10.Czy Ty musisz być taka uparta?

537 23 1
                                    

27 Marca 2019, Środa, późny wieczór

Dawid zadzwonił do mnie z prośbą, czy bym mogła podrzucić mu do studia pendrive'a, którego ostatnio zostawił u mnie.

Powolnym krokiem kierowałam się do studia. Dawid miał czekać na mnie przed wejściem do budynku.

Droga zajęła mi niecałe piętnaście minut. Kiedy już byłam prawie na miejscu, w oddali widziałam Dawida, który rozglądał się po okolicy. Spojrzał w moją stronę i posłał uśmiech.

Nagle wyszedł ktoś zza rogu i pociągnął mnie za rękę.

-Ej! - krzyknęłam szybko.

Ujrzałam Radka, który oparł mnie o mur budynku i położył swoje ręce na moich ramionach.

-Zosiu..

-Ty jesteś normalny?! Chyba Ci mówiłam, że między nami wszystko..

-Zośka błagam, wróć do mnie. Żałuję tego co zrobiłem. Ja nie jestem gotowy na bycie Ojcem, nie jestem gotowy na dziecko. - rzucił szybko.

-Trzeba było myśleć wcześniej.

-Albo do mnie wrócisz, albo będziesz miała..

-Chcesz mnie szantażować? Błagam, skończ.

Radek zaczął mi grozić, przy okazji szarpiąc mnie za ramiona. Mówił, że jeśli do niego nie wrócę, pożałuję. Zaczęłam się bać.

-Hej! Zostaw ją. - usłyszałam głos Dawida, który wbiegł w uliczkę.

-Jeszcze jego tu brakowało.. - westchnął. - Nie wtrącaj się, dobra?

-Odejdź od niej, bardzo proszę. - powiedział spokojnie podchodząc bliżej.

-To ja Cię proszę, idź sobie w cholerę.

-Radek, zostaw mnie. - powiedziałam próbując wyrwać się z jego uścisku. Na marne.

Dawid podszedł do Radka i odepchnął go ode mnie. Radek nie został mu dłużny. Zaczęli się popychać i wyzywać przy okazji.

Szybko podeszłam do nich i spróbowałam wejść pomiędzy nich, żeby ich rozdzielić. Nie mogło się to skończyć dobrze. Dostałam od Radka, dosyć solidnie łokciem w twarz. Zakręciło mi się w głowie, oparłam się o ścianę i osunęłam na ziemię.

Dawid szybko do mnie podszedł, zaczął coś do mnie mówić.

-Widzisz co zrobiłeś?! - rzucił zdenerwowany patrząc na Radka.

-Trzymaj ręce przy sobie, jasne? - odpowiedział.

Dawid nie wytrzymał. Wstał i szybkim krokiem podszedł do Radka. Jego pięść wylądowała na twarzy Radka, który po uderzeniu upadł na ziemię.

-Żeby to było ostatni raz, że się czepiasz. - powiedział stojąc nad Radkiem i wrócił do mnie. - Słyszysz mnie? Zośka.

-Nic mi nie jest. - odpowiedziałam wycierając spływająca krew z nosa.

Spojrzałam na Radka. Podniósł się z ziemi i trzymając się za twarz odszedł w nieznanym mi kierunku. Czyżby nie chciał więcej zadzierać z Dawidem?

-Chodź, pójdziemy do środka. Pomogę Ci.

Dawid pomógł mi wstać. Powolnym krokiem ruszyliśmy do studia.

***

-Naprawdę, czuję się dobrze. - powiedziałam patrząc na Dawida. - Tobie nic się nie stało?

Przyjaciele - Dawid Podsiadło Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz