🥀~ Zawsze możesz na mnie liczyć~🥀
Dzień minął mi bez żadnych niespodzianek. Udało mi się dostać pracę w sklepie rodzinnym Marinette. Byłam jej naprawdę wdzięczna. Mija praca polegała na obsługiwaniu klientów, czadami sprzątanie lub wykładanie wypieków.
Od razu po przyjściu, wzięłam się za robienie posiłku. Miałam nadzieję, że Aiden , jak i Pan Agrest nie są na nic uczuleni.
Kiedy dania, były powoli przygotowane,do kuchni weszła moja siostra.
- A co tu tak śmierdzi.
- J-ja zrobiłam...
- Zamierzasz to podać? To tak okropnie wygląda, a o zapachu nie wspomnę.
- Al-le..
Nie dane było mi skończyć, ponieważ do pomieszczenia weszła moja mama.
- Co się dzieje, zaraz będą goście.
- Mamo zobacz na to ochyctwo.
-Chyba coś ci mówiłam! - skuliłam się na jej ostry ton.
- Starłam się...
- Co nas to obchodzi! - łzy pojawiły się pod moimi powiekami. To naprawdę boli.
- Agrestowie już przyszli - oznajmiła
- Choć Cindy, a Ty masz podawać gościom. Nakryłaś stół? - pokiwałam głową.- Jeśli myślisz, że możesz z nami jeść to jesteś w błędzie. No ruszaj się!
Zaczęłam szykować talerze i nalewać zupę, kiedy odeszły.
Powoli zbliżałam się do stołu, gdzie już wszyscy byli. Przełknęłam gule w gardle.
- Smacznego. - oznajmiłam, kiedy postawiłam talerze.
- Nie zjesz z nami, Melody? - odezwał się Adrien.
- Melody już jadła, prawda? - syknęła moja mama.
Spojrzałam na nią ze strachem.
- Tak tak, już jadłam, smacznego jaszcze raz. - i umknęłam do kuchni.
Tak właśnie podawałam kolejne dania. Byłam już padnięta i jeszcze na domiar złego obtarły mnie buty.
Zmywałam naczynia, kiedy przyszedł Adrien.
- Było pyszne. - odparł z uśmiechem.
- Cieszę się. - odwzajemniłam jego gest.
- Powiedz proszę, czemu z nami nie jadłaś.
- Ja..nie byłam głodna...
- Widzę, że kłamiesz.
- Ja...nie mogłam.
- Zakazały Ci jeść?
- Tak, jakby. ..
- Tak mi przykro. - przytulił mnie.
Jak dobrze, że go mam.
- To nic naprawdę...
- Nie powinno tak być. Postaram się Ci pomóc.
- Nie trzeba poradzę sobie. Wszystko jest w porządku.
- Zawsze możesz na mnie liczyć, pamiętaj o tym, dobrze?
- Dobrze. - posłałam mu lekki uśmiech.
- Przepraszam muszę już iść..Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - przytuliliśmy się na pożegnanie, po czym chłopak wrócił do swojego taty.
Po skończonej pracy wróciłam do siebie.
Kiedy leżałam na łóżku, gotowa pójść spać. przypomniałam sobie o tajemniczym pudełeczku.
Nie pewnie znowu, wyjęłam je z szuflady. Było tam, gdzie je zostawiłam. Myślałam, że już może mama lub Cindy się do niego dobrały.
Nałożyłam pierścień na palec, niesamowite było to, że pasował idealnie. Jednak nagle zaświecił i wyleciał z niego mały biały kotek.
Odskoczyłam natychmiast od niego, chowając się za szafką.
Inna część miasta
Ma w sobie dużo siły i mocy, trzeba tylko idealnie nią pokierować. To tylko kwestia czasu, kiedy przejdzie na naszą stronę.
************
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek.💙
CZYTASZ
"𝐖𝐲𝐬ł𝐮𝐜𝐡𝐚𝐣 𝐦𝐧𝐢𝐞"
FanfictionDwie siostry. Jedna kochana, jednak fałszywa, okrutna, druga pomiatana, przez najbliższych, po stracie taty... Mowa tutaj o rodzinie Powell, która przeprowadza się do miasta miłości. - Paryża. Miasto superbohaterów, tajemnic, magi...? Czy życie drob...