25 Września 2020, Piątek, Warszawa, restauracja
Wróciliśmy do Warszawy po przecudownym urlopie w Chorwacji. Przywieźliśmy ze sobą dużo pamiątek, zapełnione zdjęciami telefony no i rzecz jasna wspomnienia.
Z jednej strony żałuję, że już wróciliśmy do Warszawy, a z drugiej stęskniłam się za naszym skromnym mieszkaniem, a zwłaszcza za najbliższymi. Przez ten ponad miesiąc zdążyliśmy zwiedzić większą część Chorwacji. Przy okazji oboje spaliliśmy się na słońcu. Kto zasnął na leżaku w pełnym słońcu? Pewnie, że my.
Dwudziestego czwartego sierpnia Dawid zabrał mnie na "randkę niespodziankę" z okazji kolejnego miesiąca razem. Spędziliśmy cholernie romantyczny dzień tylko we dwoje. Jak go nie kochać?
Teraz stoję przy barze i podziwiam Warszawę za oknem. Prawdę mówiąc po tak długim czasie powrót do pracy, to jedna z przyjemniejszych rzeczy. Wolałabym opalać się podziwiając widoki Chorwacji, ale szczerze brakowało mi tego.
Do lokalu wszedł szef, a za nim Dawid, który chyba właśnie wspominał Chorwację. Z tego co widzę, szef na mój widok szczerze się ucieszył.
-Kogo ja widzę!? - rzucił uradowany, rozkładając ręce. Uwielbiam tego człowieka, serio.
-Pana też dobrze widzieć. - odpowiedziałam posyłając uśmiech.
-Chodź tu niech Cię uściskam. - dodał podchodząc bliżej. - Już zaczynałem tęsknić za Wami. - dodał przytulając mnie na co i ja i Dawid parskneliśmy śmiechem. - Naprawdę!
Szef stwierdził, że z racji, że dawno nas nie widział mam zaparzyć trzy kawy na koszt firmy. Kazał Dawidowi siadać przy barze, a on zaraz wraca z jakimś dobrym ciastem i mamy mu zdać relacje z całego urlopu.
Jak się okazało pan Marek też kilka lat temu był w Chorwacji i nawet zatrzymał się w tej samej okolicy co my.
Kiedy Dawid pokazywał Panu Markowi zdjęcia, ja poszłam obsłużyć klienta. Wracając z brudnymi nauczyniami zauważyłam Hanię, która weszła do lokalu. Nie zwróciłam na nią zbytnio uwagi, jednak ona miała kompletnie inny zamiar według mnie..
-Cześć. Mogę prosić szklankę wody do stolika? Dzięki. - rzuciła szybko na co kiwnęłam głową. - Tylko tym razem nie zbij naczyń. - dodała, śmiejąc się pod nosem. Udam, że tego nie słyszałam..
-A moja Zosieńka czemu taka zdenerowana? Który ci podpadł? - zapytał Dawid, widocznie rozbawiony.
-Moja ulubiona sąsiadka, wiesz? - odpowiedziałam. - Jeśli tym razem postawi mi coś pod nogę, to szef wybaczy ale napluje jej w twarz. - dodałam zdenerwowana.
-Nadal Ci docina? - zapytał przejęty. Kiwnęłam głową, nalewając wodę.
-Ja już nie mam pojęcia co zrobić, żeby się odczepiła. - westchnął Dawid, przecierając twarz.
-Dla niej ta woda? - zapytał szef.
-Tak.
-Daj. Zaniosę.
Szef zabrał szklankę i ruszył w stronę Hani. Czy on coś kombinuje? Mam nadzieję, że nie zrobi nic głupiego. Szef podał jej szklankę wody i przysiadł się naprzeciwko niej. Z tego co widziałam, o coś ją pytał na co z przeogromnym uśmiechem odpowiadała.
Odwróciłam od niej wzrok. Na sam jej widok mam ochotę jej nakopać. Wróciłam myślami do Dawida. Zmieniliśmy temat na całkowicie inny. Z racji, że zostało mi niecałe dwadzieścia minut do końca zmiany, Dawid stwierdził, że poczeka na mnie i wrócimy razem.
CZYTASZ
Przyjaciele - Dawid Podsiadło
Lãng mạnPrzyjaźń. Chyba przyjaźń. ❗UWAGA! ❗ ➡️W powieści mogą pojawić się wulgaryzmy! ➡️Pisane nie na poważnie, traktuj z dystansem. Start : 14.08.2020 *opis będzie zmieniany*