18.Czy Ty musisz mnie straszyć?!

467 25 2
                                    

Od razu po przebudzeniu, poczułam nieziemskie zapachy dochodzące z kuchni.
Właściwie nie bardzo chciało mi się wstawać, ale mój żołądek natychmiast domagał się jedzenia.

W miarę doprowadziłam się do porządku i wyszłam z pokoju.

Nadal byłam troszkę zła na Dawida, ale widok, szwędającego się chłopaka po kuchni sprawił, że na mojej twarzy zagościł uśmiech. Na stole, stało śniadanie co najmniej dla kilku osób. Może kogoś zaprosił?

-O, hej. - powiedział z uśmiechem, odwracając się w moją stronę. - Zaraz będzie wszystko, gotowe. Możesz siadać.

Dlaczego ja nie umiem być na niego zła? Zdenerwował mnie, na chwilę. Zrobił śniadanie i po sprawie. Wszystko zeszło. Co jest ze mną nie tak?

-Zaprosiłeś kogoś na śniadanie? - zapytałam po chwili.

-Nie. - odpowiedział siadając naprzeciwko. - Zrobiłem dla Ciebie w ramach przeprosin za wczoraj. - dodał na co spojrzałam na niego przechylając głowę. Urocze z jego strony. - Co? To nie wystarczy? Tak myślałem.. - westchnął, spuszczając wzrok.

-Nie jestem zła. Nie musisz przepraszać.

-Tak?

-Naprawdę. Nic się nie stało.

Zjedliśmy śniadanie. W międzyczasie Dawid zapytał czy dziś wieczorem coś obejrzymy. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że umówiłam się z Konradem. Widziałam, że na jego twarzy pojawił się lekki grymas, który od razu przykrył uśmiechem.

***

-Kiedy wrócisz? - zapytał Dawid, który nagle pojawił się w wejściu do pokoju. Stał oparty o ścianę, krzyżując ręce.

-Jeszcze nie wiem. Pewnie późno, a co? - odpowiedziałam, patrząc w lusterko.

-Aa.. Tak pytam. - odpowiedział. - Ładnie wyglądasz. - dodał z uśmiechem.

-Dziękuję.

Przeniosłam wzrok na chłopaka. Rozglądał się po pokoju, nerwowo tupiąc nogą. Ewidentnie wyglądał, jakby się czymś denerwował, albo przejmował. Może jedno i drugie?

-Masz jakieś plany na wieczór?

-Nie. - odpowiedział krótko.

Rozległ się dzwonek do drzwi. Dawid powolnym krokiem ruszył do nich. Usłyszałam Konrada, który pełen energii witał się z Dawidem.

-Gdzie moja gwiazda? - zapytał.

-Tu jestem. - powiedziałam śmiejąc się i wychyliłam się.

Konrad wyglądał, jakbyśmy mieli zaraz stanąć przed ołtarzem. Dosłownie. Biała koszula, która idealnie na nim leżała, do tego czarna mucha, a w ręku trzymał marynarkę.

Szybkim krokiem podszedł do mnie i przywitał się czułym całusem.

-Długo jeszcze Ci zajmie? - zapytał.

-Chwilę.

Konrad przytaknął i wrócił do Dawida.

Po chwili, byłam gotowa do wyjścia. Wyszłam z pokoju.

-Idziemy? - zapytałam, na co oboje odwrócili się w moją stronę.

Konrad wstał i z ogromnym uśmiechem na twarzy podszedł do mnie.

-Wyglądasz cudnie. - powiedział, łapiąc moją dłoń. Posłałam chłopakowi szczery uśmiech.

Spojrzałam na Dawida. Siedział wpatrując się w podłogę. Co się z nim dzieje? Zaczynam się martwić..

Przyjaciele - Dawid Podsiadło Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz