🥀~ Rozdział 14~🥀

501 39 0
                                    

🥀~ Nie martw się... ~🥀

Dzisiaj jest dzień, kiedy spotykamy się z przyjaciółmi.

Było w tym coś dziwnego, ponieważ moja mama nie zadała mi dodatkowych prac, które bym musiała zrobić, a Cindy nie uprzykrzała mi życia.

Ubrałam na siebie różową trochę pomiętą koszulkę i do tego czarne lekko poprzecierane legginsy.

Nie pewnie zeszłam na dół. Było naprawdę cicho. Trochę to było dziwne nie powiem.

Wyszłam z domu i skierowałam się do miejsca, gdzie się umówiliśmy.

W parku czekali już Alya z Ninem i Adrien, ale nigdzie nie było Marinette.

- Witajcie. - uśmiechnęłam się lekko do nich.

- Hej Melody.

- Część.

- Witaj.

Nino wraz z Alyą zajęli omawianiem się jakiegoś artykułu. Nie pewnie odwróciłam się w stronę Adriena.

- Fajnie, że tata pozwolił Ci wyjść.

- Ja tak samo się cieszę, wiesz jeszcze nigdy mi nie pozwalał mi nigdzie wychodzić. A tu niespodzianka i się zgodził.

Przez chwilę rozmawialiśmy, jednak rozmowę przerwał nam dzwoniący telefon Alyi.

- To Marinette. - odpowiedziała i odebrała połączenie.

Przez chwilę panowała cisza.

Kiedy mulatka zakończyła połączenie, odwróciła się w naszą stronę.

- Niestety nie uda jej się przyjść, ale kazała nam się dobrze bawić.

- Szkoda, że jej się nie udało. - westchnęłam.

- Nie martw się, Melody. Nie jest sama. - puściła do mnie oczko.

Na początku postanowiliśmy pochodzić tak po prostu po Paryżu.
Oprowadzali mnie po pięknych miejscach, w których robiliśmy sobie zdjęcia na pamiątkę.

Dotarliśmy na most zakochanych, gdzie spotkaliśmy Adrea, który był najlepszy w robieniu lodów.

Alya z Ninem zajęli miejsce przed nami. Kolejka była dość spora.

- Trochę sobie poczekamy. - zachichotałam, nie przeszkadzało mi to.

- Oj tak. - zaśmiał się blondyn. - Wiesz, że Andrea robi lody dla zakochanych. Dobiera tak idealnie smaki, żeby odwzorowały ich dusze.

- Niesamowite.

- Dokładnie tak. Chciałbym kogoś takiego spotkać.

- Nie martw się na pewno kogoś takie spotkasz, co odwzajemni twoje uczucia.

- Dzięki, Melody. Jesteś wielka. - uśmiechnął się w moja stronę, co od razu odwzajemniłam.

Kolejna nawet szybko zleciała. Jak się okazało lody dostaje się w parze, dlatego razem z Adrienem dostaliśmy trzy kulki o smaku wanilii, śmietanki i mięty.

Były naprawdę pyszne. Szczerze, były to najlepsze lody, jakiekolwiek jadłam. No oprócz tych, których robiłam z tatą.

Alya i Nino musieli wcześniej wracać do domów, ponieważ musieli coś załatwić.

Razem z Adrienem, chodziliśmy po uliczkach Paryża.

Po pewnym czasie postanowiliśmy wrócić. Blondyn poprowadził mnie pod samą bramę mojego domu.

- Wiesz Melody,bardzo się cieszę, że tutaj jesteś. Do zobaczenia jutro. - przytulił mnie i odszedł.

- Do zobaczenia. - szepnęłam.

Z lekkim uśmiechem wróciłam do domu. Na całe szczęście nikogo nie spotkałam.

- Widzę, że spotkanie się udało. - podleciał do mnie Blad.

- Tak było wspaniale. Cieszę się, że ich mam.

- A ja cieszę się, ze jesteś uśmiechnięta.

Przytuliłam do siebie kwami, po czym skierowałam się łazienki.

Wykąpałam się i poszłam spać, żeby nabrać siły na kolejny dzień.

********
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. 💙

"𝐖𝐲𝐬ł𝐮𝐜𝐡𝐚𝐣 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz