10 Grudnia 2019, wtorek
Grudzień. Chyba jedna z pór roku, które uwielbiam. Pomimo tego, że wszystko jest szare, bure i ponure, lubię ten czas, kiedy mogę spokojnie usiąść pod kocem z ciepłą herbatą i książką.
-Pamiętasz, kiedy mówiłem Ci o tej dziewczynie? - zapytał siadając obok, z gitara w ręku. Kiwnęłam głową poprawiając się na kanapie. Może ma zamiar powiedzieć mi kto to jest? - Zagram Ci coś i powiesz czy jej się spodoba, okej?
-Okej. - przytaknęłam.
Nie proszę Cię o miłość, bo wiem
O miłość muszę walczyć sam
Nie proszę o szansę, bo wiem
Na szansę muszę zasłużyć sam
Ale błagam Cię niech świat
Nigdy nie słyszy Twoich kroków [...]Przyznam szczerze, kiedy zaczął grać przeszedł mnie dreszcz. Sama nie wiem czemu.
Jak chcesz będę nosił Cię nad ziemią
Tylko powiedz, a uniosę Cię nad ziemią
Na razie stoję z daleka
I patrzę i czekamTo ma sens. Dawid mówił, że ta dziewczyna jeszcze o niczym nie wie, ale niedługo się dowie.
A ty susłem sobie śpij
Cudownie
Susłem sobie śnij
Cudowna.. [...]Słuchając go kompletnie odpłynęłam gdzieś daleko. Zaczynam cholernie zazdrościć tej dziewczynie. Ma szczęście..
Śpiewając co jakiś czas spoglądał na mnie z uśmiechem. Przeszedł mnie dreszcz i ciary. Czemu? Przecież to nie dla mnie gra.
-Naprawdę zazdroszczę tej dziewczynie. - udało mi się ocknąć i wrócić na ziemię, kiedy przestał grać.
-Sama sobie zazdrościsz? - mruknął niezrozumiale sam do siebie, odkładając gitarę na bok.
-Hm? - zapytałam oczekując, że powtórzy to co mówił.
-Myślisz, że jej się spodoba?
-Jestem w stu procentach pewna, że będzie zachwycona.
-Słyszałaś, że ktoś się wprowadził tam gdzie mieszkał Pan Henryk? - zapytał. Spojrzałam na niego unosząc brew. Pierwsze słyszę. - Jakaś Ania, Hania? Chyba Hania.
-Swoją drogą, moglibyśmy odwiedzić Pana Henryka. Dawno go nie widziałam.
Ostatnio, kiedy dzwoniłam sam proponował, żebyśmy przyjechali. Mówił, że oficjalnie został pradziadkiem po raz kolejny. Ustaliliśmy z Dawidem, że pojedziemy niedługo w odwiedziny.
Właściwie nie mieliśmy planów na najbliższe kilka dni, tym bardziej na dzisiejszy wieczór, więc rozłożyliśmy się na kanapie z miską popcornu i filmem, Dawid wybrał jakieś podobno wzruszające romansidło.
-Znowu będziesz płakać? - zapytał widocznie nabijając się ze mnie. Ja mu pokaże.
-Nie będę. - odpowiedziałam stanowczo.
-Zobaczymy. - powiedział zadowolony.
Nienawidzę swojej tendencji płakania na filmach. Nienawidzę. Wystarczy jakaś mało wzruszająca scena i już. Dawid co chwila spoglądał na mnie śmiejąc się pod nosem. Czy on chce oberwać?
CZYTASZ
Przyjaciele - Dawid Podsiadło
RomansaPrzyjaźń. Chyba przyjaźń. ❗UWAGA! ❗ ➡️W powieści mogą pojawić się wulgaryzmy! ➡️Pisane nie na poważnie, traktuj z dystansem. Start : 14.08.2020 *opis będzie zmieniany*