34.Kocham go, wiesz?

586 21 6
                                    

2 Październik 2019, Środa

-Hej! Wcale tego nie powiedziałem! - powiedział szybko, idąc za mną.

-Właśnie, że powiedziałeś. Dodatkowo śmiałeś się ze mnie.

-Nie z Ciebie tylko do Ciebie, a to różnica, moja droga. - odpowiedział wskazując na mnie palcem.

-A weź się.. - mruknęłam kierując się do pokoju.

O co ta sprzeczka? Właśnie wróciliśmy ze spaceru, na którym Dawid śmiał się ze mnie i z mojej propozycji, żeby przemalować ściany w salonie na jakiś bardziej pogodny kolor typu jasny żółty, albo jakiś zielony. Uważam, że bardzo by pasował do mebli, które posiadamy.

Zamknęłam drzwi na klucz i zaczęłam pakować kilka rzeczy na wyjazd do rodziców. Dawid cały czas stał pod drzwiami i prosił mnie, żebym go wpuściła do środka.

-Zośka.. Zośka weeź.. Wpuścisz mnie do środka? Może się zgodzę na ten zielony.

-Spadaj. Sama sobie przemaluje.

-Zośka no weeź.. - westchnął szarpiąc delikatnie klamkę. - Zrobię rosół na obiad, wpuść mnie. - powiedział po chwili, na co parsknęłam śmiechem. - No wpuść mnie!

Słuchając błagań Dawida, żebym wpuściła go do pokoju spakowałam się do końca. Tym razem zostanę na trochę dłużej, więc zabrałam delikatnie więcej rzeczy. Ustałam obok drzwi, za którymi od chwili panuje cisza.

-Stoisz obok drzwi?

-Tak. Wpuścisz mnie?

-Odsuń się, chce wyjść.

Wyszłam z pokoju z torbą w ręku, na co spojrzał na mnie pytająco. Udając, że go nie widzę ruszyłam do łazienki po kilka najpotrzebniejszych rzeczy.

-Wyprowadzasz się? - zapytał oparty o kanapę i skrzyżował ręce.

-Tak. Ze swojego mieszkania wiesz.

-Zośka no weź, nie obrażaj się na mnie. O taką głupotę będziesz zła?

-Nie przekupisz mnie rosołem. Jadę do rodziców. - odpowiedziałam patrząc na niego, na co zmarszczył brwi dusząc w sobie smiech. - Będę za tydzień, pa. - dodałam szybko całując go w policzek i zabierając torbę ruszyłam do drzwi.

4 Październik 2019, Piątek

Mama wysłała mnie do sklepu, po makaron na obiad, więc wsiadłam w samochód i ruszyłam do pobliskiego sklepu. Co z Dawidem? Pisałam do niego, odpisał, że gotuję rosół i odpisze później.

Zrobiłam zakupy i wyszłam ze sklepu. Ku mojemu zdziwieniu koło mojego samochodu stał Dawid, który kiedy mnie zobaczył podszedł bliżej. Skąd wiedział, że tu jestem? Udałam, że go nie znam i ruszyłam do auta włożyć zakupy do środka.

-Zośka no weź. - powiedział rozpaczliwie rozkładając ręce.

-Znamy się? - odpowiedziałam, na co westchnął ciężko. Wsiadłam do samochodu i zapięłam pas.

-Zośka no weź, opuść szybę, pogadajmy. - rzucił szybko pukając w szybę. Posłałam mu uśmiech i pomachałam ręką, na co znowu westchnął. - Okej. Ja mam czas, poczekam. - dodał stając przed samochodem, krzyżując ręce, spojrzał na mnie z chytrym uśmieszkiem.

Przyjaciele - Dawid Podsiadło Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz