14.Rękę. Złamał rękę.

503 18 2
                                    

-Co się stało? - zapytałam szybko.

-Mówił, że mam do Ciebie nie dzwonić, ale..

-Mów, co się stało?

-Rękę. Złamał rękę. - powiedziała szybko, a mi dosłownie opadły ręce.

-Co zrobił? - powtórzyłam niedowierzając w to co słyszę.

-Mówił, że się przewrócił i..

-Gdzie jest? Oprócz ręki wszystko w porządku?

-Tak, wszystko w porządku. Ma zakładany gips. Nie mów mu, że do Ciebie dzwoniłam. Zadzwonię później, wyszedł z gabinetu. - odpowiedziała.

Chciałam ją jakaś zatrzymać, żeby powiedziała gdzie są. Dowiedzieć się czegoś więcej, ale Asia postanowiła się rozłączyć. Świetnie..

Powiedziałam Konradowi co się stało. Zastanawiało mnie jedno. Skąd się wzięła Aśka u Dawida? Ciekawe..

Wróciłam myślami do Konrada. Chciałam dowiedzieć się wszystkiego o tym człowieku. Z minuty na minutę coraz bardziej imponował mi swoją osobą.

Jak się dowiedziałam, Konrad ma wiele "ukrytych talentów". Kocha grać na pianinie, a oprócz tego lubi podróżować.

Jak sam powiedział zgrywa czasami dupka i prostaka, ale w środku kryje się ciekawa i dość wrażliwa osoba. W zupełności się z nim zgadzam.

Jakiś czas później kiedy powoli mieliśmy się zbierać do domu, znów zadzwoniła do mnie Asia.

-Mam prośbę, powiem prosto z mostu. Moglibyście przyjechać pod szpital? Wyślę Ci adres. - zapytała. Gdzieś w tle słyszałam Dawida, który zaprzeczał, że nie trzeba przyjeżdżać i da sobie radę.

-Coś jest nie tak? Pogorszyło mu się? A nie, poczekaj, przecież u niego to normalne.

-Wyślę Ci adres, dzięki. - rzuciła i znowu się rozłączyła. Westchnęłam ciężko, patrząc na Konrada.

-Co tam? - zapytał obejmując mnie.

-Mógłbyś ze mną pojechać do szpitala? - zapytałam. - Dawidowi chyba się pogorszyło. - dodałam śmiejąc się.

-Pewnie, wsiadaj. Gdzie dokładniej?

Podałam adres, który wysłała mi Asia.

W drodze do szpitala, Konrad wypytał mnie skąd znam Dawida i jak długo się znamy. Mówił, że nie miał okazji go poznać, a z chęcią by go poznał.

Dojechaliśmy na miejsce. Byliśmy niedaleko, więc droga zajęła nam niecałe dziesięć minut.

Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do środka. Dawid wraz z Asią czekali na korytarzu, niedaleko od wejścia. Rozmawiali o czymś, co chwila wymieniając uśmiechy.

Zasypałam Dawida pytaniami, czy wszystko z nim w porządku i czy coś go nie boli. Zapewniał, że wszystko jest okej i niepotrzebnie przyjechaliśmy.

-Zepsułem Wam randkę, wiem. Przepraszam. Mówiłem Asi, że nie musi do Ciebie dzwonić, ale..

-Nie zepsułeś. Nic się nie stało. - odpowiedziałam delikatnie przytulając chłopaka. - Jak coś widzisz Konrada pierwszy raz na oczy, jasne? - zapytałam szeptem, na co Dawid prawie parskanął śmiechem.

-Tak jest. - odpowiedział chrząkając.

-Poznajcie się, Dawid, mój serdeczny przyjaciel. - zaczęłam wskazując na Dawida. - Konrad, mój chłopak. - dodałam, na co Dawid nieco się skwasił. - W porządku?

Przyjaciele - Dawid Podsiadło Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz