24 Lipca 2020, Piątek, wieczór
Znowu po powrocie do pracy znalazłam tym razem za drzwiami kopertę z wyzwiskami w moją stronę. Upchnęłam te wszystkie kartki gdzieś głęboko w szafie. Pominę fakt, że z bezsilności łzy puściły się ciurkiem. Mam jej serdecznie dość.
Z racji, że obiecaliśmy Idze, że będzie mogła przyjechać do nas na jakiś czas, zadzwoniłam do mamy i zaproponowałam żeby ją przywiozła w przyszłym tygodniu skoro dostałam tydzień wolnego. Iga jak tylko o tym usłyszała wyrwała mamie telefon i wykrzyczała do telefonu, że nie może się doczekać aż przyjedzie, bo bardzo się stęskniła za nami. Z doświadczenia wiem, że Iga potrafi poprawić humor i zająć głowę jakąś totalną pierdołą albo jakimś zajęciem. Na ten moment, idealnie.
Teraz siedzę z kieliszkiem wina i włączonym serialem. Próbuję jakoś odlecieć myślami gdzieś indziej. O dziwo w miarę mi się udawało, jednak nie na długo. Z wiru przemyśleń wyrwał mnie dzwoniący telefon. Dawid. Dzwoniłam do niego po pracy, był zajęty więc mówił, że zadzwoni wieczorem.
Szczerze mówiąc stęskniłam się za nim. Jakoś kiedy rozmawiamy jest mi lepiej, nawet o wiele lepiej. Dawid stwierdził, że sam się stęsknił więc mam się pokazać. Niech mu będzie.
-Blado wyglądasz. Wszystko gra? - zapytał z przejęciem.
-Wszystko gra. Chyba jestem zmęczona. - odpowiedziałam. Naprawdę nie chce mu mówić o tym wszystkim. Może za jakiś czas, kiedy wróci. Nie chcę żeby się martwił.
-Jutro Cię utulę, poczujesz się lepiej. - powiedział zadowolony.
-Wracasz jutro?
-Tak. Muszę z rana wpaść do studia. Będę gdzieś o jedenastej.
Rozmawialiśmy jeszcze przez dłuższy czas. Gdzieś w międzyczasie przyłączyła się też jego Mama, z którą trochę porozmawiałam. Mówiła, że następnym razem mam przyjechać obowiązkowo. Pochwaliła ciasto, które upiekłam i koniecznie poprosiła o przepis.
Poczułam się lepiej z myślą, że jutro Dawid wraca do Warszawy. Może skończy się ta cała szopka Hani? Mam nadzieję.. Tylko czy uda mi się zdusić w sobie te wszystkie ataki w moją stronę? Jakoś będę musiała..
Nim się rozłączyłam ktoś pod drzwiami wsunął kolejną kopertę. Cudownie! Żegnając się z Dawidem ruszyłam do drzwi. Nim sięgnęłam kopertę, w której spodziewam się kolejnych bluzg i wyzwisk, wychyliłam się zza drzwi z nadzieją, że zobaczę Hanię.
Zazwyczaj wolałabym nie oglądać jej parszywej gęby, ale chciałam zapytać po co to robi? Co jej to da? Oprócz tego, że od kilku dni mam mętlik w głowie i uważam się za śmiecia raczej nic. Niestety jej już nie było..
-Wiedziałaś, że przyjdziemy? - zapytał Michał, który wraz z Patrycja wchodził po schodach. - Takie powitanie to ja rozumiem. - dodał zadowolony.
-Nie wiedziałam. Chodźcie do środka. - westchnęłam podnosząc kopertę z podłogi. Prawdę mówiąc nawet nie chcę mi się jej otwierać.
-Wszystko gra? - zapytała Patrycja patrząc na mnie z przejęciem. - Gdzie twoje chęci do życia?
-Wyparowały. - wzruszyłam ramionami. - Moja kochana sąsiadka mnie nienawidzi. A ja jej jeszcze bardziej. - dodałam siadając przy stole.
CZYTASZ
Przyjaciele - Dawid Podsiadło
RomancePrzyjaźń. Chyba przyjaźń. ❗UWAGA! ❗ ➡️W powieści mogą pojawić się wulgaryzmy! ➡️Pisane nie na poważnie, traktuj z dystansem. Start : 14.08.2020 *opis będzie zmieniany*