🥀~Rozdział 21~🥀

450 37 1
                                    

🥀~Jest niesamowita~🥀

Ledwo weszłam przez okno i od razu położyłam się na łóżku. Byłam wykończona.

- Melody,melody wszytsko dobrze? - spytał zatroskany Blad.

- Tak nie martw się. - szepnęłam. - Zaraz mi przejdzie. - uśmiechnęłam się lekko.

- To moja wina. Znowu wszystko przeze mnie. Przepraszam, zaraz znikne...

- Hej Blad,spokojnie. Nic nie jest Twoją winą. - usiadłam. - Widzisz już mi lepiej.

- Powinienem Ci wszystko powiedzieć o żywiołach.

- Nic nie szkodzi, nadal to możesz zrobić. - uśniechnęłam się w jego stronę.

- Nie chcę, żebyś cierpiała...

- Nie będę cierpieć, przez ciebie. - po tych słowach przytuliłam stworzonko.

- Dobrze...Więc tak...Jestem innym niż wszystkie kwami. Możesz panować dzięki mojej obecności żywiołami. Powietrzem, wodą, ogniem i ziemią. Jak już sama widziałaś odczuwasz to całym ciałem. Używanie dwóch żywiołów pozbawia cię wiele sił, a jeśli użyjesz czterech to...możesz tego nie przeżyć...

- Rozumiem. Nie martw się wszystko będzie dobrze. Razem damy radę- próbowałam go uspokoić.

- Postaram Cię wszystko nauczyć i przekazać wiedzę, jak tylko potrafię.

- Wiem, jesteś najlepszy. - usmiechnęłam się lekko.

- Muszę Ci coś powiedzieć... Jedna moja właścicielka...była naprawdę silna...użyła czterech żywiołów, żeby pokazać coś komuś i...

- Już dobrze. - przytuliłam Blada. - Nie bój się ja tego nie zrobię. - zapewniłam kwami.

- Jesteś najlepsza, Melody.

- Głodny? Możemy pójść jeszcze przed tym jak będziemy iść do Adriena.

- Jeśli to nie problem to pewnie.

Wzięłam kilka pieniędzy, żeby kupić jedzenie dla mojego przyjaciela.

Kiedy byłam już gotowa, a Blad nakarmiony ruszyłam do domu Adriena.

Niepewnie zapukałam w ogromne drzwi, ponieważ brama była otwarta, dlatego moglam wejść.

Otworzyła mi wysoko kobieta, która zaprowadziła mnie do pokoju chłopaka.

- Adrien, ktoś do Ciebie. - oznajmiła, po czym wyszła.

- Hej Adrien. - powiedziałam lekko się uśmiechając.

- Hej Melody. Fajnie Cie widzieć, choć zapraszam. - położyłam swoją torbę, po czym usiadłam obok niego.

Podczas robienia prezentacji, co chwilę się śmialiśmy. Było naprawdę miło.

- Widziałaś nową bohaterkę? - spytał, kiedy leżeliśmy na jego balkonie, po skończonej prezentacji.

- Tak...chyba to Biała Kotka..

- Jest niesamowita.

- Tak myślisz?

- Tak, jest naprawdę śliczna.

Na jego słowa poczułam,jak moje policzki robią się czerwone.

- Jest bardzo podobno do Czarnego Kota.- powiedziałam po chwili.

- Masz rację. - przynał mi rację.

- Nawet nie wiesz, jak fajnie tak z kimś porozmawiać.

- Chyba wiem...ja tak naprawdę nigdy nie miałam kogoś tak bliskiego.

- Naprawdę?

Pokiwałam głową. - Cieszę się, że was mam. Ciebie, Alye i Nina.

- Tak samo jak ja.

Chwilę jeszcze tak patrzyliśmy, jednak musiałam już wracać.

- Muszę już iść..

- Już? - spytał ze smutkiem.

- Tak, trochę jestem zmęczona...

- Oh rozumiem. Do widzenia My Lady.- ukłonił się teatralnie.

Zachicotałam na to stwierdzenia. Ktoś już tak do mnie powiedział...

Zabrałam swoją torbę, po czyn wróciłam do siebie.

To był naprawdę szalony dzień, jeszcze nie wiedziałam z czym muszę się zmierzyć...

*********
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐖𝐲𝐬ł𝐮𝐜𝐡𝐚𝐣 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz