Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer Dawida. Nie chciało mi się iść znowu do góry.
-Czego zapomniałaś? - zapytał śmiejąc się.
-Dawid, mógłbyś.. Mógłbyś przyjść.. Przed blok? Proszę. - wydukałam.
-Coś się stało? - zapytał zmartwiony. - Zaraz będę, już idę. - dodał i rozłączył się.
Spojrzałam na swoje auto, na którym wyryte czymś ostrym zostały wyzwiska w moją stronę.
Dlaczego nie usłyszałam alarmu? Ah, no tak. Może dlatego, że cały czas zwlekałam z tym, żeby wreszcie go naprawić. Bo po co? Przecież nic się nie stanie. Akurat..
-Co jest?.. - powiedział zszokowany sam do siebie, zakładając ręce na głowie.
Czułam jak pod powiekami zbierają mi się łzy. Czyżby to sprawka któregoś z kochanych sąsiadów?
-Ja.. Co ja mam teraz zrobić?
-Jedź do pracy, niczym się nie martw. - odpowiedział, wyjmując z kieszeni klucze od swojego samochodu.
-Ale..
-Zośka, zaufaj mi. Jedź, nie martw się. Będziemy na bieżąco w kontakcie.
Westchnęłam ciężko, patrząc na chłopaka. Nie chciałam, żeby zajmował się moimi problemami, akurat wtedy, kiedy w odwiedziny przyjechała jego Mama.
Znów dostałam telefon od Szefa, z pretensjami ile można czekać. Kiedy powiedziałam mu, co się stało, odpowiedział, że jego to nie interesuje i mam przyjechać. Nie obchodzi go jak.
Miałam inne wyjście? Podziękowałam Dawidowi za pożyczenie auta i ruszyłam do pracy.
***
Kiedy wróciłam do domu, mojego samochodu pod blokiem już nie było. Dwie opcje, albo Dawid coś z nim zrobił, albo znając moje szczęście, ktoś go ukradł. Nic mnie nie zdziwi po dzisiejszym dniu.
Weszłam do mieszkania. Słyszałam, że Dawid wraz z Mamą ogląda jakiś film w salonie.
-Ty już? - zapytał zszokowany, patrząc na zegarek. Racja. Odkąd wyszłam, minęły niecałe dwie godziny. Zawsze trwało to o wiele dłużej. Kiwnęłam słabo głową. - Hej, wszystko w porządku? - dodał poprawiając się na kanapie.
Usiadłam obok i przetarłam twarz dłońmi.
-Wyrzucili mnie z pracy. - odpowiedziałam wzdychając. - Co z autem?
-Jak to wyrzucili, czemu? - zapytała Mama Dawida.
-Po prostu. Szef chyba postanowił wyładować stres na mnie. Postawiłam mu się, że nie życzę sobie, żeby tak mnie traktował, więc mnie wyrzucił. Kazał zabrać swoje rzeczy, wyjść i nie wracać. Tak zrobiłam.
-I bardzo dobrze, że się postawiłaś. Bardzo dobrze zrobiłaś. - odpowiedziała.
-Co z autem? - zapytałam po chwili, przerzucając wzrok na Dawida.
-Naprawią go. Wszystko załatwione.
Wspominałam, że ten człowiek jest cudowny?
-Wiadomo kto to zrobił?
-Narazie nie. - odpowiedział. Westchnęłam spuszczając wzrok. - Nie martw się, wszystko się ułoży. - dodał przytulając mnie.
CZYTASZ
Przyjaciele - Dawid Podsiadło
RomancePrzyjaźń. Chyba przyjaźń. ❗UWAGA! ❗ ➡️W powieści mogą pojawić się wulgaryzmy! ➡️Pisane nie na poważnie, traktuj z dystansem. Start : 14.08.2020 *opis będzie zmieniany*