Domówka domówką. Czy kiedyś ją odeśpimy? Mam nadzieję. Prawdę mówiąc, nie pamiętam kiedy położyliśmy się do łóżka. Ostatnie co pamiętam, to to, że chłopacy dostali po pysku i musieliśmy ich opatrzeć.
Właśnie przebudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Westchnęłam ciężko i bardziej wtuliłam się w poduszkę. Zorientowałam się, że zaraz spadnę z tego łóżka, bo Dawid zajmuje większą część, dodatkowo pcha się na mnie jakby sam tu spał i przywłaszczył sobie całą kołdrę dla siebie.
-Coś dzwoni czy mi się wydaje? - mruknął. Niech sobie dzwoni, chce kołdrę! Zmarzłam jak nie wiem. - Co mnie macasz? - zaśmiał się, czując jak szukam kołdry, której na nim nie ma.
-Oddawaj kołdrę. - westchnęłam odwracając się do niego. - I posuń się łaskawie, zaraz spadnę.
-Nie mam. Sam marznę. Miejsca też nie mam, żeby się posunąć. Myślałem, że Ty mnie znowu na sam róg wypchnęłaś. - odpowiedział śmiejąc się. Jak to znowu? On się zawsze rozkłada.
-Co wy tu robicie? - zapytał zaspanym głosem Michał, unosząc głowę.
-Chyba mamy Waszą kołdrę, koc też jest. - powiedziała Patrycja, przykrywając się po sam nos. No to pięknie, my tu marzniemy, a oni mają koc i kołdrę.
Tak się kończą domówki z chłopakami.. Boląca głowa i zanik pamięci. Świetnie..
Po raz kolejny po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Poprosiłam Dawida, żeby to on ruszył tyłek, bo ja nie mam siły. Zaczął marudzić, że on się nigdzie nie rusza i będzie tu leżał cały dzień. Właściwie, która godzina? Na stoliku leżał telefon Dawida, który sięgnęłam. Jak się okazało, dochodzi czternasta..
-Zaraz zdemontuje ten dzwonek.. - burknął Dawid, na co wszyscy parskneliśmy śmiechem.
-Gdybyś otworzył, by już nie dzwonił.
-Śpię. Nie ma mnie w domu.
Starając się zignorować dzwonek do drzwi, zamknęłam oczy. Dosłownie w momencie kiedy udało mi się spowrotem zasnąć, ktoś zadzwonił do Dawida.
Klnąc pod nosem złapał telefon i odebrał.-Nie ma Was w domu? - usłyszałam głos Mamy Dawida.
-Cholera jasna, zapomniałem. Już otwieram. - powiedział szybko i wyskoczył z łóżka. Niechętnie zwlokłam się i poszłam za nim. Jak tylko zobaczyłam syf, po domówce nie wiedziałam czy mam płakać czy zacząć to sprzątać. Przecież jak jego Mama zobaczy ten burdel to będzie koniec. Wszędzie butelki po wódce, soku, jakieś kartony po innych napojach, wszędzie porozrzucane chipsy, chrupki i znowu do cholery jasnej papierosy. Komu mam przyłożyć?! Zamiast zacząć to sprzątać, stałam jak słup soli wpatrując się w syf. - Nie zwracaj na to uwagi, mieliśmy małą imprezę. - dodał.
-Dzień dobry. - udało mi się ocknąć. Przywitałam się z mamą Dawida jak należy. Trochę było mi wstyd, że mamy taki bałagan i musi oglądać nas w takim stanie, ale z drugiej strony Dawid nic mi nie mówił, że jego mama przyjedzie, gdybym wiedziała raczej byśmy się tak nie upili i nie zostawili tego syfu.
-Co ci się stało? Masz rozciętą brew.
-Nic takiego. Zagoi się. - odpowiedział posyłając uśmiech. Miałam nadzieję, że to, że oberwali i Ada zrezygnowała ze ślubu to sen albo pijackie przywidzenia, ale niestety to nic z tych rzeczy.
Wyciągnęłam z pokoju Michała, który obiecał, że pomoże sprzątnąć. W miarę ogarneliśmy mieszkanie, co prawda nie na błysk ale na pewno jest lepiej.
Mama Dawida śmiała się, że o nas zadba i zrobiła nam szybki obiad, który zjedliśmy ze smakiem. Kiedy tak wspominaliśmy sobie wczorajszą domówkę, chyba mam ochotę zapaść się pod ziemię. Co mi odbiło do głowy, żeby zapraszać Hanię? Przecież nie chciałam jej tu widzieć, a co do czego sama jej polewałam.. Co alkohol robi z ludźmi?
![](https://img.wattpad.com/cover/234583908-288-k133101.jpg)
CZYTASZ
Przyjaciele - Dawid Podsiadło
RomancePrzyjaźń. Chyba przyjaźń. ❗UWAGA! ❗ ➡️W powieści mogą pojawić się wulgaryzmy! ➡️Pisane nie na poważnie, traktuj z dystansem. Start : 14.08.2020 *opis będzie zmieniany*