🥀~Rozdział 34~🥀

348 31 2
                                    

🥀~ Cii...~🥀

Łzy spływały mi po policzkach. Dlaczego on, dlaczego...

- To wszystko Twoja wina, Melody.- idparł Władca Ciem.

- Nie! To wszystko orzez Ciebie. - powiedziałam znajfując w swobie nową siłę.

Z tą mm mocą udało mi się wyrwać z jego mocnego uścisku.

Wykorzystując skrzydła wzbiłam się na niewielką odległość.

- Moja? Gdyby nie Ty on by nadal żył. Zabiłaś go tak samo jak swojego tatę. Biedny mógł jeszcze tyle osiągnąć.

Kiedy Władca Ciem zaczął to mówić wszystkie żywioły przemówiły.

- To Twój koniec Władco Ciem - powuedziałam spokojnie.

Zaczęłam pomało wytwarzać pierwszy żywioł- powietrze.

Wokół mnie pojaeił się mały wir powietrze. Dobrze wiedziałam co chciałam zrobić i jaki może być tego skutek, jednak nie pozwole żeby więcej osób zginęło z mojej winy.

Później zaczęłam tworsyć żywioł wody i jak na zawołanie utwodzyły się kulę wody, które kręciły się z powietrzem.
Tak samo było z żywiołem ziemii.

Coraz bardziej odczuwałam tego skutki. Zaczynałam powoli tracić energię.

- Melody, nie zabijesz się! - krzyknął ktoś za mną.

Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam osobę, której się zakochałam. Czarnego Kota.

Czyli żył, przeżył. Tak się cieszłam, że go znowu widzę i że jest ze mną.

- Przepraszam, Kotku. - powiedziałam i utworzyłam stróżkę ognia.

Wszystki żywioły połączyły się w jedną moc. Nie myśląc długo nad tym skierowałam magię czterech żywiołów prosto w stronę Władcy Ciem.

Widziałam jak w niego trafia i zmienia, a później magia naprawia wszystkie szkody wyrządzone przez niego.

Jednak więcej nie widziałam, poczułam jak szybko trace resztki sił i spadam.

Nie miałm już sił machać skrzydłami, kiedy już myślałam, że uderze w ziemie, poczułam jak ktoś mnie łapie.

- Skarpie. - szepnął Czarny Kot.

Otworzyłam pomału oczy i ujżałam dobrze mi znaną osobę.

-  Przepraszam jeszcze raz, Kotku. Musiałam. - mówiłam.

- Ciii, oszczedzaj siły.- mówiąc to połużył moją głowę na swoich kolanach. Po chwili opatulił mnie swoimi ramionami. Było mi w tej pozycji tak dobrze, że mogłam w niej zostać już na zawsze.

- Ja...

- To wszystko moja wina, gdybym tylko...- mówiąc to głos zaczął mu się łamać.

- To była moja decyzja. Nie zadreczaj się tym. - odparłam i resztkami sił wytarłam mu policzek, po którym spływała łza.

- Nie mogę Cię stracić, jesteś dla mnie najważniejsza. Kocham Cię, Melody....

- Ja Ciebie tak samo kocham, proszę teraz bardzo dobrze Wysłuchaj mnie...zawsze będę z Tobą tutaj. - wskazałam na jego serce. Bądź sobą nawet jak mnie zabraknie. Nigdy się o to nie obwiniaj. Jesteś wspaniałym bohaterem i osobą. Dziękuje Ci za wszystko.- powiedziałam posyłając w jego stronę lekki uśmiech.

Jednak po tych słowach moje powieki stały się strasznie ciężkie i nie umiałam już ich nie zamykać.

Ostatni raz na niego spotkałam, po czym nastała ciemność.

*****
Witajcie
Udało mi się napisać jeszcze jeden rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐖𝐲𝐬ł𝐮𝐜𝐡𝐚𝐣 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz