29.Obie jesteście urocze.

513 18 2
                                    

11 lipca 2019, czwartek, 11.00 rano, kawiarnia

Poprosiłam Dawida, czy by mógł pod moją nieobecność zająć się Igą. Odpowiedział, że nie ma sprawy i tak podobno obiecał jej, że spędzi z nią trochę czasu. Może Iga przyjechała do niego nie do nas?

Starałam się nie myśleć o Konradzie, tylko maksymalnie skupić się na pracy. Szczerze mówiąc, ta praca jest o wiele lepsza niż poprzednia. Zwłaszcza szef i współpracownicy, którzy są przemili.

Zajęłam się sprzątnięciem blatów.

-Dzień dobry. - przywitał się jeden z klientów. Odwróciłam się. Przy ladzie siedział Dawid z Igą, oboje uśmiechnięci od ucha do ucha.

-Heej. - odpowiedziałam z uśmiechem.

-Zrobisz mi kawę? Tą co zawsze. - odpowiedział na co kiwnęłam głową. - I największe lody jakie tylko macie.

Spojrzałam na Ige, czy ona nie ma z nim za dobrze? Uśmiechała się jeszcze bardziej niż przed chwilą. Może oni coś knują, że tacy uśmiechnięci są.

-Jesteś pewien, że chcesz pięcio litrowe wiaderko lodów? - zapytałam patrząc na niego.

-To takie są? - zapytał zszokowany. Kiwnęłam głową i podałam kartkę z listą lodów.

Iga wybrała sobie lody. Podałam Dawidowi kawę i nałożyłam lody.

-Za dobrze masz z Dawidem, za dobrze. - powiedziałam stawiając przed Igą lody.

-Obiecałem, nie miałem wyjścia. - odpowiedział śmiejąc się.

Do lokalu wszedł szef, przywitałam się z Nim.

-Zośka, nie podrywaj klientów. - zaśmiał się. Naprawdę lubię tego człowieka. Porównując Pana Marka z poprzednim szefem, mogę szczerze powiedzieć, że jest pierdyliard razy milszy i bardziej wyluzowany.

-Przepraszam, już nie będę. - odpowiedziałam sztucznie przewracając oczami.

-Zosia tak, jak wujek. Też wszystkich podrywa. - mruknęła Iga mieszając lody. Dawid od razu parsknął śmiechem.

-Iga.. - powiedziałam patrząc na nią. Szefowi i Dawidowi było bardzo do śmiechu, mnie nie bardzo. Byłam pewna, że moja twarz właśnie nabrała koloru flagi Związku Radzieckiego.

-No co?

-Siostra? - zapytał Szef.

-Siostra. - potwierdziłam. - I przyjaciel. - dodałam wskazując na Dawida, który podjadał Idze lody.


-No ubrudziłaś mnie. - westchnął wycierając twarz.

-Jutro też przyjdziemy na lody? - zapytała Iga, patrząc na Dawida.

-Wiesz co? Zostań jutro w domu, spędź trochę czasu z siostrą. - powiedział Pan Marek, przerzucając wzrok na mnie. Że co? Pierwszy raz spotkałam się z tym, żeby szef bezinteresownie kazał mi nie przychodzić do pracy.

-Naprawdę?

-No jasne. Niedawno przyszłaś w weekend, więc należy Ci się.

-Dziękuję, to miłe z Pana strony. - odpowiedziałam z uśmiechem.

Przyjaciele - Dawid Podsiadło Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz