🥀~Rozdział 23~🥀

404 37 0
                                    

🥀~Przepraszam... ~🥀

Kiedy wracałam do domu po naszym treningu z żywiołem wody, pogoda się zmieniła..., dlatego teraz leże w łóżku i nie mam siły na nic.

Moja mama i siostra pojechały na jakieś warsztaty na tydzień, więc jestem sama z Bladem. Nie przeszkdza mi to. Przynajmniej nie muszę sprzątać.

Nie poszłam dziś do szkoły, napisałam już do Alyi, że mnie nie będzie.

Już drugi raz się tak okropnie czuję. Pierwszy raz był po śmierci taty...

- Blad przepraszam. Dzisiaj nie mam siły ćwiczyć żywiołów. - szepnęłam.

- Nic nie szkodzi, Melody. Zdrowie najważniejsze. - powiedział i przyniósł mi leki.

- Bardzo Ci dziękuje. - szepnęłam.

Kiedy tylko udało mi się usnąć, przypominał mi się dzień wypadku i nie mogłam już spać.

Czułam się coraz gorzej, było to spowodowane najprawdopodobniej gorączką. Żadkobyłam chora, jednak kiedy to się zdarzało, to trzymała mnie choroba nie kiedy trzy tygodnie.

- Melody,wszytsko dobrze? - pokiwałam głową, nie chciałam, żeby się martwił. - Jesteś cała gorąca,poczekaj lece po pomoc.

-Blad..nie możesz..- chciałam go jak najszybciej odwieść od tego pomysłu.

- Dla tak ważnych rzeczy warto łamać zasady. Mistrz to zrozumie, sam tak kiedyś zrobił.- po tych słowach, poleciał w jakimś wybranym przez siebie kierunku.

Chciałam go jakoś zatrzymać, jednak nie miałam siły.

Po paru minutach usłyszałam jak ktoś odwiera okno.

Otworzyłam pamału powieki i zobaczyłam przed sobą Czarnego Kota.

- Jeju, Melody. - od razu przykucnął obok mnie. - Zaraz poczujesz się lepiej.

Po tych słowach, gdzieś zniknął.
Poczułam jak przykłada do mojego rozgrzanego czoła zimny komres.

- Proszę pobij to. - podał mi wodę i tabletkę.

- Dziękuje. - szepnęłam,po czym wzięłam tabletkę.

- Będzie dobrze? - spytało moje kwami.

- Tak, zostanę tutaj. Słyszysz, Melody będę obok Ciebie.

Lekko się uśmiechnęłam, jednak czułam się słabo.

Czarny Kot złapał mnie za rękę, którą zaczął gładzić.

- Dziękuje, że jesteś. - szepnęłam.

- Zawsze będę, nie ważne jak postąpisz ja będę.

- Wiesz.. kogoś mi przypominasz.

- Hmmm, ciekawe kogo..- zaśmiał się.

I wtedy coś do mnie dotarło...ten sam śmiech,to spojrzenie...te oczy..

Czarny Kot to Adrien!

Albo to przez gorączkę? Jednak musiałam zadać to pytanie.

- Czarny Kocie, czy ty...to Adrien...? - spytałam opuszczając wzrok na podłogę.

Nastałam chwila ciszy, nie bardzo byłam z tego zadowolona.

- Przepraszam... ja ... to wszystko przez gorączkę...

- Nic nie szkodzi. - uśmiechnął się w moją stronę. - Lubisz go, prawda?

- Tak, jest naprawdę najlepszy...tak naprawdę w końcu znalazłam przyjaciół. - uśmiechnęłam się lekko na samo wspomnienie.

- Cieszę się, powinnaś odpocząć. Nie martw się będę z tobą.

- Dziękuje jeszcze raz... - po tych słowach ziewnęłam i zamknęłam ociężałe powieki.

Byłam wykończona, a to dopiero początek kłopotów...

**********
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐖𝐲𝐬ł𝐮𝐜𝐡𝐚𝐣 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz