Ubrana w czarną sukienkę weszłam do salonu. Do pogrzebu miałam jeszczę godzinę. Chciałabym się z nim pożegnać...ostatni raz... Z moich oczu pociekł strumień słonej cieczy
-Hope... kochanie...- usłyszałam głos mojej matki- wszystko w porządku?
- Nie mamo! Nic nke jest w porządku!... NIC!!! - przytuliła mnie z całej siły jaką tylko posiadała. Odpowiedziałam jej tym samym. Ciągle płacząc nie zważyłam na to, że godzina minęła w oka mgnieniu. Poszliśmy pod kaplicę. Był tu tłum ludzi... nie dziwię się temu. Dean miał wielu przyjaciół, był taki kochany... moje oczy znowu zalały się łzami. Trumna była zamknięta... pewnie z powodu wyglądu ciała... ciała, które mnie dotykało jeszcze cztery dni temu... W oddali dostrzegłam znajomą mi grupkę młodych ludzi. Podeszłam bliżej. Przytuliłam się bez słowa do Abe, chłopakom tylko posłałam koślawy uśmiech spowodowany bólem po stracie ważnej dla mnie osoby.
- Gdzie jest Dreak? - spytałam gdy go nie zauważyłam
- Został w domu... nie był w stanie tu przyjść... - odparł Ash. Nie zamierzałam kontynuować tej konwersacji. Każde wspomnienie o nim przyspażało mi tyle bólu... to nie było do wytrzymania... Kilka godzin puźniej ceremonia pogrzebowa dobiegła końca. Złożyłam najszczersze kondolencje państwu McCarter. Molly ciągle wierzyła, że Dean żyje, że go widziała... mała, głupiutka Molly... Nie mogąc wytrzymać dłużej w tym towarzystwie postanowiłam wrócić do domu. Wzięłam opakowanie pierwszych z brzegu tabletek i ruszyłam do pokoju.
- Pora to skończyć...- powiedziałam sama do siebie i już kiedy miałam połykać tabletki usłyszałam czyjeś krzyki.
- Hope! Co ty robisz?! Głupia jeateś?!!!! - krzyczały na zmianę Abe i Meg.
- Co... jak... wy... - wskazały okno przez które weszły. No tak. Mogłam się tego spodziewać. Zawsze kazał mi zamykać to piepszone okno! Łzy po raz setny płynęły mi strumieniem po policzkach. Przytuliły mnie zabierając mi leki z rąk. Obie zostały ze mną do końca dnia. Meg postanowiła u mnie spać, a Abe powiedziała, że przyjedzie z rana...
CZYTASZ
Hope
Teen FictionNie wszystko w życiu wychodzi tak jak chcemy. Ale to dzięki naszym przyjaciołom potrafimy sobię z nim radzić. Poznajcie losy Hope, wprowadzcie się w stan odprężenia, wzniesień i upadków miłosnych oraz w ten błogi nastrój zaczytania z tą książką.