🥀~ Witaj, Melody...~🥀
Nie miałam na nic siły. Wszystkie najważniejsze dla mnie osoby odsunęły się ode mnie.
Z tą myśla pobiegłam do łazienki, żeby się chociaż troszkę uspokoić.
Moje serce pękło na miliony mały kawałeczków.
To było okropne uczucie, nikomu nie życzę czegoś takiego.
- Melody...- szepnęło moje kwami.
- To tak strasznie boli, Blad. - szepnęłam, osuwając się na podłogę. - Mój tato tak naprawdę mnie kochał...Czarny Kot zrobił to tylko, żeby mnie załamać, a przyjaciele? Zostawili mnie... - szlochałam.
- Masz mnie...
- Dziękuje, że jesteś ze mną. - popatrzyłam na niego ze łzami.
I nagle usłyszałam trzepot skrzydełek, otworzyłam szerzej oczy i od razu wstała i zaczęłam się cofać.
W moją stronę leciała akuma.
- Melody, patrz na mnie. Nie myśl o negatywnych emocjach! Pomyśl o czymś dobrym! - mówiło moje kwami.
W tym momencie przymknęła oczy i pomyślałam o swojej pierwszej transformacji, posługiwanie się żywiołami.
Kiedy miałam w sobie już dobre emocje, otworzyłam oczy i aktywowałam jeden z żywiołów. - powietrze.
Zrobiłam małe tornado, które zamknęło stworzenie i nagle stało się coś niesamowitego.
Fioletowy motylek z każdym obrotem zmieniał swój kolor.
- Blad...- powiedziałam nadal, patrząc w stronę małego tornadka.
- Melody, to jest po prostu niesamowite! - powiedział zachwycony.
Po kilku minutach, kiedy cały motyl zmienił swój kolor rozwiałam tornadko.
- Ale...jak to? - spytałam nadal nie dowierzając.
- Posłuchaj, kiedy się przemieniłaś już stałaś się wyjątkowa. Zawsze taka byłaś. Moc żywiołów jest naprawdę trudna do opanowania, a ty poradziłaś sobie z nią wspaniale. Jestem z Ciebie naprawdę dumny. Jesteś naprawdę silną osobą i dzięki temu nabrałaś nowych umiejętności. Nigdy nie poznałem, żeby właściciel jakiegokolwiek miracula miał tyle zdolności, co ty. - z każdym jego słowem czułam jak moje roztrzaskane serce się od nowa skleja.
- Dziękuje, jesteś najlepszy. - szepnęłam i się do niego przytuliam.
Nagle podleciała do nas dziwna banieczka, w której była wiadomość, nadaną przez Władce Ciem....
Witaj Melody
Jeśli nie chcesz, żeby ktoś zginął znowu z Twojej winy to przyjdź na most od, którego wszytko się zaczęło.
Jeśli tego nie zrobisz inni pożałują...Po tych słowach bańka pękła.
Odruchowo spojrzałam na moje kwami.- Błagam Cię nie idź tam, proszę. - błagało.
- Muszę...
- To jest podstęp, Melody, błagam. - nadal próbował.
- Nie mogę pozwolić, żeby inni ginęli...tak jak mój tata.
- To, że przez Ciebie ZGINĄŁ TWÓJ OJCIEC, nie znaczy, że możesz się tak narząć! Nie dasz rady sama walczyć! Zginiesz tam! - zaczął krzyczeć, a mi znowu zrobiło się żal.
- Wiem, że tak uważasz, że nic nie potrafię i masz rację.... Jednak Cię nie posłucham.
Blad czas na akcję! - powiedziałam.Dzięki temu miałam na sobie swój strój...
Czas zmierzyć się z przeznaczeniem...
*****
Witajcie
Na początek bardzo wam dziękuje za 2 tysiące wyświetleń. Bardzo dziękuje.
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. I jeszcze raz dziękuje za wyświetlenia, czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️
CZYTASZ
"𝐖𝐲𝐬ł𝐮𝐜𝐡𝐚𝐣 𝐦𝐧𝐢𝐞"
Fiksi PenggemarDwie siostry. Jedna kochana, jednak fałszywa, okrutna, druga pomiatana, przez najbliższych, po stracie taty... Mowa tutaj o rodzinie Powell, która przeprowadza się do miasta miłości. - Paryża. Miasto superbohaterów, tajemnic, magi...? Czy życie drob...