. - odpowiedziałam jej tym samym i skierowałam się do chłopaków. Niebiesko biała flaga w kratkę poszła w dół. Głośny warkot silników i już ich nie ma.
- Chodź za budynek. - powiedział Dreak. - Tam jest finish. - Nic nie mówiąc poszłam za nim. Krótko czekaliśmy aby ich zobaczyć. Zza rogu wyjechał Dean a tuż za nim 3 inne motory.
- Jeszcze jeden zakręt i wygraną mamy w kieszeni. - Ucieszył się chłopak. Spojrzałam na zakręt, który był naprawdę niebezpieczny. Zaczęłam się denerwować czułam jak żołądek podchodzi mi do serca. Zaraz zemdleję. Ci chłopacy mknęli na Deana a ten pędził jeszcze szybciej. Zaraz mu się coś stanie. Był coraz bliżej zakrętu i nie zwalniał! Pisnęłam z wrażenia, a chłopacy tylko się zaśmieli. Z czego się te głąby śmieją?! Ja tu serio nie widzę powodów do żartu. Patrzę i widzę, że Dean gwałtownie chamuje po czym znów rusza. On dotarł pierwszy na miejsce. Cały i zdrowy. Pozostała trójka leży gdzieś na tym zakręcie. Co?! O boże zginęli!!
- Dean! Ty skubany sukinkocie! - Miki poczochrał chłopaka po włosach
- Ha! A oni myśleli,że ze mną wygrają!
- A co z nimi?! A z tobą?! Dobrze się czujesz?! - zadawałam szybko pytania nie zważając na ich sens ani na nic
- Tak słonko. Wszystko okey. A oni... będą mieli kilka siniaków i połamanych kości ale nic im się nie stanie. - Ohh to dobrze. Nie darowałabym sobię gdyby cokolwiek się komuś stało i to na moich oczach.
-To co trzeba to opić! Co wy na to!- krzyknął Ash. Kurde to naprawdę on?! Ten opanowang chłoptaś. Hahaha.
- Jestem za! - krzyknęła Abe. Co tu dużo gadać. Założyłam kurtkę i poszłam razem z nimi.

HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz