🥀~Rozdział 22~🥀

425 36 0
                                    

🥀~Melody?~🥀

Po wszystkich lekcjach i odpracowaniu w piekarni mamy Marinette, razem z Bladem, postanowiliśmy zacząć trening z żywiołami.

Cały czas bałam się, że mogę kogoś skrzywdzić,przez nieuwagę. I jeszcze nie mogłam sobie wyobrazić,że Biodranka jest po stronie Władcy Ciem. Musiało się coś wydarzyć,dlaczego tak postąpiła.
Miałam nadzieję, że dołączy do nas...

- Znalazłem stare zwoje, które nam pomogą. - powiedziało moje kwami, kiedy staliśmy na dachu strarego bloku.

- Dziękuje Ci. - posłałam mu lekki uśmiech.

Moje myśli zawładneła fala strachu, co jeśli moja mama i siostra, dowiedzą się kim jestem...? Wtedy to mogę od razu się pakować.

- Melody?

- Już jestem, wybacz..zamyśliłam się..

- W porządku, zobacz tutaj jest zwój o magi wody. Zaczniemy od niego, później przejdziemy do powietrza, ziemi i ognia.

- Dobrze.

- Prześledź go, jednak zanim zaczniesz musisz się przemienić tak dla bezpieczeństwa.

- Jasne, rozumiem. - po wypowiedzeniu odpowiednich słów pojawił się mój biały kostium.

- Więc zaczynamy. - westchnęłam. Uwielbiałam te przemieny, dzięki nim czułam się inaczej...wolna..

Z całych sił starałam się opanować odpowiednie ruchy. Nawet mi to wychodziło i nie czułam się tak jak za pierwszym razem. Zaczęłam obracać kulami wody wokół własnej osi, jednak nie zauważyłam, że ktoś stoi za mną i jedna kula w niego trafiła.

- Jeju Chat, przepraszam, noe chciałam w Ciebie uderzyć. Wybacz. - posłałam mu przepraszający uśmiech.

- Nic nie szkodzi My Lady. Widzę, że już nieźle sobie radzisz.

- Tak...nawet mi się udaję...jednak jeszcze nie umiem zbyt wiele.

- No co ty robisz postępy.

- Dziękuje Ci.

- Może Ci pomogę. Będę Ci pokazywać zwój, żebyś się nie schylała się co chwilę, a później przećwiczymy to w praktyce.

- Świetny pomysł.

Tak jak powiedział Czarny Kot, tak też zrobiliśmy. Bardzo mi pomagał na co byłam mu wdzięczna.

- White, spójrz na to. - pokazał na coś na zwoju.

Podeszłam do niego, spodobało mi się jak mnie nazwał.

Na ilustracji widniała kobieta, która żywiołem wody, wyczorowywała skrzydła. Było to niesamowite.

- Chyba potrzeba dużo energi. - powiedział, po chwili, gdy ja przyglądałam się ruchom.

- Sprawdźmy to.

- Proszę nie, jeśli coś Ci się stanie?

- Będzie dobrze.

- Złapie Cię. - obiecał.

Odeszłam od niego kawałek, żeby zrobić odpowiednie ruchy, żeby się utworzyły. Czarny Kot miał rację, dużo energi trzeba poświęcić.

- White! Udało Ci się! - krzyknął, kiedy skończyłam mój "taniec". Spojrzałam i faktycznie się udało. Wodne skrzydła były niesamowite, ake trochę ciężkie.

- Dziękuje. - posłałam uśmiech w jego stronę.

Po chwili zaczęłam nimy ruszać, dzięki czemu wzbiłam się lekko w powietrze.

To był zły pomysł, ponieważ kiedy to tylko zrobiłam zakręciło mi się w głowie i prawie bym spadła w dół, gdyby nie Czarny Kot.

- Koniec na dziś, straciłaś zbyt dużo energi. - mówiąc to ułożył moją głowę na swoich kolanach.

- Było warto, dziękuje, że mi pomagasz. - szepnęłam.

- Zawsze będę przy Tobie. - po tych słowach pogładził mnie po policzku.

Jednak nie wiedziałam, że "zawsze" jest takie krótkie ....

*********
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐖𝐲𝐬ł𝐮𝐜𝐡𝐚𝐣 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz