🥀~ Cii...~🥀
Łzy spływały mi po policzkach. Dlaczego on, dlaczego...
- To wszystko Twoja wina, Melody.- idparł Władca Ciem.
- Nie! To wszystko orzez Ciebie. - powiedziałam znajfując w swobie nową siłę.
Z tą mm mocą udało mi się wyrwać z jego mocnego uścisku.
Wykorzystując skrzydła wzbiłam się na niewielką odległość.
- Moja? Gdyby nie Ty on by nadal żył. Zabiłaś go tak samo jak swojego tatę. Biedny mógł jeszcze tyle osiągnąć.
Kiedy Władca Ciem zaczął to mówić wszystkie żywioły przemówiły.
- To Twój koniec Władco Ciem - powuedziałam spokojnie.
Zaczęłam pomało wytwarzać pierwszy żywioł- powietrze.
Wokół mnie pojaeił się mały wir powietrze. Dobrze wiedziałam co chciałam zrobić i jaki może być tego skutek, jednak nie pozwole żeby więcej osób zginęło z mojej winy.
Później zaczęłam tworsyć żywioł wody i jak na zawołanie utwodzyły się kulę wody, które kręciły się z powietrzem.
Tak samo było z żywiołem ziemii.Coraz bardziej odczuwałam tego skutki. Zaczynałam powoli tracić energię.
- Melody, nie zabijesz się! - krzyknął ktoś za mną.
Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam osobę, której się zakochałam. Czarnego Kota.
Czyli żył, przeżył. Tak się cieszłam, że go znowu widzę i że jest ze mną.
- Przepraszam, Kotku. - powiedziałam i utworzyłam stróżkę ognia.
Wszystki żywioły połączyły się w jedną moc. Nie myśląc długo nad tym skierowałam magię czterech żywiołów prosto w stronę Władcy Ciem.
Widziałam jak w niego trafia i zmienia, a później magia naprawia wszystkie szkody wyrządzone przez niego.
Jednak więcej nie widziałam, poczułam jak szybko trace resztki sił i spadam.
Nie miałm już sił machać skrzydłami, kiedy już myślałam, że uderze w ziemie, poczułam jak ktoś mnie łapie.
- Skarpie. - szepnął Czarny Kot.
Otworzyłam pomału oczy i ujżałam dobrze mi znaną osobę.
- Przepraszam jeszcze raz, Kotku. Musiałam. - mówiłam.
- Ciii, oszczedzaj siły.- mówiąc to połużył moją głowę na swoich kolanach. Po chwili opatulił mnie swoimi ramionami. Było mi w tej pozycji tak dobrze, że mogłam w niej zostać już na zawsze.
- Ja...
- To wszystko moja wina, gdybym tylko...- mówiąc to głos zaczął mu się łamać.
- To była moja decyzja. Nie zadreczaj się tym. - odparłam i resztkami sił wytarłam mu policzek, po którym spływała łza.
- Nie mogę Cię stracić, jesteś dla mnie najważniejsza. Kocham Cię, Melody....
- Ja Ciebie tak samo kocham, proszę teraz bardzo dobrze Wysłuchaj mnie...zawsze będę z Tobą tutaj. - wskazałam na jego serce. Bądź sobą nawet jak mnie zabraknie. Nigdy się o to nie obwiniaj. Jesteś wspaniałym bohaterem i osobą. Dziękuje Ci za wszystko.- powiedziałam posyłając w jego stronę lekki uśmiech.
Jednak po tych słowach moje powieki stały się strasznie ciężkie i nie umiałam już ich nie zamykać.
Ostatni raz na niego spotkałam, po czym nastała ciemność.
*****
Witajcie
Udało mi się napisać jeszcze jeden rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️
CZYTASZ
"𝐖𝐲𝐬ł𝐮𝐜𝐡𝐚𝐣 𝐦𝐧𝐢𝐞"
FanfictionDwie siostry. Jedna kochana, jednak fałszywa, okrutna, druga pomiatana, przez najbliższych, po stracie taty... Mowa tutaj o rodzinie Powell, która przeprowadza się do miasta miłości. - Paryża. Miasto superbohaterów, tajemnic, magi...? Czy życie drob...